𝑨𝒍𝒍 𝒕𝒉𝒊𝒔 𝒊𝒔 𝒏𝒐 𝒄𝒐𝒊𝒏𝒄𝒊𝒅𝒆𝒏𝒄𝒆♡

327 20 0
                                    


Kilka lat wcześniej


Biegłem szkolnym korytarzem, nie zwracając uwagi na innych uczniów, przez co kilka razy wpadłem na kogoś, kto od razu mnie zjechał. Nic dziwnego. Nawet nie przeprosiłem. Ale nie miałem czasu. Nauczyciele patrzyli na mnie niezadowoleni, próbując upomnieć mnie, że w szkole się nie biega, ale to również miałem gdzieś. Mój nauczyciel wfu byłby w szoku, że w ogóle potrafię biegać. W końcu na zajęciach potykałem się o własne nogi i nie potrafiłem poprawnie podać piłki. Między innymi dlatego znalazłem się w takiej a nie innej sytuacji.

- Park Jimin! Przysięgam, że jak Cię dorwę, to ci nogi z dupy powyrywam! - usłyszałem krzyk mojego największego wroga, przez co tylko przyspieszyłem, ale czułem, że Jisung i jego przydupasy siedzą mi na ogonie. Czemu nie może po prostu dać mi spokoju? Co jest z nim, kurwa, nie tak? Na nic było moje skarżenie się rodzicom, bratu, czy nauczycielom. Zrobiłem to w sumie tylko raz i mocno tego pożałowałem. Oczywiście rodzice bardzo się przejęli i od razu zgłosili sprawę do dyrektora, ale to nic nie dało. A nie. Dało. Dostałem tylko większy wpierdol. Rodzice chcieli mnie nawet przenieść do innej szkoły, ale wtedy Jihyun, mój brat, raczył się wypowiedzieć. Do dziś pamiętam jego słowa. "Jimin ma już 15 lat i jest chłopakiem. Nie róbcie z niego baby. Musi sobie radzić z problemami jak facet, a nie uciekać". Byłoby miło, gdyby brat się za mną wstawił, ale nie zrobił tego, więc nie posłuchałem jego słów. Bo w końcu wiałem przed moim koszmarem, przemierzając szkolne korytarze z prędkością, o którą nigdy bym się nie podejrzewał. Ale to po prostu była adrenalina i strach. Nie miałem zamiaru oberwać mocniej, a i tak już dostałem.

Wiedziałem jednak, że nie mogę w nieskończoność biec bez konsekwencji i wcześniej czy później wpadnę na kogoś z taką siłą, że będę się musiał zatrzymać. W sumie to nie było zależne ode mnie. Upadłem na tyłek, jęcząc z bólu i patrząc na chłopaka, który również się przewrócił. Jego książki leżały na podłodze, a po minie widziałem, że zaraz i on będzie chciał skopać mi dupę. Kiedy jednak uniósł na mnie wzrok i zobaczył z kim ma do czynienia, zamknął usta, które już otworzył, żeby mnie opierdolić. Widziałem go kilka razy na szkolnym korytarzu i kojarzyłem go ze szkolnej drużyny kosza. Min Yoongi. Nie dało się go nie zauważyć wcześniej, gdyż chłopak był cholernie przystojny, a dziewczyny co chwilę do niego wzdychały. Wiedziałem, że jest starszy i był raczej tym dobrym uczniem, którego wszyscy szanowali. A przynajmniej tak mi się wydawało. Albo po prostu miałem nadzieję, że mnie nie zabije, bo i tak już byłem blisko śmierci.

- Co się tutaj odjebało? - uniosłem głowę, zauważając nad nami rozbawionego chłopaka, obok którego zaraz stanęło jeszcze dwóch innych. Tego, który właśnie się do nas odezwał, kojarzyłem ze szkolnego radiowęzła. Jung Hoseok. Kiedy się pojawiał, zawsze było wesoło. Ludzie go uwielbiali i nawet taki szary chłopak jak ja, dobrze wiedział kim jest. Przeniosłem wzrok na jeszcze jednego chłopaka, trochę wyższego od Hoseoka i przygryzłem lekko wargę, rozpoznając w nim przewodniczącego samorządu. Kim Namjoon. No pięknie, Jimin. Trafiłeś właśnie na szkolną, bardzo znaną ekipę.

- Też chciałbym wiedzieć - odezwał się w końcu Yoongi, a ja automatycznie spuściłem wzrok. Po chwili jednak zauważyłem przed twarzą jego dłoń, więc niepewnie na niego spojrzałem. Uśmiechał się przyjaźnie, jakby w ogóle nie był zły i zirytowany, że jakiś gówniarz go staranował i rozwalił książki po całym korytarzu. Ostrożnie złapałem go za rękę, podnosząc się z podłogi. Już miałem zamiar mu podziękować, kiedy usłyszałem za sobą ten znienawidzony głos.

- No tutaj jesteś, smarkaczu. Szybko biegasz jak na taką pulchną kluskę - mruknął złośliwie Jisung, a ja skuliłem się, czując jak jest mi głupio przed starszymi chłopakami. Nie umiałem też powstrzymać strachu, dlatego stanąłem za Yoongim jak ostatnia ciota, czekając aż ktoś mi pomoże. Jesteś taki żałosny, Jimin.

- To oni Cię tak urządzili, młody? - spytał przewodniczący, a ja powoli pokiwałem głową, bardziej chowając się za Yoongim. - Dokuczają ci? - ponownie kiwnąłem głową, wiedząc, że będę miał przez to jeszcze większe kłopoty. Jisung mnie zabije.

- Jeszcze ci się to nie znudziło, Jisung? Musisz wiecznie komuś dokuczać? Poprzednim razem chłopak zmienił szkołę. Znowu chcesz do tego doprowadzić? - spytał chłopak, którego kojarzyłem, ale nie pamiętałem jak się nazywa. Wiedziałem, że należy do ich paczki, ale za cholerę nie mogłem przypomnieć sobie jego imienia.

- Nie wtrącaj się, hyung. To sprawa między mną, a Jiminem. Prawda, Jiminnie? No chodź. Musimy sobie porozmawiać - powiedział Jisung, a ja coraz bardziej miałem dość. Spojrzałem niepewnie na Yoongiego, który nagle się do mnie odwrócił i ciepło uśmiechnął. Ma naprawdę piękny uśmiech.

- To jest Seokjin - powiedział, kiwając głową w stronę chłopaka, którego imienia nie pamiętałem. - Idź z nim do pielęgniarki, dobrze? Zajmiemy się tym - spojrzałem niepewnie na Seokjina, zaraz znowu przenosząc wzrok na Yoongiego. Miałem złe przeczucia.

- H-hyung... - szepnąłem cicho, kręcąc głową. Nie chciałem, żeby pakowali się przeze mnie w kłopoty. - J-ja... Ja dam sobie radę. Poradzę sobie z tym.

- Nie przejmuj się. Pomożemy Ci - powiedział Hoseok, patrząc ze złośliwym uśmiechem na Jisunga.

- Będziecie mieć kłopoty, hyung. Proszę... Ja dam sobie radę - poprosiłem cicho, znowu patrząc na Yoongiego.

- Przewodniczący nie będzie miał problemów. A ja nie pozwolę na takie traktowanie innych uczniów - powiedział Namjoon, a zaraz po tym poczułem jak Seokjin kładzie dłoń na moim ramieniu, żebym poszedł razem z nim. Ostatni raz spojrzałem na Yoongiego, robiąc przy tym smutną minkę, po czym poszedłem za starszym chłopakiem.

To wszystko było bardzo dziwne. Wpadłem na najlepszą paczkę w szkole, która miała mi zamiar pomóc. Ale co jeśli im się nie uda? Jeśli będą mieli kłopoty? Jeśli Jisung odda mi potem cztery razy mocniej?

- Nie martw się, młody. Chłopaki się tym zajmą - powiedział Seokjin, patrząc na mnie przyjaźnie.
- Namjoonie nie pozwoli na to, żebyś cierpiał. Nie musisz się martwić. Jisung nie pierwszy raz sprawia kłopoty. A nasz przewodniczący uwielbia takie rzeczy. Poza tym lubi kłócić się z dyrektorem - mruknął lekko rozbawiony.

- Hyung, ale nie pomogli mi nawet rodzice i nauczyciele - mruknąłem cicho.

- Bo dorośli inaczej załatwiają takie sprawy. Tu nie potrzeba gadania - powiedział, a ja spojrzałem na niego przestraszony.

- T-to... To jak chcą to załatwić? - spytałem zmartwiony, na co Seokjin tylko się uśmiechnął, nic mi nie wyjaśniając. Chciał mnie zaprowadzić do pielęgniarki, jednak ja nie chciałem tam iść. Wiedziałem, że to zły pomysł. Będzie mnie o wszystko pytać, a ja nie chcę o tym rozmawiać. Nie chcę nikomu pokazywać moich ran. Bo nie wszystko było widoczne na pierwszy rzut oka. Seokjin ostatecznie się zgodził, ale siedział przy mnie przez cały czas. Ja za to umierałem ze strachu i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że nie boję się o siebie, a o chłopaka, na którego wpadłem. Więc kiedy tylko go zobaczyłem, miałem ochotę rzucić mu się na szyję. Ale się powstrzymałem.

- Już po sprawie, młody. Masz na imię, Jimin, prawda? - spytał Namjoon, na co kiwnąłem tylko głową. - Seokjina już znasz. Ja jestem Namjoon, to Hoseok i Yoongi. Pogadaliśmy sobie trochę z Jisungiem i nie będzie Ci już dokuczał, a jeśli znowu zacznie próbować, musisz nam o tym jak najszybciej powiedzieć, dobrze? Porozmawiam też o tym z dyrektorem. Nie musisz się już bać - nie wiedziałem jak mam zareagować, więc skłoniłem się im lekko, dziękując cicho. To było naprawdę miłe z ich strony i nie wiedziałem, czym sobie na to zasłużyłem.

- Byliście u pielęgniarki? - spytał Hoseok, a Seokjin głośno westchnął.

- Jimin nie chciał do niej iść. Twierdzi, że ma za dużo ran i pielęgniarka wszystko chciałaby wiedzieć - powiedział, a ja spuściłem wzrok na swoje buty.

- No dobra, w takim razie ja się nim zajmę. Widzimy się jutro? - uniosłem niepewnie głowę, spoglądając na Yoongiego, który stanął teraz bliżej mnie. Chłopaki pokiwali głowami, żegnając się z przyjacielem, a także ze mną, po czym zniknęli, a ja zostałem sam z Yoongim. I najwyraźniej my również nie mieliśmy zamiaru długo siedzieć w szkole, bo Min złapał mnie lekko za rękę, ciągnąc do wyjścia. Tak właśnie poznałem moją pierwszą miłość...

𝑭𝒊𝒓𝒔𝒕 𝑳𝒐𝒗𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz