Rozdział 4 - Wybawca w Goglach

89 8 9
                                    

Muzyczka dla większego vibe'u

- Potrzebujecie pomocy? - spytał nagle nieznany głos. Obydwoje spojrzeli na nieznajomego, to był trochę starszy od nich chłopak na brązowym koniu z czekoladową grzywą. Owy chłopak miał brązowe krótkie włosy i lekki zarost, posiadał małe, ciemno zielone oczy. Na głowie miał brązowe gogle. Był ubrany w ciemno niebieski "garnitur" z złotymi guzikami oraz czarne spodnie. Jego buty też były czarne.
- Co chcesz od nas?! - zapytał z krzykiem Dealer
- Karol! Miałeś być cicho! - odpowiedział ciszej Hubert
-...no fakt - mruknął i nagle usłyszeli syczenie pajęczaka.
- Szybko! Wskakujcie na Siekierę! - krzyknął odważnie chłopak
- Chcesz nas zabić?! - krzyknął oburzony blondyn, a pajęczak dalej się zbliżał.
- Chodzi o moją klacz- Siekierę! - powiedział wskazując na konia, klacz nazywała się właśnie Siekiera.
- Czemu mamy ci zaufać?! - krzyknął Karol, a Rambek chmruknął z przerażenia.
- Po prostu musicie mi zaufać! - powiedział wysuwając dłoń do chłopaków
- Niech ci będzie - powiedział z niechęcią Karol i wskoczył na konia, Doknes też wskoczył z świnką pod pachą.
- Musicie się mnie mocno złapać! - oznajmił, Dealer niechętnie złapał się za tors mężczyzny a Hubert złapał się jedną ręką za tors Karola. Pajęczak był niebezpiecznie blisko trójki z świnką.
- Uciekajmy! - krzyknął drugi brunet - Galopuj kochana! - zwrócił się do Siekiery. Klacz odrazu zaczęła szybko galopować, żeby uciec zmutowanemu pająkowi.

***
Chłopacy uciekli z miejsca masowego mordu. Wioska Cobbleton stała w ruinach..
- Mój boże! - powiedział roztrzęsiony Karol - Gdzie teraz będziemy mieszkać..?! - dodał.
- Wychowywaliście się tam od dziecka, co nie? - zapytał mężczyzna, Karol pokiwał smutno głową na tak - Też kiedyś straciłem dom.. - dodał.
- Co teraz?! Co z nami?! - zapytał dalej oszołomiony Doknes
- Zaprowadzę was do mojej chatki - zaproponował i szeptnął coś do uszka klaczy. Zwierzę zaczęło spokojnie iść w prawą stronę.

- Jak się nazywasz? Albo jaki masz nick? - zapytał zaciekawiony Dealer, na to ciemniejszy brunet spojrzał się na niego.
- Sheo! Nazywam się Sheo - przestawił się uśmiechając się ciepło.
- Ja jestem Karol, mój nick to "Dealer" a on to Hubert, inaczej Doknes - przestawił się.
- Zgadza się.. - potwierdził Hubert. Był trochę zasmucony utratą dachu nad głową.
- A ten prosiaczek? - zapytał Sheo spoglądając na świnkę
- To Rambek - odpowiedział blondyn głaszcząć świnkę - Długo jeszcze? - dopytał
- Zaniedługo będziemy na miejscu - odparł odwracając się przed siebie.
Kilka minut później dotarli do chatki Sheo, domek skromnie wyglądał i był.. trochę mały.
- Możecie schodzić - oznajmił schodząc z Siekiery. Dealer i Doknes postąpili zgodnie z poleceniem wybawiciela. Sheo poszedł zaprowadzić konia do zagrody, która była obok. Po chwili wrócił i otworzył dębowe drzwi.

W środku dom wyglądał przytulnie.
- Wow! Tutaj mieszkasz? - zapytał zdumiony Hubert
- Można tak powiedzieć - odparł zakłopotany - Kiedyś jak się szlajałem to napotkałem ten domek i się zagościłem. Usiądźcie, ja poszukam czegoś do jedzenia w szafkach - dodał. Młodzieńcy usiadli przy stole który miał cztery krzesła, Rambek został odłożony na podłogę i poszedł ugrzać się przy ognisku.
- Co chcielibyście zjeść? - zapytał Sheo - Mogę wam zaproponować.. chleb z miodem albo.. miód z chlebem - dodał
- Na serio nie masz niczego innego? - zapytał blondyn
- Mam w spiżarni ale nie wiem, czy już silverfish'e wszystkiego nie wyjadły - odparł ciemny brunet
- Ja głodny nie jestem, ale napiłbym się czegoś - odpowiedział Karol
- Ja w sumie też - odpowiedział Doknes
- Co powiecie na kawę z mlekiem? - ponownie zapytał
- Mi pasuje - odpowiedział Hubert, a Karol pokiwał głową na tak.

***

- A więc, skąd się wziął ten pajęczak? - zapytał Sheo siadając z kubkami ciepłej kawy z mlekiem.
- Nie wiemy - powiedział Hubert biorąc kubek i się napił.
- Najprawdopodobniej ktoś stworzył tego stwora - odparł Dealer także biorąc kubek
- Stworzył..? - zapytał unosząc brwi Sheo
- Tak przynajmniej wynikało z tego, co powiedział przybysz który mówił coś o tym, że jego ojciec stworzył potwora. Lecz zemdlał i teraz najprawdopodobniej wącha kwiatki od dołu - powiedział
- Mamy też inną ważną sprawę. Kojarzysz Łowców Potworów? - dopowiedział Hubert
- Łowców Potworów? Kto by nie znał! - odparł twierdząco
- Bo właśnie mamy misje od przywódcy. Musimy odnaleźć wszystkie Kesseki i znaleźć sposób na pokonanie bestii. Musimy też uzbierać sporą drużynę żeby pokonać stwora - dokończył blondyn
- .. a w tej bajce były smoki? - mruknął Sheo biorąc łyk kawy myśląc, że Hubert zmyśla.
- On mówi prawdę! - oburzył się Brunet waląc dłonią w stół, aż zadrżało.
- Dobra! Dobra! Bez agresji! Już wam wierzę! - odparł lekko wystraszony Sheo
- Prawie mi kawę wylałeś, jełopie jeden! - krzyknął na Dealera Hubert i uderzył go w policzek
- Chcesz nam pomóc? - zmienił temat Dealer
- Okej! - odpowiedział Sheo - Wyszkolę was w jeden księżyc! -

Minecraft - Bez Kontroli [TOM I] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz