7. Tajemnica współlokatora

793 25 10
                                    

"To wielka tajemnica, jak człowiek powinien postępować, by nie zmarnować sobie życia"

Miguel de Cervantes

***

Szkło roztrzaskane na kawałki rani. W całości — cieszy oko.

Więc gdy cieszyłam swoim widokiem wszystkich wokół — było spokojnie. Była cisza. Błoga cisza, która nie była bolesna, tak, jak słowa.

W końcu się jednak roztrzaskałam. Oni nas roztrzaskali. Ci, którym głupio było przyznać się do prawdy.
Dlatego raniłam. Uderzałam bólem, jak róża którą w dłonie bierze niewłaściwa osoba.

Bo od kłamstwa i słowa je opowiadającego się zaczęło.

***

Stałam z rękami zaciśniętymi na swojej klatce piersiowej, spoglądając na brunetów przede mną. Obaj byli wpatrzeni w mój telefon, czytając wiadomości od Mii. Nie byłam do końca pewna czy dobrze robię, pokazując im to wszystko. Chciałam dowiedzieć się prawdy i pokusa była zbyt silna, by uniknąć konfrontacji.

 Josh po chwili milczenia odłożył telefon na blat, trzaskając nim. Byłam pewna, że pękła w nim szybka, jednak nie zwracałam na to uwagi w tamtym momencie. Mój bart przeczesał nerwowo włosy, za to Wood wyglądał na niewzruszonego. Nicolas prychnął tylko pod nosem i odwrócił się, aby przeglądać przed chwilą otwartą przez siebie lodówkę.

 – Niezła jest. – Marszcząc brwi, spojrzałam na Wooda, który z dziwnym podziwem na twarzy, wskazał dłonią na mój telefon. – Mówię w sensie o tej dziewczynie, od której masz wiadomości. Kim jest ta Ruda, i dlaczego nie hakuje zawodowo?

Ja pierdole...

 – To Mia, moje przyjaciółka. Była tu wczoraj – odparłam, nie komentując więcej jego słów. Swoją uwagę poświęciłam bratu, który wpatrując się w jeden punkt, dalej nad czymś myślał. Czekałam dłuższą chwilę, zanim znowu podjęłam temat. – Mia wie o tym wszystkim przez plotki, jakie chodzą po szkole. Oprócz niej i całej szkoły wie też o tym Milo i nie sądzę, żeby ukryło się to przed naszymi rodzicami. – Podparłam się dłońmi o blat przed sobą i uważnie przyglądałam się Joshowi.

– Zaprzecz wszystkiemu i udawaj, że cię to nie obchodzi, proste. – Nicolas prychnął pod nosem, zabierając mleko z lodówki i wychodząc z kuchni. Zabrał ze sobą również jakiegoś batonika, po czym słyszałam tylko kroki na schodach oraz trzask drzwi na piętrze.
Rozbiegane spojrzenie mojego brata zatrzymało się na chwilę na mojej twarzy, jakby szukał w niej odpowiedzi na nurtujące go myśli. Miałam ochotę uderzyć głową w blat i po prostu skończyć rozmowę, zanim w ogóle się zaczęła.

– Dobrze wiesz, że gówno obchodzą mnie te plotki – zaczęłam spokojnie, opadając na barowe krzesło tuż obok. – Chcę tylko wiedzieć, o co w tym chodzi i jaka jest prawda, bo ludzie wierzą w to co jest najbardziej spektakularne. Ja wierzę w to co jest zbyt realne, aby było prawdziwe.–
Chwyciłam jego dłonie i próbowałam jakoś zmusić go do odpowiedzi. Widziałam, że próbował wyjść jakoś z tej sytuacji z twarzą, bez mówienia całej prawdy jednak nie było to możliwe. Po prostu musiałam wiedzieć, co się dzieje, zwłaszcza że miałam w tym jakiś swój udział. Nawet jeśli nieświadomy.

– Po pierwsze to w ogóle nie powinienem mówić tego Milo. Wiedziałem, że prędzej czy później wszystko ci powie – prychnął pod nosem, udając, że to wszystko wina mojego przyjaciela. Puściłam mimo uszu ten komentarz i skupiłam się na dalszej wypowiedzi Josha – Wood przestał się bić jakiś czas temu, jak już wiesz. Logan wdał się kilka lat temu w kiepskie towarzystwo, przy okazji wiążąc się z synem najniebezpieczniejszego człowieka w mieście, odkąd rodzice Nicolasa wyjechali z LA. – Przełknęłam z trudem gulę, rosnącą w moim gardle. Josh zaciętym spojrzeniem skanował wyraz mojej twarzy, szukając w niej zaprzeczenia. Wycofania. Ale ja nie zamierzałam wycofywać się z tego, czego sama zapragnęłam wiedzieć. – Tion, jest gangsterem, nieprzewidywalnym skurwysynem bez skrupułów i innych ludzkich odruchów. Handluje dragami i bronią a do tego jest jednym z organizatorów nielegalnych walk. – Nie chciałam wierzyć w to co właśnie mówił mój brat, ale chyba nie miałam innego wyjścia. – Poznałem całą paczkę, wiadomo, na studiach. Tyle że nie na wykładach.

(Friends) with benefits [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz