Rozdział 22 - Zbiry z Redsand

72 6 18
                                    

Tymczasem w Cobbleton...

Cobbleton wyglądało, jakby bomba atomowa spadła na nie. Po budynkach pozostały tylko ruiny, wiele osadników zginęło podczas ataku Ametystowej Wdowy. W różnych zakamarkach wioski dalej walały się zmasakrowane zwłoki niewinnych ludzi. Po dawnym miejscu zamieszkania Karola i Huberta pozostały tylko wspomnienia. Nawet po ich wspólnym mieszkaniu została tylko nędzna ruina z cobbla i drewna. Wioska Cobbleton przestała istnieć.

Colton, Nefertitix, Chō-Kun oraz Ikar stali na wzgórzu, gdzie znajdowała się ich baza i obserwowali ruiny wioski. Żaden z czwórki się nie odzywał, pozostawali w ciszy. Ich oddech był niemal niesłyszalny, bez problemu można było usłyszeć granie świerszczy, czy spokojne trzepotanie motylich skrzydeł.

— Nieciekawie to wygląda. — przerwała ciszę swym łagodnym głosem Felicja.

— Pieprzona wdowa... — mruknął pod nosem lider Łowców Potworów.

— Jak powiedzieć tym młodziakom, że ich dom już praktycznie nie istnieje..? — zadała pytanie kotka, muskając końcówką ogona źdźbła trawy pod nią.

To nie będzie jedyna trudna sytuacja, o której łowcy będą musieli poinformować Królestwo Dwóch Braci. Podczas potyczki z Ametystową Wdową, Kario została poważnie zraniona, aktualnie była w poważnym stanie. Nie wiadomo, czy przeżyje następne godziny.

— Nie wiem... Nie wiem... Wiem jedynie, że musimy się jak najszybciej dostać do Królestwa Dwóch Braci. — odpowiedział ochryple Colton. W jego tonie głosu można było rozpoznać żałobę, strach, niepewność... Mateusz gdy był małym chłopcem, wychowywał się w Cobbleton. Dorastał tam, a teraz jego dom został zniszczony.

Wtedy do czwórki łowców podeszła masywna postura. Można byłoby śmiało powiedzieć, że ta istota nie była człowiekiem - wzrost tej istoty mógł osiągać 460 centymetrów, albo może i więcej? Muskularne ciało jeżowej hybrydy wskazywało na siłę tej istoty, ciało było pokryte ciemnoszarym futrem z jaśniejszym brzuchem. Na klatce piersiowej miał bardzo puchate i długie białe futro. Z pyska podobnego bardziej do wilczego niż do jeżowego wyrastały ostre, podłużne kły, futro na pysku było brązowate a nos czarny jak heban, oczy również. Na pysku widniało wiele blizn. Jego jeżowate uszka były nieco większe niż te, jakie miał Tritsus, można było dostrzec że jedno z nich było rozszarpane. Jego ręce i nogi były potężne i masywne, na plecach wyrastały ostre i podłużne kolce. Z kości ogonowej wyrastał króciutki ogonek. Na szyi miał zawieszony złoty naszyjnik z pazurem jako wisiorek. Pewnie się domyślacie, kim jest ten przerośnięty (w dosłownym znaczeniu) jeż - Sam Bartosz, potocznie również Hustlefog, czyli posiadacz kesseka Kibinu oraz ojciec Tritsusa!

Pół-nietoperz obejrzał się za sobie, by zobaczyć większą od siebie istotę.

— Witaj Hustlefog. — przywitał się z nim.

— Słyszałem, że mój syn się znalazł. — głos Hustlefoga zawsze był niski i brzmiał gburowato, ale w tamtym momencie można było wyczuć nutkę troski.

— Tak, Ernest się znalazł. — skinął głową Ikar. — Będzie nowym posiadaczem Kibinu, Bartek!

Wielki jeż zaśmiał się.

— Haha! Moja krew... — powiedział z dumą jeż.

— Przekaż reszcie, żeby spakowali swoje manatki, wyruszamy do Królestwa Dwóch Braci. — rozkazał Colton, obracając się i kierując się ku południu. Blask księżyca dawał czerwony połysk na ciemnobrązowe włosy mężczyzny.

— Jesteś tego pewien, Coltonie? — zapytał Chō-Kun z niepewnością we głosie.

— Ja zawsze mam rację, Adamie! — warknął pół-nietoperz, odwracając głowę ku wróżbicie. Można było wyczytać z jego tonu głosu oraz ekspresji na twarzy to, że był wnerwiony.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Minecraft - Bez Kontroli [TOM I] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz