Elżbieta (crackfic, AU Brytyjskie)

84 9 7
                                    

TW nienawiść wobec brytyjczyków, śmierć elżbietki

10.09.2022
około godziny 20
salon Basila, Nieokreślony Stan Ameryki

Nic nie zapowiadało katastrofy, która miała za chwilę nadejść.

Grupka pięciu osób: Hero, jego dziewczyna Mari, Kel, Aubrey i Sunny siedzieli na kanapie (bądź podłodze), grając w MInecrafta. Niestety, Basil posiadał jedynie cztery kontrolery, co spowodowało ogromną kłótnię pomiędzy Aubrey a Kelem, który bili się o ten ostatni. Ostatecznie konflikt został zażegnany dzięki Mari, która uznała, że poświęci się dla dobra ogółu.
Tak więc teraz, gdy (prawie) wszyscy byli bardzo zadowoleni, rozpoczęła się prawdziwa rozgrywka, która miała trwać aż do północy.
Główne zasady były takie:
– nie można napadać innych
– TYM BARDZIEJ nie można zabijać pozostałych graczy
– celem jest zgromadzenie jak najwięcej cennych przedmiotów, wybudowanie porządnego domku/ogrodu/farmy/magazynu/kopalni (samodzielnie)
Basil miał być sędzią ostatecznym, jako najbardziej bezstronny ze wszystkich (Mari odpadała, bo cały czas pomagała Hero).

– NIE, KEL NIE DAM CI MOICH OŚMIU DIAXÓW! – wybuchnęła w końcu zdenerwowana Aubrey. – Mógłbyś sam je wykopać, a nie żebrać od innych!

– No ale, ale Aubrey…

– Nie. Jak nie przestaniesz to spalę ci dom.

– A jak ty nie dasz mi diaxów, to wyjdę z gry.

– Pff… – prychnęła Aubrey. – Tak jakbyś już tego nie robił. Pamiętasz, jak skakałeś z wiadrem wody i nawet nie…

– BAAASIL, AUBREY ŁAMIE ZASADY GRYYY!

Ale Basil gdzieś zniknął.

– Dziwne… Może poszedł do toalety…? – Kel wzruszył ramionami.

– Możliwe, że po prostu miał dosyć patrzenia na to, jaki ty jesteś biedny – mruknęła Aubrey pod nosem.

– Boże, Hero, powiedz coś jej! Ja tylko chcę–

– Masz – wtrącił się Sunny, rzucając na kwadratową ziemię kilka sztabek żelaza. – Nie mam więcej. Jak coś, mogę ci pomóc.

– Dzięki Sunny! Jesteś najlepszy! – Kel prawie podskoczył ze szczęścia, jego wzrok cały czas zafiksowany na ekranie telewizora. – Hmm, Hero, czemu ty nic nie robi- – W tym momencie spojrzał w stronę brata.

Gra była ostatnią rzeczą, która go teraz zajmowała. Zamiast tego przykleiła się do niego Mari, która szeptała mu coś do ucha i chichotała przy tym jak szalona. Hero wsłuchiwał się w jej słowa jak zaczarowany, aż w końcu złożył delikatny pocałunek na jej policzku. To było za dużo dla Kela.

– Fuu, Hero… Mógłbyś chociaż udawać, że grasz…

– Hm? – Chłopak wyrwał się z objęcia Mari i odwrócił się w stronę brata. – Przepraszam, co mó-

Tą uroczą scenkę przerwał pełen rozpaczy krzyk dochodzący z pokoju Basila.

– O Boże! – Mari aż zachłysnęła się powietrzem. – Szybko! – Nie czekając na pozostałych, pobiegła w stronę niepokojącego odgłosu.

W momencie, w którym otworzyła drzwi do sypialni, cała reszta przyjaciół przepychała się do środka, zmartwiona stanem Basila. Jeszcze nigdy nie widzieli go w takim stanie.

Chłopak klęczał na środku pokoju z twarzą schowaną w dłoniach. Łkał, bardzo mocno płakał. Tuż obok niego leżało przenośne radio, przełączone na stację BBC.

– B-Basil, co się stało…? – Mari podeszła do niego powolnym krokiem, przyklękła tuż przy nim i położyła dłoń na jego ramieniu.

Chłopak nie mógł wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Po prostu otwierał usta i je zamykał, jak ryba wyciągnięta z wody.

Omori OneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz