Rozdział 21

790 62 54
                                    

George nie wracał od dobrych paru godzin. Z Karlem nie odzywaliśmy się od wyjścia chłopaka, ale było widać że też się martwił.
Nagle usłyszeliśmy że ktoś wchodzi do domu...

Pov. George

Byłem w szoku kiedy powiedział że mnie zdradził. Nie minął nawet dobry jeden dzień, A ten se poszedł do łóżka z moim przyjacielem. Z moim bratem z innej matki i ojca, ale I tak bratem. Wyszedłem bo miałem dość. Nie wiem czy mu wybaczyć I tak o se do niego wrócić. Widać że żałował,ale... No właśnie. Możemy zapomnieć ,ale dalej będę się czuł że mnie zdradzi...Tylko że ja go kocham. Nie wiem co zrobić....

Tak minęły cztery godziny. Chodziłem po całej Florydzie I zastanawiałem się co zrobić. W końcu stwierdziłem że każdy ma prawo dostać drugą szansę. Wracając do domu chyba z pięć razy zastanawiałem się czy dobrze robię. Czy po prostu tam nie wejść,zabrać swoje rzeczy i wyjść. Wylecieć gdzieś daleko. Wrócić do Anglii...do swojego nudnego życia...

Gdy w końcu wróciłem do domu powitał mnie Dream I Karl. Obydwoje byli spięci, ale kiedy mnie zobaczyli od razu rzucili się na mnie i zaczęli przytulać. Odbyliśmy poważną rozmowę z Dreamem gdzie obiecał że to się nie powtórzy I przepraszał mnie po każdym wypowiedzianym zdaniu za to co zrobil....

*
*        
*

Minęło kilka miesięcy. Było cudownie bo Dream o mnie dbał I beze mnie nie ruszał się z domu, A Karl...no cóż on się wyprowadził. Stwierdził że już za dużo przeszliśmy I nie chce psuć naszej relacji. Wyprowadził się tydzień po całym zajściu. Nie mam im tego za złe bo wiem że każdy popełnia błędy.

Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych bo czułem się fatalnie... czułem sie tak od tygodnia. Clay uparcie twierdził że potrzebuje iść do lekarza,ale ja tam nie chciałem iść. Wydaje mi się że lekarz jest zbędny.

Kiedy wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę kuchni zakręciło mi się w głowie I upadłem. Ostatnie co widziałem to biegnącego w moją stronę dreama...

Pov. Dream

Siedzę przed salą operacyjną od kilku godzin. Powiedzieli mi że mam czekać... A gdy pytam się pielęgniarek czy coś wiedzą to odpowiadały że tylko rodzina może dowiedzieć się o takich sprawach. Też mi coś. Nakłamałem że jesteśmy jakimiś braćmi i należą mi się informacje na jego temat. One tylko powiedziały coś o prześwietleniu I koniec.

Już miałem zamiar wejść tam I spytać się o co ich do diabła chodzi I co jest z moim chłopakiem, ale drzwi się otworzyły I wyszedł lekarz.

-dobrze, A więc... najlepiej żeby pan usiadł. Informacja, którą przekaże jest bardzo trudna do przełknięcia... więc Panie Clay, Pan George...

Pov. George

Promienie słoneczne oświetlały moją twarz. Ciepło przechodzilo przez mój policzek tak jakby mnie chciało spalić. Powoli otworzyłem oczy i jak się okazało  byłem w obcym mi miejscu. Białe ściany, stolik, twarde łóżko, kroplówka I inne dziwne rzeczy o których istnieniu nie miałem pojęcia. Szpital.

Na moich nogach poczułem ciężar. Zobaczyłem zapłakanego Dreama wtulającego się we mnie. Kiedy tak dłuższą chwilę się w niego wpatrywałem, chłopak powoli zaczął się budzić. Swoimi zaspanymi oczami spojrzał na mnie i szybko przytulił.

- o co chodzi słońce?- powiedziałem łapiąc jego policzki w dłonie tak aby na mnie spojrzał. On tylko westchnął, A z oczu poleciały mu kolejne łzy.

-Masz.....raka- dwa słowa...Ale tak bolące..

_________

Jak są błędy to przepraszam, ale pisze to w nocy I nie wiem co się tu odjebalo.

Find Yourself //Dnf//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz