Pięć lat później
- Tatusiu! - odwróciłem się z uśmiechem, kucając i zgarniając w objęcia małą dziewczynkę.- No co tam, kochanie? - spytałem, poprawiając jej kucyki i cmokając w nosek.
- Babcia prosi o czysty talerzyk, a tatuś mówi, że tęskni - przewróciłem oczami, uśmiechając się pod nosem. Mam naprawdę głupiego męża.
- Już Ci daję ten talerzyk, a tacie powiedz, że zaraz przyjdę. Kroję arbuza - powiedziałem, podnosząc się i podając pięcioletniej Nabi talerzyk dla mojej mamy. - Tylko uważaj.
- Tatusiu, a obejrzymy wieczorem bajki? - spytała dziewczynka, łapiąc mnie za nogę i tuląc się do niej jak koala.
- Pewnie, że obejrzymy, kochanie - uśmiechnąłem się, a dziewczynka zaraz pobiegła na taras.
- Pomóc? - odwróciłem się, zauważając Taehyunga i Jungkooka. Kiwnąłem głową w stronę reszty owoców, a chłopaki od razu zabrali się do pracy, zaczynając rozmowę. Kiedy tylko pokroiliśmy owoce, poszedłem za chłopakami do ogrodu, gdzie przy stole siedziała reszta rodziny. Byli moi rodzice, dziadkowie Mina, Jihyun ze swoją żoną Jisoo, Namjoon, Seokjin, ich dwuletnia córka, Hoseok ze swoją narzeczoną, Jungkook z dziewczyną, Tae z chłopakiem oraz mała Nabi i... mój mąż z naszym rocznym synkiem, którego niedawno adoptowaliśmy. Uśmiechnąłem się rozczulony, patrząc na Yoongiego, który trzymał na rękach Woo. W życiu nie byłem bardziej szczęśliwy. Skończyłem studia i zacząłem pracę, choć teraz siedziałem z małym w domu. Firma Yoongiego coraz bardziej się rozwijała, dzięki czemu mogliśmy sobie pozwolić na wiele rzeczy.
- Jesteś wreszcie - mruknął Min, podchodząc do mnie i skradając mi słodkiego buziaka.
- Tata! Chodź! Gramy w kosza! - krzyknęła Nabi, ciągnąc już za sobą Jungkooka. Mój mąż dalej grał i trenował dzieciaki, w tym naszą córkę, która była akurat w okresie próbowania wszystkiego.
- Daj go - powiedziałem, biorąc malucha, który od razu się we mnie wtulił. Yoongi pobiegł na trawę, łapiąc piłkę od Jungkooka i grając z nim i małą. Nie było dziś z nami Eunbin, gdyż dziewczyna wyjechała gdzieś ze swoim facetem. Niczego nam nie utrudniała, za co byłem jej bardzo wdzięczny, choć nadal jej nie lubiłem.
- Siadaj, Jiminnie. I daj mi go. No chodź do babci, Woo - powiedziała moja mama słodkim głosem, więc podałem jej malucha, siadając obok i nakładając sobie sałatkę. Dzisiaj młody kończył rok, więc postanowiliśmy urządzić spotkanie dla najbliższych. Cieszyło mnie, że mam ich wszystkich przy sobie. Czasami siadałem na tarasie i myślałem o całym moim życiu. Wiele przeszedłem, ale dzięki Yoongiemu moje życie zupełnie się zmieniło. Kocham go do szaleństwa, a widząc jak on kocha mnie i dzieciaki, kocham go jeszcze bardziej.
Zacząłem jeść, zerkając na Nabi, która podbiegła do małego całując go w główkę. Bałem się, że będzie zazdrosna, ale mała wdała się w Yoongiego. Zarówno z wyglądu jak i z charakteru. Dlatego od razu pokochała swojego młodszego braciszka.
- Soku. Tata ciągle oszukuje - mruknęła niezadowolona. Uśmiechnąłem się z rozbawieniem, nalewając jej soku i podając szklankę.
- Kopnij go w jaja - mruknął Hoseok, a jego narzeczona od razu go skarciła. Ja już byłem przyzwyczajony.
- Wujek, chodź grać!
- No idę - powiedział Hoseok, biorąc ze sobą jeszcze Jihyuna. Oparłem się na krześle, patrząc na rodzinę przy stole i na wszystkich graczy. Zauważyłem, że mama na mnie patrzy, więc spojrzałem na nią, unosząc brwi.
CZYTASZ
𝑭𝒊𝒓𝒔𝒕 𝑳𝒐𝒗𝒆
Fanfiction𝑱𝒊𝒎𝒊𝒏 𝒊 𝒀𝒐𝒐𝒏𝒈𝒊 𝒑𝒐𝒛𝒏𝒂𝒍𝒊 𝒔𝒊ę 𝒋𝒆𝒔𝒛𝒄𝒛𝒆 𝒘 𝒔𝒛𝒌𝒐𝒍𝒆, 𝒂 𝒊𝒄𝒉 𝒔𝒆𝒓𝒄𝒂 𝒔𝒛𝒚𝒃𝒌𝒐 𝒛𝒂𝒄𝒛ęł𝒚 𝒘𝒚𝒃𝒊𝒋𝒂ć 𝒕𝒆𝒏 𝒔𝒂𝒎 𝒓𝒚𝒕𝒎. 𝑾𝒚𝒅𝒂𝒘𝒂ł𝒐𝒃𝒚 𝒔𝒊ę, ż𝒆 𝒛𝒐𝒔𝒕𝒂𝒏ą 𝒘 𝒔𝒘𝒐𝒋𝒆𝒋 𝒔𝒛𝒄𝒛ęś𝒍𝒊𝒘𝒆𝒋 𝒃...