Oto mój najdłuższy fanfik. Jestem dumna.
Feat. Basil kociarz, egzystencjalne rozmyślania rodem z lekcji języka polskiego i najbardziej lepiący się do ludzi kot na świecie.
Mam nadzieję, że się wam spodoba!
******
Blask zachodzącego słońca wdarł się do salonu Basila. Chłopak od kilku minut stał przy oknie i przyglądał się krajobrazowi za oknem, rozmarzony. Ulice o tej godzinie były znacznie spokojniejsze, więc na chodnikach pojawiały się koty, wychodzące ze swoich kryjówek. Basil uwielbiał się im przyglądać, marząc o przygarnięciu któregoś z nich, ale nie był pewien, czy Polly by mu pozwoliła. Już wiele razy przygotowywał się do takiej rozmowy, ale nigdy nie dochodziła ona do skutku. Mimo wszystko, Polly wydawała mu się dość odległa: nie tak bardzo jak wcześniej, ale jednak.
Poza tym, Sunny miał przyjechać dzisiaj do miasteczka Faraway. Pewnie tylko na jeden czy dwa dni, tak jak ostatnim razem, ale i tak Basil był niezwykle ucieszony. Pierwsze spotkanie w całym komplecie było nieco niezręczne: nikt nie do końca wiedział jak zacząć rozmowę, ale ostatecznie wspólny czas minął im bardzo przyjemnie i zdecydowanie za szybko. Kolejne spotkanie, z pewnością będzie o wiele lepsze, mówił sobie Basil.
Nagle, wydało mu się, że z zewnątrz dochodzi cichy śmiech. Tylko kto mógłby kręcić się akurat koło jego domu o tej godzinie? Jego wyobraźnia zaczęła wariować. Może to tamci z gangu Aubrey, przyszli go dalej dręczyć? Może to po prostu jakiś pijany człowiek, kręcący się pod oknami domów? (Z jakiegoś powodu, ta opcja przeraziła go jeszcze bardziej).
Znów nadstawił ucha, czujny jak nigdy dotąd. Tym razem doszedł go zduszony, niezrozumiały szept i miauczenie kota. Jeżeli ta osoba ma kota, to nie może być zła, prawda? A może ten kot jest zabłąkany i prosi o jedzenie albo potrzebuje pomocy? W takim razie… Trzeba by było mu pomóc. Niezależnie od tego, co dzieje się na zewnątrz.
Basil wkroczył do akcji. Upewnił się, że Polly siedzi w swoim pokoju, wszedł do kuchni i otworzył lodówkę. Były tam jeszcze resztki z obiadu — trochę zupy warzywnej i kawałek ryby (z czego chłopak bardzo się ucieszył). Wyjął ją i pobiegł na werandę, żeby włożyć jakieś buty. Z lekko śmierdzącą rybą w ręce nie było to najłatwiejsze zadanie, ale uporał się z tym w miarę szybko.
Uchylił lekko drzwi i wytknął głowę na zewnątrz. Teraz, szepty były wyraźniejsze, dochodziły tuż zza jego domu. Kot miauczał w dalszym ciągu. Basil stanął w progu, nagle obdarty ze swojej pewności siebie. Głupio byłoby stchórzyć, ale co jeżeli te osoby dręczą biednego kota? Może to dlatego, tak bezustannie miaucze? I co jeżeli postanowią skrzywdzić też jego samego, bo przybył mu z pomocą?
Decyzja została podjęta w ułamku sekundy: pobiegnie, zbada sytuację i najwyżej odbiegnie z powrotem do domu. Poza tym, jeśli będzie biec, będzie miał mniej czasu na rozmyślenie się. To jest plan!
Basil puścił się sprintem i zatrzymał się tuż za rogiem ściany, zza której dobiegały szepty. Teraz, mógł usłyszeć je w miarę wyraźnie:
– Ej, kocie, co ty kombinujesz? Przestań tak miauczeć, bo wszystko zepsujesz …
– Jaki on jest uroczy! O, widzicie, mruczy! Polubił mnie!
Ktoś cicho zachichotał.
– Chodźcie, bo z niespodzianki…I to właśnie był moment, który Basil uznał za idealny na wkroczenie do akcji. Błyskawicznie wyszedł ze swojej kryjówki i…
– O mój Boże, Basil, co ty chciałeś zrobić z tą rybą?! – wypaliła Aubrey.
– Yyy… Noo… Ja tylko…
– Basil, właśnie mieliśmy do ciebie przyjść, wiesz? Hero, jednak miał rację, że powinniśmy się pospieszyć…
![](https://img.wattpad.com/cover/274709625-288-k887916.jpg)
CZYTASZ
Omori Oneshoty
FanfictionZbiór oneshotów z gry Omori. O tematyce dosłownie każdej: Alternatywne Uniwersa, oneshoty dziejące się w trakcie fabuły gry, jak i po niej, więc uwaga na spoilery! #134 w oneshoty 10.01.2022 #4 w mari 23.01.2022 #107 w au 19.03.2022 #17 w ships 19.0...