12. Krótka sukienka, skutki nieodwracalne

646 16 0
                                    

"Jeden pocałunek mężczyzny może złamać całe życie kobiety."

Oscar Wilde

***

Jakie to smutne, że myśląc o pierwszym pocałunku, wcale nie wspominam tego z moim przyjacielem, ani żadnego późniejszego z moim pierwszym chłopakiem — tylko ten nasz.
Jakby ten jeden pocałunek był kluczem do bramy przeszłości, której już nie mogę otworzyć, a jedynie biec dalej przed siebie z tobą u boku.

***

Uśmiechnęłam się do chłopaka kiedy powoli ulegałam stanowi odurzenia. Czułam, jak moje nogi przestają mnie boleć, a świat a około nabiera barw. Słyszałam coraz głośniej muzykę, kroki czy nawet oddechy, Byłam jak w stanie narkozy — niby spałam, ale jednak stałam o własnych nogach z otwartymi oczami. Każdy dotyk innej osoby powodował na mojej skórze dziwne ciarki, a przez to czułam to wszystko dziesięć razy mocniej.

 Czułam na sobie każdy minimalny wzrok, nawet ten przelotny. Wiedziałam, że ktoś mnie obserwuje, ale nie mogłam dostrzec kto. Zaczęłam nerwowo obracać się wokół własnej osi coraz szybciej i szybciej powodując u siebie zawroty głowy. Potknęłam się o swoją własną sznurówkę i byłam przygotowana na spotkanie z zimną ziemią kiedy jednak w ostatniej chwili chłopak za mną złapał mnie.

 Spojrzałam na niego do góry nogami, Jego źrenice wręcz wychodziły poza jego tęczówki, a oczy były przekrwione zupełnie jak moje kiedy się nie wysypiałam. Miałam nadzieję, że wyglądałam w tamtym momencie lepiej niż on, bo jeżeli ktoś by się dowiedział o tych tabletkach, miałabym ostro przejebane.

– To, co idziemy się bawić? – spytał z szerokim uśmiechem na ustach. Bałam się, ale jednocześnie byłam już za bardzo pobudzona, aby teraz wrócić do domu. Pokiwałam delikatnie głową na znak zgody i razem z pomocą Noah razem wróciliśmy na parkiet.

W głośniku rozbrzmiewał Pitbull oraz jego najlepsze i najpopularniejsze kawałki. Wkroczyliśmy skocznym krokiem pomiędzy ludzi, pchając się coraz głębiej w tłum.
Byliśmy pomiędzy tłumem we dwoje.

Chwyciłam Noah za rękę i poruszałam sobą oraz nim w rytm. Moje biodra po raz kolejny dzisiaj weszły na pierwszy plan. Chłopak dość szybko przeniósł swoje ręce na moje ciało, powodując kolejne ciarki oraz gęsią skórkę rozchodząc się po nim. Każdy bodziec zewnętrzny działał na mnie dziesięć razy bardziej i nie była to wina jego obecności. Było to spowodowane tym, co wzięłam kilka minut temu.

Razem z Noah tańczyliśmy tylko nam znane kroki. Cudem był fakt, że nie wywróciłam się podczas żadnego obrotu czy skoku na biednego chłopaka. Krzyczeliśmy i śpiewaliśmy słowa piosenek, jakie właśnie leciały w głośnikach. W hali było coraz mniej osób. Co chwilę ktoś się z kimś żegnał całusem czy przytuleniem. Widziałam jak niektórzy zaliczają zgona a inni zajmują i się tymi nieżywymi. Na parkiecie zrobiło się luźniej, co sprawiło, że nasze ruchy były swobodniejsze. Tańczyliśmy przez jedną, dwie, a nawet dziesięć piosenek bez przerwy. Cały czas czułam euforię w moim organizmie, której nie mogłam w żaden sposób wykorzystać. Miałam ochotę krzyczeć, biegać, skakać. Nie chciałam stać w miejscu, tak jak robiłam to do tej pory. Czułam, jakby całą moja energia miała zaraz eksplodować wraz z moim ciałem.

– Noah, zróbmy coś – powiedziałam w emocjach, chwytając chłopaka za rękę. Widziałam lekkie przerażenie w jego oczach. – No chodź! Potrzebuje zrobić coś szalonego, bo zaraz wybuchnę z przeładowania energii. – Zaśmiałam się, wiedząc, że tekst, jaki właśnie rzuciłam, był nieśmieszny. Ale i tam mnie bawił.

– Dobra, ale nie rozwalmy siebie przy okazji, bo mój brat nas zabije! – krzyknął, próbując przebić się przez pogłos muzyki. Pokiwałam zadowolona głową i pociągnęłam chłopaka za sobą, wybiegając z hali.

(Friends) with benefits [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz