4. Nike i Nemezis

21 4 0
                                    




Podjeżdżając pod dom zauważyłam, że światła w salonie są zapalone. Cholera. Wiedziałam, że mama już nie śpi, ale liczyłam na to, że jednak siedzi sobie w gabinecie z drugiej strony domu a nie w salonie. Wjechałam do garażu i weszłam przez drzwi prowadzące do kuchni za jadalnią. Miałam nadzieje, że jest na tyle zajęta oglądaniem telewizji, że mnie nie usłyszy, bo nie miałam już siły na żadną rozmowę i jedyne czego chciałam to wziąć zimny prysznic i położyć się choć na chwile do łóżka. Już prawie mi się udało, kiedy stojąc na schodach usłyszałam głos mamy.

-Queen, przyjdź tu do mnie na chwilę – i tyle wystarczyło bym straciła nadzieje na wszystko o czym tak bardzo marzyłam.

Obróciłam się na pięcie, schodząc ze schodów i ruszyłam do pomieszczenia obok, w którym była moja rodzicielka. Jak zawsze elegancko ubrana siedziała na dużej szarej kanapie trzymając w ręku filiżankę z herbatą. Naprzeciwko niej był włączony telewizor, w którym prezenter telewizyjny opowiadał o najnowszych wiadomościach z kraju i ze świata. Wyglądała na taką spokojną i opanowaną.

Zawsze to w niej podziwiałam, nikt ani nic nie potrafiło wyprowadzić jej z równowag i zetrzeć jej tego spokojnego wyrazu twarzy. To też najbardziej mnie w niej przerażało, bo nigdy nie wiesz co siedzi jej w głowie.

Dlatego też, odkąd zaczęłam rozumieć co się wokół mnie dzieje chciałam być jak ona, tak opanowana i władcza. Więc zaczęłam ją obserwować, jak zachowuje się w pracy czy na balach, uczyłam się poprawnej mimiki by nie pokazywać rozmówcy jakie są moje prawdziwe myśli i emocje, jak również sztuki obserwacji i zbierania informacji, a przede wszystkim manipulacji. Przez te wszystkie lata stałam się mistrzynią w tej dziedzinie, ale dalej jestem daleko w tyle w porównaniu z moją rodzicielką.    

-Tak? - zapytałam a ona nawet na mnie nie spojrzała tylko upiła jeszcze jeden łyk napoju i odstawiła filiżankę na spodek stojący na stoliku do kawy.

-Powiedz mi kochanie, która jest godzina? – dopiero teraz spojrzała na mnie a ja uciekłam wzrokiem do zegara stojącego w rogu pokoju.

-Jest 6:30- odpowiedziałam spokojnie.

-Więc powiedz mi, co robiłaś do szóstej nad ranem poza domem?

-Byłam na spotkaniu z przyjaciółmi, jak co roku.

-Wiem i to dobrze, bo przed wyjściem jeszcze o tym rozmawiałyśmy. Tylko te wasze spotkania trwają najpóźniej do trzeciej i chwile później z powrotem jesteś w domu. Pytam, gdzie byłaś te trzy godziny, w których powinnaś być w domu.  

- Możemy skończyć to przesłuchanie. Zaraz powinnam wstawać do szkoły a chciałabym chociaż chwile odpocząć- kiedy skończyłam usiadłam na fotelu stojącym obok. Byłam zbyt zmęczona na jakiekolwiek sprzeczki czy bronienie się, bo wiem, że i tak nic mi to nie da i spokojnie czekałam na bure, którą za chwile dostanę.

-Skoro tak bardzo chcesz przejść do konkretów, to dzisiaj po szkole zajmiesz się synem państwa Blythe'ów, bo mam z nimi spotkanie a nie mieli z kim zostawić chłopca to zaproponowałam im ciebie- okay, to była wystarczając pobudka, automatycznie wyprostowałam się w siedzeniu i poczułam jakby ktoś oblał mnie wiadrem z zimną wodą.

-Co? Przecież dobrze wiesz, że ten dzieciak to istny diabeł - lekkie podniesienie głosu na moją rodzicielkę jest bardzo niebezpieczne a tym bardziej w moim położeniu- i kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć!?

- Po pierwsze młoda damo, nie podnoś na nie głosu. Po drugie, mówię ci to właśnie teraz a wszystkim zajęłam się, kiedy dowiedziałam się, że nie ma cię w domu, kiedy powinnaś w nim być. - No to jestem w czarnej...

Queen of All Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz