Rozdział 12

1.5K 130 52
                                    

Popatrzyłem w dół. Było strasznie wysoko. Wstałem z krańca dachu. Wyciągnąłem telefon i napisałem.......

I napisałem do dreama ze go przepraszam. Do Georga ze nie chciałem go skrzywdzić. Do Karla że wiem że głupio postąpiłem.

Może się przeprowadzę? Tak. To dobry pomysł. Schowałem telefon do tylnej kieszeni spodni i mozolnym krokiem ruszyłem do wyjścia z dachu. Nie zważając jak stawiam kroki, potknąłem się o małe zapadnięcie dachu.

Poczułem jak moje bezwładne ciało zaczęło spadać,a dach zaczyna robić się tylko małą kropką na niebie.

Przypomniałem sobie wszystkie dobre chwilę jak i złe w moim życiu. Czy to naprawdę koniec? Poczułem tylko ból, a w oddali słyszałem rozmowy ludzi i dźwięk karetki.
Przypomniał mi się kawałek piosenki, która postanowiłem zaśpiewać. Pomimo tego że wszystko mnie bolało otworzyłem usta z których zaczęły wydobywać się dźwięki.
-I feel something so right
Doing the wrong thing
And I feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that kills me makes me feel alive --
Ostatni fragment postanowiłem zanucić troszkę głośniej. Oczy mi się i byłem wykończony. Zobaczyłem ciemność, która przerodziła się w białe światło do którego zacząłem iść....

Pov. Dream

Usłyszałem dźwięk wiadomości z mojego telefonu. Wstałem z łóżka i podszedłem do szafki nocnej. Na ekranie pojawiła się wiadomość od sapnapa. Że przepraszał za to co zrobił. Przeraziłem się.

To był pierwszy raz, w którym naprawdę martwiłem się o sapnapa. Szybko się ubrałem jakieś pierwsze lepsze ubrania i zszedłem na dół. Włączyłem wiadomości w których mówili o 21 letnim mężczyźnie, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo.

Moje ciało upadło na ziemię, a w oczach zaczęły pojawiać się łzy. Byłem zmęczony, ale zarazem martwiłem się.

Pov. George

Nie mogłem spać. I chyba nie ja jeden. Słyszałem że dream (bo raczej nikogo innego w domu nie było) schodził po schodach i włącza wiadomości. Trochę się zaniepokoiłem jego zachowaniem więc postanowiłem wstać i pójść tą samą drogą co on.

Wstałem z łóżka po czym odkryłem z siebie białe pierze. Jedną nogą dotknąłem zimnych paneli. Do niej dołączyła druga i zaraz po tym podniosłem swoje cztery litery z łóżka. Stawiałem małe kroki. Gdy już byłem na schodach te pod moim ciężarem zaczęły skrzypieć. Usłyszałem szloch z dołu przez co zacząłem szybciej schodzić aż w końcu poczułem równe podłoże. Pobiegłem do salonu i widok mnie przeraził.... Clay siedzial skulony na kanapie, a z oczu płynęły mu łzy.

Podszedłem do niego i zacząłem go uspokajać. Mówiłem mu ze wszystko będzie dobrze chociaż dokładnie nie wiedziałem o co chodzi, ale ten nagle się zerwał i zaczął do mnie krzyczeć.
-NIC NIE BĘDZIE DOBRZE! TO MOJA WINA! To sapnap.... On... Popełnił samobójstwo - w tej chwili nogi zaczęły mi się łamać. Czułem jakbym miał je z waty... Dream do mnie podszedł po czym przytulił mnie do swojej klatki piersiowej. Słyszałem bicie jego serca. Waliło jakby miało zaraz wyskoczyć. Będzie ciężko...

Find Yourself //Dnf//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz