To imo oficjalnie najlepsze opowiadanie, jakie napisałam. Tak nieironicznie. Jest tu kilka łacińskich wyrażeń, przypisy do nich napiszę w komentarzach, bo scrollowanie do samego dołu jest trochę niewygodne.
Opko trochę krótsze niż zazwyczaj, ale nie chciałam niepotrzebnie go przedłużać, bo w tym wypadku nie mam nawet usuniętych fragmentów dłuższych niż akapit.
Pisane pół-serio, pół-żartem.
Przyzywam cię DarkJokasta
****
Z dotychczas cichej White Space dochodził niepokojący odgłos: ciała upadającego na zimną ziemię.
Sunny był na przegranej pozycji.
Bliźniaczo wyglądający chłopiec stojący przed nim był przygotowany na ogłoszenie swojego zwycięstwa. Gdyby nie jego stoicka natura, na jego twarzy pewnie znalazłby się triumfalny uśmieszek.
Ale Sunny wiedział, że nie może się poddać.
Omori już miał rozłożyć ręce w geście zwycięstwa i dominacji, gdy jego przeciwnik podniósł się z kolan. Chłopak wziął do ręki swoje skrzypce i podniósł smyczek, gotowy do zagrania finałowej melodii. Ale wtedy zdarzyło się coś, czego nie mógł przewidzieć.
Z ust Omoriego wybrzmiały dwa słowa:
Theatrum mundi
Sunny poczuł się, jakby ktoś podciął mu nogi, które właśnie ugięły się pod nim.
Tylko nie to.
Z zakątków jego umysłu na światło dzienne wyszły wspomnienia, o których tak bardzo chciał zapomnieć.
Wspomnienia o kulturze średniowiecza.
Sunny podniósł roztrzęsiony wzrok. Poczuł jak ogarnia go panika.
Śmierć jest nieuchronna, ale ja się nie poddam – usiłował przekonać samego siebie, ale to pocieszenie mu nie wystarczało.
Jego umysł powoli tonął w morzu średniowiecznych i renesansowych cytatów, które nie dawały mu żadnej nadziei na uniknięcie tragicznego losu. Skończy tak samo jak Mari, w końcu do niej dołączy, do jedynej osoby, która kiedykolwiek przebaczy mu ten okropny czyn. Umrze, uwięziony we własnym umyśle.
I wtedy, w momencie najczarniejszej rozpaczy, której kiedykolwiek doświadczyła pustka White Space, poczuł lekki podmuch na policzku. Pełen otuchy, pełen siły.
Mógł usłyszeć niewyraźny szept słodkiego, bardzo znajomego głosu, jednak ten cudowny moment bliskości został zrujnowany przez kolejne słowa ostro przecinające ciszę.
Vanitas vanitatum et omnia vanitas
Sunny spojrzał z niedowierzaniem na Omoriego. No tak, przecież w pewnym sensie są tą samą osobą… To nic dziwnego, że znają takie same łacińskie sentencje…
Monochromowy chłopiec spojrzał z pogardą na przeciwnika. Te słowa nie wywołały porządanego rezultatu… Miał cierpieć, załamać się… Może to zdanie było za długie? W końcu dzieciak spędził cztery lata samotnie w domu, mógł stracić umiejętność przetwarzania pięciosłownych zdań.
Została mu tylko jedna sentencja. Jeśli nie uda się go zniszczyć… to koniec. Chłopiec wystawił najcięższe działa.
Memento mori
Te dwa proste słowa wywołały burzę w mózgu Sunny'ego. Wspomnienia pojawiały się i znikały. Na jego twarzy pojawił się wyraz jeszcze większego niedowierzania i zdrady. Spodziewał się wszystkiego, tylko nie tego, że Omori zrobi mu takie świństwo.
![](https://img.wattpad.com/cover/274709625-288-k887916.jpg)
CZYTASZ
Omori Oneshoty
Fiksi PenggemarZbiór oneshotów z gry Omori. O tematyce dosłownie każdej: Alternatywne Uniwersa, oneshoty dziejące się w trakcie fabuły gry, jak i po niej, więc uwaga na spoilery! #134 w oneshoty 10.01.2022 #4 w mari 23.01.2022 #107 w au 19.03.2022 #17 w ships 19.0...