8.

3.4K 58 5
                                    

*Destiny*

Stoje obok drzwi mając za plecami swojego oprawce. Na wnętrze pokoju patrzę z oczami tak wielkimi, że sama się zastanawiam jak one się jeszcze trzymają na miejscu.

W pomieszczeniu jest ciemno pomimo światła, które zapalił Michele. Pewnie przez fakt iż nie ma tu okien i ściany są czarne. Cały wystrój jest mroczny i widać od razu do czego służy to pomieszczenie.

On lubi tu karać ludzi.

Na jednej ze ścian jest regał z chyba każdym rodzajem noża. Zaczynając od najmniejszego scyzoryka, kończąc na największym mieczu. Kolejna ściana. Kajdany wbite w ścianę na różnej wysokości. Skórzane, zwykłe, metalowe.
Na kolejnej są pistolety, sznury, kneble, opaski.
Czwarta ściana jest pusta. Bez niczego. Po prostu czarna nicość.
Na środku natomiast jest wilki krzyż. Od podłogi po sufit. Taki zwykły krzyż katolicki.

- Japierdole co to jest?! - krzyknęłam obrażając się do niego.
Szczerze powiem, że spodziewałam się nawet pokoju takiego typu jak miał Grey, ale nie tego. To jest jebana sala prawdziwych tortur.
Zaczynam się powoli cofać w kierunku drzwi, ale nie jest mi to dane, bo od razu czuje jak Michele łapie mnie za łokieć.

- a czego się spodziewałaś? - obraca mnie w swoją stronę i łapie za brodę unosząc moją głowę tak, żeby patrzeć w moje oczy.

-szczerze to raczej coś w stylu Grey'a. No wiesz... - czy ja się właśnie zarumieniłam?

-więc Cię rozczaruje kochanie. Takiego pokoju tu nie, ale jeśli chcesz to powiedz, a ja go dla Ciebie zrobię.

-Nie chce. Dzięki. A teraz chce stąd wyjść. - próbuje dostać się do drzwi, ale mając na drodze takiego kloca to raczej niemożliwe.

-Nigdzie nie idziesz. Wyjdziesz dopiero wtedy, gdy ja Ci pozwole.

-Przeprosiłam. - założyłam ręce na piersi i ustałam dosłownie jak obrażone dziecko. Michele uniósł trochę głowę i podniósł brwi dając mi do zrozumienia, że pogarszam tym swoją sytuację.
Niemal od razy staje prosto i opuszczam ręce.

-Bo wiesz, że czeka Cię kara. Gdybym teraz odpuścił to wiem jakby się to skończyło. Jedyne co mogę Ci zaproponować to złagodzenie kary. - stoi w lekkim rozkroku i patrzy na mnie uważnie. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy się ode mnie odsunął.

-Proszę. Ja już naprawdę będę grzeczna. Nie chce tu być. To miejsce mnie przeraża i boje sie Ciebie coraz bardziej. - patrzę na niego ze łzami w oczach. Moja broda jak i usta układają się w podkowe. Widzę, że mięknie mu spojrzenie.

Jeszcze trochę.

-Ja jestem po prostu zdezorientowana tym co się dzieje. Proszę. Będę grzeczna. Daj mi jedną szanse - ciągnę dalej.

Michele patrzy na mnie uważnie i podchodzi do pustej ściany. Podwadza coś i rozkłada.
Ławeczka. Sprytnie.

-Chodź do mnie. - mówi siadając. Klepie swoje uda dając mi znak, że mam na nich usiąść.
Podchodzę do niego powoli. Siadam do niego lewym bokiem jednocześnie obejmując jego szyję rękami.

-Wiesz, że musisz ponieść konsekwencje? Nie pozwolę sobie, żebyś się tak wobec mnie zachowywała. Aczkolwiek masz rację. Należy Ci się szansa. Dostaniesz 20 klapsów moją dłonią. Chyba że będziesz dalej się źle zachowywać wtedy dostanie karę taką o jakiej myślałem, żeby Ci wymierzyć. Jasne? - nieprzerwanie patrzy mi w oczy co bardzo mnie peszy.
Niepewnie kiwam głową, za co dostaje pierwszego klapsa, nie w tyłek, a w udo.

-Jasne? - zaciska dłoń na mojej tali.

-Jasne. - odpowiadam dążącym głosem.

-Wstań. - unoszę swoje cztery litery z jego nóg i odsuwam się kawałek, bo widzę, że Michele również wstaje.

Unosi ławeczke tak, że jej nie widać. Przechodzi kawałek wzdłuż ściany i znowu coś wciska.
Tym razem ze ściany opuszcza się coś na podobe łóżka.

Takiego więziennego.

- Połóż się na brzuszku i wypij tyłek.

Bez żadnego "ale" robię to co każe. Muszę go jakoś zmylić prawda?
A jeśli będę grzeczna to uda mi się uśpić jego czujność.

-Liczysz głośno i za każdym zarazem dziękujesz Tatusiowi za klapsa.

Na początku delikatnymi ruchami, masuje mój lewy pośladek.
Po chwili odrywa rękę, a ja czuje pierwsze uderzenie.

-Licz. Za każdym razem kiedy przestaniesz liczyć, zacznę od nowa.

-Jeden. Dziękuję Tatusiu. - chowam twarz w dłonie i nie mogę przestać myśleć o tym jak bardzo pozwoliłam się poniżyć.

Będziesz Moja / Michele Morrone DDLG (Zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz