𝑰'𝒎 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝑪𝒂𝒍𝒊𝒄𝒐 𝒄𝒂𝒕, 𝒉𝒆𝒓𝒆 𝒕𝒐 𝒔𝒆𝒆 𝒚𝒐𝒖♡

265 21 0
                                    

Prawie spadłem z drzewa, kiedy schodziłem na dół, co tylko potwierdziło to, jak bardzo niezdarny byłem. Nic się w tej kwestii nie zmieniło i w sumie miałem to gdzieś. W końcu na dole i tak stał Yoongi, który by mnie złapał, gdyby to było potrzebne. Później standardowo wsiedliśmy do jego samochodu, który nie był jego urodzinowym prezentem. Powiedział, że nie chciał jeździć autem od rodziców, więc kupił nowy. Ale płytę ode mnie nadal w nim woził i co najważniejsze, słuchał. To urocze. Jeździliśmy naprawdę długo, w kompletnej ciszy. To znaczy muzyka leciała, ale my byliśmy cicho. Aż w końcu Yoongi zjechał na opuszczony, stary parking, na którym niegdyś robiliśmy przystanki. Spojrzałem na niego, kiedy zgasił samochód i zdjął dłonie z kierownicy, przenosząc wzrok na mnie. Nadal był cholernie przystojny. Ale teraz nie był już nastolatkiem, chłopcem. Był mężczyzną. Mężczyzną, o którym zawsze marzyłem.

- Jak głowa?

- Huh? - mruknąłem zaskoczony, marszcząc brwi i zastanawiając się o co pyta.

- Tak myślałem. To była tylko wymówka, co? Dlaczego? Dlaczego mnie unikasz, nie odpisujesz, nie odbierasz i nie przychodzisz na nasze przyjacielskie spotkania? - spytał, a ja przygryzłem nerwowo wargę, odwracając wzrok. - Eunbin powiedziała mi, że byłeś dziś w szkole. Czemu do mnie nie przyszedłeś?

- Bo twoja była mi przeszkodziła - mruknąłem, patrząc na swoje dłonie i bawiąc się palcami.

- Przyszła powiedzieć, że była na badaniu i że z dzieckiem wszystko w porządku. Po rozmowie z Tobą od razu wyszła. Nigdy nie interesował ją kosz i to jak gram. Wiem co Ci powiedziała, Jimin. Pytanie, komu wierzysz. Mnie, czy jej? - westchnąłem ciężko, przenosząc wzrok za okno i opierając głowę na oparciu.

- Nie wiem, hyung. Chcę ci wierzyć. Naprawdę. Po prostu się boję. Boję się, że jak dziecko się urodzi to do niej wrócisz. Boję się, że znowu mnie zostawisz. I nie mogę żyć z myślą, że się z nią przespałeś - powiedziałem cicho, czując łzy w oczach. Naprawdę nie chciałem przy nim płakać.

- Jimin, ale ja chcę wychować to dziecko z Tobą. Bin jest dla mnie tylko matką mojego dziecka i nic więcej. Nie kocham jej. Nawet nie za bardzo ją lubię. Ale chciałbym uczestniczyć w życiu tego malucha i stworzyć mu rodzinę. Nie z nią. Tylko z Tobą. Chcę wziąć z Tobą ślub, zamieszkać z Tobą i razem wychować to dziecko. Wiadomo, że będę musiał obgadać to wszystko z Bin i to nie będzie łatwe, ale właśnie tego chcę. Dam Ci tyle czasu ile potrzebujesz. Wiem, że to nie jest dla Ciebie łatwe. Ale chcę spędzić resztę życia z Tobą, kochanie - spojrzałem na niego, pociągając cicho nosem i nie powstrzymując już łez, które płynęły jak szalone. Ja też tego chciałem. Tak bardzo chciałem być tylko jego. Odpiąłem pasy, przenosząc się na jego kolana i wtulając się w niego.

- Nigdy więcej mnie nie zostawiaj.

- Nigdy więcej tego nie zrobię. Obiecuję, Jimin - powiedział cicho, przytulając mnie do siebie i głaszcząc uspokajająco po plecach.

- Przepraszam, że tak uciekałem. To po prostu jest dla mnie bardzo ciężkie i skomplikowane.

- Wiem, skarbie. Nie przepraszaj. To ja przepraszam. Za wszystko. Nigdy nie powinienem był dać się zastraszyć ojcu. Nigdy nie powinienem był cię zostawiać. Nie masz pojęcia jak bardzo tego żałuję - uniosłem głowę, spoglądając na niego, a chłopak wytarł mi policzki, zaraz przyciągając mnie do pocałunku. Odwzajemniłem go, wzdychając zadowolony i wplatając palce w jego czarne włosy. Pocałunek z czasem stał się bardziej namiętny, co nie było żadnym zaskoczeniem. Tak się kończyły nasze przejażdżki. Seks i frytki. Świetne połączenie. Mimowolnie zacząłem ruszać biodrami, ocierając się o chłopaka i stękając cicho w jego wargi. Starszy idealnie odczytał moje zamiary, rozpinając nasze spodnie. W samochodzie było na to za mało miejsca, ale w końcu udało mi się wprowadzić w siebie jego członka, przez co jęknąłem głośno, odchylając głowę i opierając dłoń na szybie, która już zaczęła parować. Nie powstrzymywałem głośnych jęków przyjemności. Było mi po prostu za dobrze. Z nim wszystkie złe myśli i problemy znikały. Przy nim nie było mowy o smutku i przygnębieniu. Był jak gąbka. Dokładnie. Tylko, że gąbka chłonie wodę, a on chłonął moją każdą złą emocję. Był moją drugą połówką, od kiedy nasze oczy pierwszy raz się spotkały.

- Kurwa, noga mi zdrętwiała - stęknąłem zirytowany i jednocześnie rozbawiony. Przestałem ruszać biodrami, opadając na niego i czując jak Yoongi zaciska palce na moich pośladkach, jak zwykle się ze mnie śmiejąc. - Przestań się śmiać. Ty tylko siedzisz, a ja muszę się męczyć w tej pozycji. Nogi mam wykrzywione w taki sposób, że wygląda to gorzej niż kręgosłup Seokjina.

- Ale z Ciebie maruda - mruknął, nie mogąc przestać się śmiać. - Pierwszy raz zdrętwiała ci noga, a przypominam, że to nie jest nasz pierwszy raz w aucie. Po prostu zrobiłeś się jeszcze bardziej niegramotny. Starzejesz się.

- Co proszę? - burknąłem oburzony.

- No co? Z drzewa też prawie spadłeś, kochanie.

- Nie każdy musi być tak zajebiście wysportowany jak Ty, kochanie - mruknąłem złośliwie. - Muszę wstać.

- No chyba sobie żartujesz.

- A wygląda jakbym żartował? Noga mi odpadnie. Ała, już czuję jak mi mrówki łażą.

- Jeju, no zaczekaj chwilę. Zaraz Ci przejdzie.

- Nie przejdzie. Wstaję - mruknąłem, zaczynając się podnosić.

- Jimin, kurwa, zostawisz mnie w tym stanie? Jeju, ale z Ciebie stara, ciężka dupa. Jesteś naprawdę okropny.

- Wypraszam sobie - mruknąłem, wstając z niego i wracając na swoje siedzenie. Poprawiłem bokserki i spodnie, uśmiechając się pod nosem i rozprostowując nogę. - Będziesz tak siedział? - spytałem z rozbawieniem, widząc jego stojącego członka.

- No co mam z nim zrobić, geniuszu? - uśmiechnąłem się pod nosem, ruszając przez chwilę nogą i próbując ją ogarnąć, żeby przestała boleć, a kiedy w końcu mi przeszło, zmieniłem pozycję, nachylając się nad starszym i biorąc do buzi jego członka. Usłyszałem jak głośno i gwałtownie wciąga powietrze, po czym wplata palce w moje włosy i ciągnie za nie, żebym w końcu mu pomógł. Powoli bawiłem się jego członkiem, pieszcząc główkę i przesuwając po nim językiem.

- Och, kurwa, J-jimin - stęknął głośno, kiedy zacząłem szybciej ruszać głową. Lubiłem sprawiać mu przyjemność w ten sposób. Yoongi nie potrzebował wiele czasu, żeby dojść w moje usta, a ja przełknąłem wszystko grzecznie, podnosząc się i uśmiechając.

- To teraz ja.

- Kto tak powiedział? Jestem głodny. Jedziemy do maka, a potem wracamy do chłopaków.

- Hyung, przestań tak żartować. Właśnie zrobiłem ci dobrze. Co ze mną? Zostawisz mnie tak?

- Mogliśmy to zrobić w inny sposób, ale komuś zdrętwiała noga.

- Dobra, pierdol się - mruknąłem wkurzony, wychodząc z samochodu i trzaskając drzwiami, aż sam się wystraszyłem. Co za idiota! No przecież to nie moja wina, że noga mi zdrętwiała! Miałem zamiar iść jak najdalej od niego, ale usłyszałem jak wysiada z auta. Złapał mnie za rękę, odwracając do siebie i popychając lekko na maskę samochodu, na której mnie posadził.

- Zmieniłeś się. Jesteś pyskaty i odważniejszy - mruknął rozbawiony, dobierając się do moich spodni.

- Hyung, c-co ty robisz? Przecież ktoś może nas przyłapać - mruknąłem, kiedy zaczął zsuwać moje spodnie wraz z bokserkami.

- W samochodzie też. Już nie jesteś taki odważny, co? - uśmiechnął się pod nosem, zajmując się swoimi spodniami i zaraz ponownie we mnie wchodząc. Właśnie uprawialiśmy seks na masce jego auta, na jakimś opuszczonym parkingu. Jesteśmy szurnięci.

- O cholera, Yoongi - jęknąłem głośno, odchylając głowę, ale nadal mocno się go trzymając. Spojrzałem w niebo na gwiazdy, które były jedynymi świadkami naszego miłosnego uniesienia, a potem ponownie zerknąłem w oczy hyunga, dostrzegając w nich miłość do mnie, którą zawsze tam widziałem.

- Kocham Cię.

- Wiem. Ja Ciebie też.

- Daj mi trochę.

- Masz swojego.

- Ale ja mam waniliowego, a chcę spróbować truskawkowego.

- Hyung, odwal się od mojego shake'a - mruknąłem, ale po chwili i tak dałem mu spróbować. Jak zwykle wylądowaliśmy w McDonaldzie, mając zamiar zaraz jechać do chłopaków. Ale tym razem nie osobno. W końcu mieliśmy być razem. Już na zawsze. I wiedziałem, że tym razem moja pierwsza miłość dotrzyma swojej obietnicy...

𝑭𝒊𝒓𝒔𝒕 𝑳𝒐𝒗𝒆Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz