14. Nagrana i naganna prawda.

625 21 0
                                    

"Jestem jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek"

Wiesława Szymborska

***

Gdybym miała tylko jedną szansę, na pokazanie wszystkim jak pokręcona była nasza relacja, zaczęłabym od jej końca.
No nie wszystko, co złe, kończy się równie okropnie.
A to, co dobre, nigdy nie było nasze.

***

Niecała minuta do dzwonka. Siedziałam z Milo i Mią na podstawie z biologii, którą mam również z Noah. Chłopak siedział po drugiej stronie sali, a ja jako jedyna ugrzęzłam w pierwszej ławce. Profesorowi nie spodobała się moja gadka na temat jego krawatu i praktycznie siedziałam tu od początku lekcji. Przepisywałam notatki z tablicy interaktywnej kiedy do moich uszu dotarł ten przyjemny dźwięk ulgi.

Dzwonek, w końcu do domu

Zebrałam szybko swoje rzeczy, po czym spakowałam je pospiesznie do torby i ruszyłam w stronę swojej szafki. Wiedziałam, że Mia i Milo wloką się za mną, dlatego też nie zatrzymywałam się, aby na nich poczekać. Kiedy dotarłam na miejsce, wpisałam odpowiedni kod i wrzuciłam książki do metalowego pudła.

– To, co seniority? Jakieś piwko po szkole? – spytał Roberts, podchodząc bliżej razem z rudowłosą. Spojrzałam na niego zdziwiona. Wiedziałam, że dla tego chłopaka piwo to codzienne paliwo jednak bałam się czasami o niego. Zdecydowanie za często pił.

– Z tego co wiem, to Ems ma trening i zostaje po nim na odbywaniu kary, a ja muszę zapierdalać do domu, ojciec ma spotkanie z prawnikami i mamą. – Mia odezwała się, klepiąc pocieszająco Milo. Wiedziałam, że ostateczna rozprawa jej rodziców ma odbyć się przed świętami bożego narodzenia. Okropieństwo, ale byłam pewna, że dziewczyna da sobie radę.

Dodatkowo moja przyjaciółka uświadomiła mnie, że muszę siedzieć w tej budzie jeszcze dodatkowe godziny. Nieszczęsny trening pieprzonych cheerleaderek. Miałam siedzieć prawie dwie godziny i słuchać jak bardzo ważne jest kręcenie dupą na meczach naszej szkolnej drużyny koszykówki. Nie uśmiechało mi się to, a dodatkowo musiałam jeszcze posprzątać szkołę, jak nakazał dyrektor.

– Mia ma racje, niestety – jęknęłam, sięgając po worek z ubraniami na wf, który tym razem miał w sobie parę dodatkowych rzeczy na trening. Przyniosłam go tu wczoraj, jednak jak widać, miałam cichą nadzieję, że jednak nie będę musiała uczestniczyć w tym cyrku. – Musisz pić dzisiaj sam. Wznieś za mnie toast, a potem wypij za moje zdrowie, może wtedy nie połamie się na tym pieprzonym treningu – mruknęłam do Milo. Nie dane mi było dalej rozmawiać z moimi przyjaciółmi samej, ponieważ po chwili doszedł do nas Noah.

 Wysoki brunet stanął obok rudowłosej i mruknął w naszą stronę ciche przywitanie. Był ubrany w czarne dresy, zwykłą szarą bluzę oraz jeansową kurtkę, Na nogach miał białe trampki. Jego wzrok był cały czas skierowany w dekolt mojej przyjaciółki kiedy to opowiadała nam o okropnej kochance ojca. Miała na imię Magdalena i pochodziła z okolic Hiszpanii. Była strasznie wyniosła i pracowała jako sekretarka w biurze pana Williamsa.

 Naprawdę współczułam rudowłosej z całego serca, jeśli ta cała Magdalena była faktycznie taka okropna. Niestety nie mogłam się wypowiedzieć, ponieważ w życiu nie rozmawiałam z tą kobietą. Rzadko bywałam w domu Williams, a odkąd jej matka się wyprowadziła, nie postawiłam tam nogi.

– Noah ja wszystko rozumiem, ale cholera jasna przestań mi spoglądać w cycki. – Dziewczyna wręcz drastycznie szybko zmieniła temat swojej wypowiedzi, zawstydzając przy tym biednego bruneta. Chłopak jedyne uśmiechnął się pod nosem i sztucznie odchrząknął.

(Friends) with benefits [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz