15.

1.9K 67 23
                                    

*Michele*

Serce wali mi jak młot gdy w moje ramiona wpada przestraszona Destiny. Patrzę na martwe ciało Mario i tule małą mocno do swojego ciała.

-Nic Ci nie jest? - dotykam jej twarzy i całuje każdy kawałek nie pomijając tych słodkich ust.

-Nie. - mówi cichutko i znów przywiera do mojego torsu. Biorę ją na ręce i kieruje się do wyjścia z domu.
Na dole panuje totalny haos. Wszędzie martwi ludzie Mario i kilku moich. Zakrywam małej oczy dłonią. Nie chce, żeby widziała coś takiego. Jest na to zbyt krucha.

-Jakim cudem on Cię znalazł maleńka. - mówię jakby do niej, ale jednak do siebie. Naprawdę nie mam pojęcia jak to możliwe. Coś mnie nagle podkusiło, żeby sprawdzić kieszeń, do której wkladalem klucz.

A raczej myślałem, że to robię, bo klucza w niej nie znajduje.

-Grayson. Przygotuj samochód i spakuj trochę rzeczy małej oraz moich. - mówię do niego gdy tylko pojawia się u mojego boku.

-Tak jest szefie.

Siadam z Destiny na ławce, która jest przed domem. Usiadła na mnie okrakiem dokładnie tak jak pare chwil temu w pokoju. Tym razem jednak nie czuje żadnego pożądania. Jestem cholernie przestraszony, że coś mogło jej się stać przez moją głupotę. Nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło. Taka nie uwaga mogła mnie naprawdę wiele kosztować.

-Już cichutko.. - głaszcze jej włosy i cały czas całuje w czoło.

-Don Michele.. Wszystko już gotowe.

Podnoszę się z Destiny, którą nadal trzymam na rękach

-Pojedziemy na parę dni do mojego wuja, dobrze?

-dobrze

Wstaje z ławki i podchodzę do zaparkowanego nieopodal samochodu. Sadzam małą na miejscu pasażera, sam zajmując miejsce kierowcy.

-Prześpij się kochanie, to będzie długa droga. - dotknąłem czule jej głowy. Miała łzy w oczach co jest dla mnie zrozumiałe, ale nie mogłem patrzeć na jej przerażenie.

-Ile zajmie podróż?

-Jeśli droga będzie czysta to półtorej godziny.

-Więc nie mów, że zajmie nam długo. To krótki czas, więc nawet nie zdążę zasnąć. -westchnęła i odwróciła głowę w stronę okna.

Wypuściłem ciężko powietrze z płuc i odpaliłem samochód.

***

-Witaj Michele. To pewnie Twoja piękna córeczka.. - wuj przywitał nas przy bramie swojej posiadłości.
Patrzył na małą z podziwem i uśmiechem.

-Tak drogi wuju. To ona. Możemy wejść?

-Naturalnie. Zapraszam. Zaraz ktoś zabierze wasze rzeczy do środka. Macie ochotę coś zjeść? - spojrzałem na moją księżniczkę. Pokręciła głową, ale jeśli chodzi o posiłek to nie miała dużo do powiedzenia. Musiałem o nią dbać.

-Chętnie wuju. Jednak najpierw chciałbym udać się do sypialni, żeby przebrać siebie i mojego maluszka. Nie masz nic przeciwko? - zapytałem podnosząc Destiny na ręce.

-Nie nie. Idźcie, spokojnie. Julia po was przyjdzie gdy wszystko będzie gotowe. Sypialnia ta co wasze. - uśmiechnął się i poszedł zapewne do swojego gabinetu, który znajdował się za schodami. Wszedłem z małą na górę i skręciłem w lewo. Korytarz był pełen pięknych obrazów i drogich ozdób. Wuj lubił przepych i wcale się z tym nie krył.
Ostatnie drzwi po lewej stronie należały do mojej tymczasowej sypialni.
Otworzyłem drzwi i zapaliłem światło.

Na środku przy ścianie stało duże łoże małżeńskie. Satynowa czarna pościel i poduszki, aż prosiły, żeby od razu się na nie położyć. Po prawe stronie łóżka znajdowały się drzwi do łazienki, a po lewej do garderoby.

Ściany pokoju były intensywnie bordowe, a światło miało ciepły odcień. Uwielbiałem ten pokój gdy byłem głupim nastolatkiem. Klimat plugawego burdelu.

-Starsznie tu. - powiedziała mała. Zaśmiałem się, ale przyznałem jej rację.

-Nie będziemy tu długo, spokojnie kochanie. Musimy Cię wykąpać i przebrać, dobrze?

-Chce się przespać.

-Najpierw kąpiel, jedzenie i spanie. Bez dyskusji.

-Nie chce rozumiesz? Chce się położyć. Za dużo wrażeń na dzisiaj. -Wyrwała się z moich ramion i ruszyła do łóżka. Rzuciła się na nie od razu przykrywając się pościelą.

-O nie młoda damo. Tak nie będziemy robić.

Warknąłem i podszedłem w jej stronę. Złapałem jej rękę i siłą wyciągnąłem z łóżka. Reakcja z jej strony była natychmiastowa.

-Zostaw mnie popaprańcu! Przez Ciebie mogłam dzisiaj umrzeć ! Nienawidzę Cię! - następnym co zrobiła to było uderzenie mnie w twarz.

-Popełniłaś cholerny błąd.

Powiedziałem i stanowczym ruchem złapałem jej szyję utrudniając dziewczynie złapanie oddechu. Zaczęła się szarpać co jedynie spowodowało mocniejszy nacisk.

Gdy w jej oczach pojawiły się łzy i przestała ze mną walczyć dotarło do mnie co zrobiłem.

Poraz kolejny kurwa zjebałem. Przeszła tak wiele dzisiaj, a ja tylko dodałem jej złych wrażeń.

Jestem sukinsynem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 08, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Będziesz Moja / Michele Morrone DDLG (Zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz