Kiedy rano wstałem, odczułem dziwnego rodzaju pustkę. Yoongiego nie było przy mnie, chociaż zawsze zostawał na śniadaniu, kiedy u mnie nocował. Ale od czasu naszej ostatniej przejażdżki, wszystko uległo zmianie. Chłopak był obecny tylko ciałem. Nie uśmiechał się, nie przychodził do mnie. Pojawiał się tylko w nocy, żeby się do mnie poprzytulać i żeby uciec nad ranem. Nadal nie powiedział mi co się dzieje, a ja nie miałem już siły naciskać, bo był zbyt uparty. Chłopaki też nie wiedzieli co się dzieje. Nawet Hoseok. Tego dnia Yoongi nie pojawił się w szkole, co było do niego niepodobne. Martwiłem się o niego, dlatego po zajęciach od razu udałem się do jego domu. Zignorowałem nawet to, że samochód jego rodziców stoi na podjeździe. Po prostu zapukałem do drzwi, chcąc tylko porozmawiać z ukochanym.
- O, Jimin. Niesamowite wyczucie czasu. Wejdź, proszę - powiedziała sztucznie miło matka Yoongiego, więc wszedłem do środka, przygryzając nerwowo wargę.
- Yoongiego nie było dziś w szkole, więc pomyślałem, że sprawdzę-
- To jest ten chłopak? - spojrzałem w stronę salonu, z którego wyszła jakaś dziewczyna, która bezczelnie mi przerwała. - Ile on ma lat? 15? Przecież to jeszcze dziecko - zmarszczyłem brwi, czując że zaczynam się denerwować. Kim była ta bezczelna dziewucha?
- A Ty to kto? - spytałem zirytowany.
- Przyszła narzeczona Yoongiego. Lee Eunbin. Miło mi - wraz z wypowiedzianymi przez nią słowami, cofnąłem się, nie mogąc powstrzymać emocji, które zaczęły panować nad moim ciałem. Narzeczona? O czym ona, do cholery, pierdoli? Z salonu wyszedł mój chłopak, patrząc na mnie smutnym wzrokiem. I wtedy zrozumiałem. Więc to o to mu chodziło. Dlatego był taki przygnębiony, dlatego przepraszał, dlatego tak chciał się upewnić, że go kocham. Nie wierzę...
Nawet nie wiem, kiedy wypadłem jak szalony z domu Minów, czując jak zalewam się łzami. Jak mógł mi to zrobić? Chłopak niestety dość szybko mnie dogonił, odwracając w swoją stronę i chcąc mnie przytulić. Zacząłem się z nim szarpać, mając gdzieś wścibskich sąsiadów. Waliłem pięściami w jego klatkę piersiową, będąc tak wściekły jak jeszcze nigdy. Żeby tego było mało, zaczęło lać. I to okropnie. Od rana było dość pochmurnie, więc nic dziwnego. Nawet niebo buntowało się przeciwko temu. Tym razem nie wierzyłem w słowa Tae, który zawsze mówił, że to nie deszcz, a anioły na nas sikają. Nie, nie sikają. One płaczą nad tym co się właśnie dzieje. Płaczą nade mną. Nad naszą miłością. Nad bajką, która właśnie się kończy.
- Puść mnie. Puść mnie, kurwa, bo nie ręczę za siebie - warknąłem na niego, odpychając go od siebie. - Jak mogłeś, Yoongi? Jak?!
- Wysłuchaj mnie, błagam.
- Czego mam słuchać?! - krzyknąłem, czując jak deszcz moczy moje ciuchy. Yoongi wyglądał w tym momencie jak zbity psiak, a włosy przykleiły się mu do twarzy. Ale pierwszy raz nie miałem ochoty pocałować jego przystojnej twarzy. Chciałem mu ją obić, tak jak niegdyś on obił twarz Jisungowi za to, że mnie gnębił.
- Dobrze wiesz jacy są moi rodzice! Zrobiłem wszystko co mogłem, Jimin. Błagałem, prosiłem i nic. Nic! - krzyknął, sam zaczynając płakać. I właśnie dlatego postanowiłem go wysłuchać. Bo za bardzo go kochałem. Teraz to ja zamierzałem błagać. Złapałem go za rękę, ciągnąc do swojego domu. Rodziców jeszcze nie było, dlatego mogliśmy na spokojnie porozmawiać. Usiadłem na łóżku w swoim pokoju, czekając na jego wyjaśnienia. Miałem gdzieś, że podłoga jest mokra. Że ja jestem mokry. Że wszystko wokół się topi.
- Nie wiem skąd o nas wiedzą - zaczął, siadając obok mnie i pociągając cicho nosem. - Nie wiem w jaki sposób się dowiedzieli. Kazali mi z Tobą zerwać. Stwierdzili, że ich syn nie może być pieprzonym pedałem. Aż w końcu powiedzieli, że mnie stąd zabierają. Mam wyjechać na studia za granicę. Razem z Eunbin. Wybrali ją sobie, bo jest z dobrej rodziny, a nasi ojcowie razem pracują. Wiesz, że miałem przejąć firmę ojca. Jeśli nie zgodzę się na ich warunki, niczego nie dostanę. W dodatku ojciec zagroził, że tobie też zniszczy życie.
- Nie boję się Twojego ojca.
- A powinieneś. Bo nawet ja się go boję. Wiesz, że moje serce należy tylko do Ciebie. Potrzebuję czasu, Jimin. Żeby to wszystko ogarnąć.
- Przestań pieprzyć, Yoongi. Co chcesz ogarnąć?
- Jimin, dla mnie to też nie jest łatwe. Przecież wiesz. Jest mi cholernie ciężko z tym wszystkim.
- Co masz zamiar zrobić, co?
- Muszę wyjechać. Muszę zrobić co chce, żeby dał Ci spokój. Ale wrócę. Jimin, wrócę do Ciebie.
- Nie mogę tego słuchać. Chcesz mnie zostawić dla dziewczyny, bo tak bardzo boisz się rodziców. Zależy ci tylko na tej pieprzonej firmie? A co ze mną? Co z naszymi obietnicami, planami? Jak możesz być taki okropny? - spytałem, czując okropny ból głowy przez to wszystko. Nie wierzę, że chce mnie zostawić.
- Jimin, proszę... Kocham Cię.
- Więc mnie nie zostawiaj! - krzyknąłem, zalewając się łzami. Ile bym dał, żeby to wszystko okazało się snem. Nie mogłem w to uwierzyć. Przecież było nam tak dobrze. Mieliśmy tyle planów i marzeń. Yoongi był całym moim światem. Kochał mnie i ja kochałem jego. Był moim słońcem, penicyliną, zawsze mnie ratował. Nie wierzyłem, że to koniec. - Yoongi, damy sobie radę bez twoich rodziców. Moi rodzice nam pomogą. Zostań tutaj. Idź na studia tak jak planowałeś. Ale bądź ze mną. Nie poradzę sobie bez Ciebie, hyung - szepnąłem załamany i nie mogąc się powstrzymać, wtuliłem się w jego ciało. - Nie zostawiaj mnie, proszę...
- Nie znienawidź mnie za to, błagam... Jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, to jeszcze się odnajdziemy. Tylko ty masz klucz do mojego serca.
- Pieprzysz takie głupoty, że nie mogę Cię słuchać. Więc co? To koniec? - spytałem, odsuwając się od niego i patrząc na niego z wyrzutem.
- Przepraszam...
- Wyjdź.
- Jimin, nie chcę rozstawać się z Tobą w gniewie.
- Ja się w ogóle nie chcę z Tobą rozstawać, do cholery! - krzyknąłem, na nowo zalewając się łzami. Wstałem z łóżka, podchodząc do okna i zanosząc się tak wielkim płaczem, że nie mogłem oddychać. Znałem go tyle lat. Byliśmy ze sobą tyle czasu. Miałem go rano, w ciągu dnia, wieczorem i w nocy. Moi rodzice zastępowali mu jego rodziców. Był moim pierwszym i ja byłem jego pierwszym. Oddałem mu swój pierwszy pocałunek, pierwszy raz, pierwszy raz się z nim napiłem i zapaliłem. Był ze mną kiedy byłem chory, kiedy miałem ważne sprawdziany, kiedy płakałem i kiedy pękałem z radości. A teraz miałem go stracić. Miałem go oddać obcej dziewczynie i pozwolić zepsuć wszystko na co tyle pracowaliśmy.
Przygryzłem mocno wargę, rozgryzając ją i wycierając policzki. Odwróciłem się, spoglądając na chłopaka i wtedy serce pękło mi na pół. Yoongi płakał jak dziecko, sam nie mogąc się uspokoić. Byłem niesprawiedliwy. Wiedziałem, że mnie kocha. Wiedziałem, że jestem dla niego najważniejszy. Że wcale nie chce tej firmy, tego wyjazdu, tej dziewczyny. Chciał mnie, ale nie umiał walczyć z rodzicami. Nie potrafił im się sprzeciwić, bo tak był wychowany. Zawsze robił co chcieli. A jeśli ojciec go nastraszył czymś, co było związane ze mną, to również robił to, bo tak bardzo się o mnie bał. Nie rozumiałem tego, ale wiedziałem, że nie chce dla mnie źle. Za bardzo mnie kochał.
- Wrócisz do mnie? - spytałem cicho, pociągając nosem i starając się uspokoić. Podszedłem do niego, trzęsąc się z zimna, przez mokre ubrania i złapałem go za rękę, tak jak on to zawsze robił. Miał rację. Jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, to i tak się znajdziemy. A może gdybyśmy zawsze byli razem, to w końcu byśmy się znudzili? Może potrzebujemy chwili przerwy? - Yoongi, spójrz na mnie. Wrócisz?
- Wrócę - powiedział cicho, patrząc na mnie z bólem. - Tak strasznie Cię przepraszam, skarbie. Ale moje serce pękło tak samo jak twoje. Kocham tylko Ciebie. Nie nienawidź mnie, proszę...
- Nie mógłbym. Za bardzo Cię kocham. Ale wróć, hyung. Jeśli wrócisz, wszystko ci wybaczę - szepnąłem, wycierając jego policzki i przysuwając się bliżej chłopaka. Ostatni raz złączyłem nasze usta w czułym pocałunku, słonym od łez, które ponownie zaczęły zalewać nasze twarze. Nigdy nie myślałem, że do tego dojdzie. Naprawdę sądziłem, że wytrwamy razem do końca. Że już zawsze będziemy żyć w naszej szczęśliwej bajce. Myślałem, że Yoongi jest moim pierwszym i ostatnim. Ale życie nie zawsze jest takie cudowne i sprawiedliwe. Nie zawsze mamy to co chcemy. Czasem musimy stracić coś co kochamy. A ja wtedy straciłem moją pierwszą miłość...
CZYTASZ
𝑭𝒊𝒓𝒔𝒕 𝑳𝒐𝒗𝒆
Hayran Kurgu𝑱𝒊𝒎𝒊𝒏 𝒊 𝒀𝒐𝒐𝒏𝒈𝒊 𝒑𝒐𝒛𝒏𝒂𝒍𝒊 𝒔𝒊ę 𝒋𝒆𝒔𝒛𝒄𝒛𝒆 𝒘 𝒔𝒛𝒌𝒐𝒍𝒆, 𝒂 𝒊𝒄𝒉 𝒔𝒆𝒓𝒄𝒂 𝒔𝒛𝒚𝒃𝒌𝒐 𝒛𝒂𝒄𝒛ęł𝒚 𝒘𝒚𝒃𝒊𝒋𝒂ć 𝒕𝒆𝒏 𝒔𝒂𝒎 𝒓𝒚𝒕𝒎. 𝑾𝒚𝒅𝒂𝒘𝒂ł𝒐𝒃𝒚 𝒔𝒊ę, ż𝒆 𝒛𝒐𝒔𝒕𝒂𝒏ą 𝒘 𝒔𝒘𝒐𝒋𝒆𝒋 𝒔𝒛𝒄𝒛ęś𝒍𝒊𝒘𝒆𝒋 𝒃...