Rozdział 16 - Droga przez Badlandy, Król Księżyca oraz "Rycerz Południa"

96 9 23
                                    

— Ciekawie, ciekawie.. — uznał Doknes trochę śpiący po czym ziewnął.

— Musimy się przygotować na walkę z bestią i najprawdopodobniej z samym Królem Księżyca czy jak go zwą. Nie możemy bezczynnie przemierzać Minecraftię jak ten hobbit, krasnoludy i czarodziej! — postanowił Dealer.

— Gdzie ty czytałeś Hobbita?! Z opakowania chipsów?! — oburzył się dwukolorowooki posyłając mu srogie spojrzenie. Na to Karol westchnął.

— Zluzuj majty, Sheo! To tylko porównanie — oznajmił - To może pójdziemy się zdrzemnąć a później wyruszymy w stronę Badlandów - zaproponował.

— Ja tam nie idę spać. — oznajmił Doknes — Skoro jest wieczna noc to po co iść spać bo i tak nie zobaczysz słońca i nie będzie dnia

— Ty to brzmi inteligentnie — uznał Marcin — Nie mam pojęcia co możemy zrobić ale możemy zawsze pograć w Państwa Miasta — zaproponował niski brunet. Wyglądał jakby nie potrzebował snu, jakby cały czas był przepełniony energią.

— Ja tam pójdę się chwilę zdrzemnąć. Obudźcie mnie kiedy będzie odpowiednia chwila, bo niewiadomo jak teraz określać czas. Żegnam — ziewnął brunet i chciał gdzieś pomaszerować ale się zatrzymał - Jachimozo, gdzie mogę się zdrzemnąć..?

— Możesz u mnie w pokoju, do tego pokoju są wysokie, jasne drzwi ale drzwi nie są zamknięte — oznajmił enderman, Dealer skinął głową i skierował się w stronę jasnych drzwi. Użył nogi by otworzyć wielkie drzwi.

Pokój endermana był wielki i skromnie urządzony oraz czysty jak łza. Naprawdę, było naprawdę czysto. Ściany były blade a podłoga jasno szarobrązowa. Łóżko było po lewej stronie oraz było wielkie i z fioletową pościelą, na podłodze leżał bladofioletowy dywan. Przy oknie na wprost wejścia stała ciemna komoda z ramką na zdjęcie, gdzie widniała mała enderdziewczynka, tak się mówi na dzieci endermanów w wieku szkolnym. Po prawej stronie stała biała, pojemna szafa. Krótko mówiąc, pokój był w miarę ładny.

Jakim cudem on utrzymuje tu taki porządek? pomyślał po widoku pokoju. Wszedł spokojnie do pokoju, ściągnął buty, oczywiście miał skarpetki bo jakby nie inaczej, odkrył kołdrę, odłożył kapelusz i okulary na szafkę, wszedł pod kołdrę, zakrył się i zamknął oczy. Chciał chwilę się pospać bo jak na niego to było zbyt dużo przygód jak na kilka już dni.

                                   * * *

Chłopaka po dwóch godzinach obudził dźwięk otwierania okna, postanowił to zignorować dopóki nie poczuł się, jakby ktoś się na niego patrzył. Odwrócił się na bok i otworzył oczy. Zastał ludzką posturę stojącą nad łóżkiem. To nie był ktoś, którego znał.
Chłopak był wysoki a białka jego oczu przypominały nocne, gwieździste niebo a jego tęczówki były białe i przypominały gwiazdy. Jego skóra była jasnobrązowo-szarawa, miał niezbyt długie oraz puchate włosy zakrywające uszy tego samego koloru co skóra. Postać była ubrana w białą bluzę z kapturem i długimi rękawami, na których są na obu rękawach czarne paski. Na bluzie ma nadruk z czerwonym kwadratem z białym trójkątem po środku. Nosiła ta postać czarne spodnie i białe buty. Dealer zdążył jedynie wymamrotać jedno zdanie:

— Kim albo czym ty kurwa jesteś..?

— Twoim największym koszmarem. — Odpowiedziała postać męskim głosem.

— Czego ode mnie chcesz?! — wstanął do pozycji pół leżącej brunet patrząc postaci prosto w oczy. Postać się zaśmiała.

— Widzę że nie słyszałeś licznych legend o moim istnieniu, panie Karolu — zaśmiał się mężczyzna. Niewiadomo skąd znał imię bruneta — Przecież byłem tym pobocznym królem o którym większość Minecraftii zapomniała.. unosiłem i opuszczałem księżyc

Minecraft - Bez Kontroli [TOM I] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz