12.

2.6K 71 14
                                    

*Destyni*

Przeciągam się i przecieram oczy, żeby obraz zrobił się wyraźny.
Głowa mnie strasznie boli, a biel pokoju jeszcze bardziej pobudza ból.

Dziwnie się czuje. Tak jakby nic nigdy nie istniało.

Rozglądam się po pomieszczeniu i nie poznaje tego miejsca. To nie jest mój pokój ani tym bardziej sypialnia Tatusia. Ktoś mnie porwał i teraz więzi?
Nie.. To niemożliwe, bo nie jestem skuta ani rozebrana. Czuje jednak w pomieszczeniu zapach Tatusia, więc jestem po prostu w innym pokoju.
Ale dlaczego? Zrobiłam coś źle i już mnie nie chce?
Do oczu napływają mi łzy. Odczepiam wszystkie kable, które są do mnie przyczepione. Gdy maszyna zaczyna pikać wyłączam ją takim fajnym czerwonym guziczkiem.

Wstaje na miękkich nogach. Zaczyna mi się kręcić w głowie i mam lekkie mroczki, ale po chwili przechodzi.
Biorę kilka głębokich wdechów i idę do drzwi. Łapie za klamkę, otwieram i wychodzę na korytarz.
Jestem szczęśliwa gdy okazuje się, że miałam rację i spałam tylko w innym pokoju. Aczkolwiek teraz pytanie się nasuwa dlaczego spałam tam i to przypięta do maszyn, a nie u siebie czy z Tatusiem.

Chyba jest na mnie zły, bo nawet nie przyszedł.

Idę do swojego pokoju, który znajduje się w oddzielnym skrzydle domu.

Jestem bardzo zdziwiona, że po drodze nikogo nie mijam i w domu jest taka ogólna cisza. Musi być bardzo wcześnie albo stało się coś złego. Mam nadzieję, że pierwsza myśl będzie dobra. Drugiej nie chce dopuszczać do siebie.

Otwieram drzwi od swojego pokoju i od razu idę do szafy. Wybieram wygodny dla siebie strój i zaczynam zabawę.
Tatuś pewnie niedługo do mnie przyjdzie. Musi mnie przecież nakarmić. I dać przytulaska.

     ✩.・*:。≻───── ⋆♡⋆ ─────.•*:。✩

Zaczyna mi się już nudzić samej w pokoju. Zabieram z łóżka moją białą pieluszke i na szyję zakładam smycz ze smoczkiem.
Odwracam się w chwili gdy drzwi od pokoju gwałtownie się otwierają.

Tatuś!

Widzę jednak, ze coś jest nie tak.

-Tatusiu? Co się stało? Dlaczego jesteś taki zdenerwowany i smutny? - nie mogę patrzeć na to, że coś go gnębi. Podchodzę do niego i przytulam jego brzuszek. Musi to śmiesznie wyglądać gdy się tak pochylam.

-Gdzie byłaś kochanie?

-Tamto łóżko było starsznie niewygodne. Dlaczego w ogóle mnie tam przeniosłeś? Byłam niegrzeczna? - w oczach pojawiają mi się łzy, a usta mimowolnie układają się w podkówke.

-Nie kochanie. Nic się nie stało. Byłaś grzeczna. Musiałaś sama przejść, wiesz?

-Idziemy na śniadanko? - w końcu mówi to co chce usłyszeć.

Tatuś bierze mnie na rączki i opiera na swoje swoim biodrze. Wtulam się w niego.

-Tak tatusiu. Jestem strasznie głodna. - na dowód mój brzuch wydaje głośny dźwięk. Układam na nowo głowę na piersi tatusia i słyszę jak bardzo szybko bije jego serduszko. Cicho się zaśmiałam.

-Co Cię tak bawi księżniczko?

-Twoje serduszko tak szybko puka.

-Ohh maluszku...

Tatuś połaskotał lekko mój bok i wyszedł ze mną na rękach z pokoju.

-Co będziesz chciała zjeść?

-Gofry!! - mówię z pełnym entuzjazmem i lekko podskakuje na biodrze opiekuna.

-Dobrze dobrze, ale spokojnie kochanie, bo mi spadniesz.

Nagle zza rogu wychodzi spanikowany Tristan.

-Michele mała gdzieś... - urywa gdy mnie widzi.

-Mała jest ze mną. Znalazłem ją w pokoju. Możesz powiedzieć chłopakom, że mogą wrócić do ogólnych obowiązków. - Michele tak dziwnie spojrzał na niego.

-Tak jest szefie. Już się tym zajmuje.

-Przyjdę do Ciebie po śniadaniu. Musimy coś omówić. -nie czekając na odpowiedź tatuś wszedł ze mną do kuchni i zaczął wyjmować składniki na ciasto gofrowe.

-Mogę Ci pomóc? - pytam od razu.
-Myślę, że możesz maluszku. - podaje mi miskę z mąką, którą dopiero co wsypał.

Nie moja wina, że taki pomysł wpadł mi do głowy, ale musiałam włożyć do niej rękę, nabrać trochę i zwrócić jego uwagę na siebie.

-Tatusiu? - wystawiłam rękę z mąką przed siebie.

-Słuch... - i w tym momencie dmuchnęłam w jego stronę.

-Jaki jesteś teraz piękny. Dziadek mróz! - krzyknęłam i zaczęłam uciekać.

Wyglądał naprawdę przystojnie taki biały.

-Des! Nie biegaj! - złapał mnie szybciej niż myślałam. Nie próbował być delikatny kiedy uchwycił mój nadgarstek. Szarpnął w swoją stronę i mocno przytulił.

-Nie biegaj. Nigdy więcej nie biegaj w domu. Rozumiesz? - trzyma mnie w mocnym uścisku. Znowu mocno puka mu serduszko.

-Brudzisz mnie tatusiu. - odsuwam się od niego i dotykam dłonią policzka.

Patrzę w jego piękne ciemne oczka. Wspinam się na palce i całuje lekko policzek.

-Spokojnie tatusiu, przecież nic sobie nie zrobię. Nie będę już biegać jeśli nie chcesz, żebym to robiła. - widzę zmartwienie w jego oczach.

-Nie chce, żebyś się poślizgnęła i coś sobie zrobiła.

-Dobrze. Już spokojnie. Co będziemy dziś robić? - podskakuje w miejscu czekając na odpowiedź.

-Ja muszę załatwić pare spraw wiesz? Może chciałabyś narysować coś dla mnie?

-Tak! Rysunek dla tatusia! Już się robi. - odwracam się i zaczynam biec.

-Nie biegaj! - krzyczy chyba lekko zły.

-Dobrze dobrze. - idę już spokojnym krokiem do pokoju, gdzie tworzone będzie arcydzieło dla mojego opiekuna.

Będziesz Moja / Michele Morrone DDLG (Zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz