8. Skąd to masz?

175 8 0
                                    

Podjechaliśmy pod jakiś domu z niego wyszła Rebekah z małą Hope na rękach. Był to cudowny widok. Wysiadłam z samochodu. Podeszłam do nich, jest prze piękna. Jestem ciekawa jak będzie wyglądało moje dziecko. Napewno nie dowiem się tego w najbliższym czasie.

- Mogę ją? - spytałam.

- Jasne. - Bekah dala mi mała.

Jaka ona leciutka. Przytuliłam ją do siebie jakie to miłe uczucie. Oddałam ją jej mamie.

- Cudowna jest. - powiedziałam zachwycona.

- Nie myślałaś żeby mieć dzieci? - spytała mnie Hayley.

- Myślałam ale dopiero za parę lat. Najpierw muszę znaleźć sobie faceta który mnie pokocha. - przykro mi się zrobiło w ciągu mojego życia miałam tylko dwóch chłopaków reszta była dla przyjemności. Pierwszy był przed przemianą drugi zaś w 1559. Był on człowiekiem więc musiałam z nim się rozstać nie miałam serca go przemienić. Raz wyzbyłam się uczuć. Ale to przeszłość. - Rebekah jak ja cię dawno nie widziałam.

Przytuliłam ją stałyśmy tak z dziesięć minut. Klaus powiedział żebyśmy ustawili się do zdjęcia. Niestety po zrobieniu go, musieliśmy go spalić. Żeby Ester się nie dowiedziała że się spotkaliśmy.

***
W domu byliśmy o siódmej. O dziewiątej przyszedł do mnie Elijah z gościem. Był nim Alec.

- Możesz już iść. Wejdź. - powiedziałam do chłopaka.

- Nie wymieniliśmy się numerami i nie miałem jak cię powiadomić.

- Zmieńmy to. Daj mi telefon. - dał mi swój telefon wpisałam mu mój numer. - Jak będziesz pisał to napisz co to ty.

- Jasne. Przemyślałem to.

- Jak jest twoja decyzja?

- Zrób to.

- Napewno? - spytałam dla pewności.

- Tak.

Ugryzłam się w nadgarstek i podstawiłam mu go pod nos. Wziął ja delikatnie jak bym była z porcelany. Pił moją krew gdy już zdecydowałam że starczy wyrwałam mu moją rękę

- Teraz nie przyjemna część. Skręcę ci kark, obudzisz się za parę godzin ja w tym czasie przyniosę ci krew.

- Zrób to.

Skręciłam mu kark. Poszłam na dół po krew wyciągnęłam z lodówki moją ulubioną wróciłam do pokoju. Usiadłam obok chłopaka.

2 godziny później
Obudził się dałam mu woreczek z krwią. Wypił cały w krótkim czasie.

- Jak się czujesz?

- Dobrze nawet lepiej niż dobrze.

- To dobrze. Co teraz będziesz robił?

- Na razie posiedzę sobie z tobą.

Do mojego pokoju wszedł Klaus. Był zdziwiony obecnością Aleca. Ale zaczął mówić.

- Zostaliśmy uwięzieni we własnym domu. Musimy coś zrobić. Jesteś wiedźmą pomóż. A Rebekah wróciła do miast ale zaginęła. To sprawka naszej matki.

- Nie dobrze. Gdzie jest Hope?

- Bezpieczna. Chodź.

- Zostań tu. - powiedziłam do Aleca.

Poszłam za bratem na dół. Podeszłam do wyjścia, dotknełam niewidzialnej bariery. Trzeba ją zdiąć i nałożyć ochronną. Zdjęłam zaklęcie i nałożyłam ochronne. Nikt z zewnątrz nie mógł wejść.

Trybryda ~ Teen Wolf & The orginal | A.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz