Miałam zasłonięte okna w sypialni, przez co w całym pomieszczeniu panował inspirujący mnie mrok. Czasami myślałam, że gdyby istoty nadprzyrodzone istniały, byłabym idealnym wampirem. Siedziałam na środku łóżka, po raz setny próbując zrozumieć, co się tu dzieje. Miałam przeczucie, że rozwiązanie tej na pozór trudnej zagadki, jest cholernie proste, tylko ja przeoczyłam ważny szczegół. Rozmyślałam o wszystkim naprawdę długo, ale wciąż niczego nie mogłam ustalić. To wszystko było zawiłe, albo takie tylko się wydawało. Głowa bolała mnie od natłoku myśli, a wszystko pogarszało uczucie lęku przed nieznanym. Sama przed sobą mogłam przyznać, że cholernie się boję. Nie chciałam umierać, ani spędzić resztę życia w więzieniu, za grzechy swoje i mojej rodziny. Musiałam podjąć decyzję, ale to nie było proste.
Ktoś zapukał do mojej sypialni, a po chwili w progu pojawił się Camillo.
– Wszystko w porządku? – zapytał z troską.
Spojrzałam na niego i niewiele brakowało, bym się rozkleiła. Czasami ogarniała mnie potrzeba płaczu, wyżalenia się na cały świat, ale to szybko mijało. Nie musiałam się nawet starać, by tak było. W tym domu nauczyłam się bycia twardym, choć negatywne emocje wciąż we mnie siedziały.
– Tak. Chciałam pomyśleć – odparłam beznamiętnie.
Camillo wszedł do środka i zajął miejsce na materacu tuż obok mnie. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum, robiąc to zupełnie intuicyjnie. Jednak zapach ten zawsze dawał mi uczucie bezpieczeństwa. Kiedy go czułam, wiedziałam, że Camillo jest tuż obok. A kiedy był obok, nic złego nie mogło mi się stać.
– Mazzini jest śledzony przez kilku moich ludzi. Zadbają o dyskrecję – poinformował mnie oficjalnym tonem.
– Jeśli Riccardo za tym stoi, przysięgam, że... – przerwałam, słysząc, jak mój głos zaczyna drżeć.
– Myślisz, że byłby do tego zdolny? Jest blisko z twoją rodziną od lat. Od kiedy zacząłem tu pracować, miałem wrażenie, że oddałby za nią życie.
– Obyś się nie mylił.
Objął mnie i przyciągnął do siebie. Wtuliłam się w jego tors i na chwilę przymknęłam oczy. Nienawidziłam uczucia słabości, a wtedy tak właśnie się czułam.
– Pamiętasz, jak niedługo po przyjęciu władzy zostałem cię płaczącą w łazience?
– Nigdy o tym nie zapomnę – zaśmiałam się gorzko. – Byłam przerażona. Uga zabił na moich oczach kilku ludzi, a ja z trudnością powstrzymałam się od wymiotów.
– Powiedziałaś mi wtedy, że nie jesteś stworzona do tego życia.
– A ty odpowiedziałeś, że jeszcze nigdy wcześniej nie widziałeś tak silnej kobiety.
– I zobacz, w ogóle się nie pomyliłem. Stałaś się potęgą i nic tego nie zmieni.
– Potęgą? Czuję się jak sierota, która nie potrafi z niczym sobie poradzić.
– Dlaczego patrzysz na siebie w ten sposób? – Wyprostował się i złapał mnie za brodę, zmuszając, bym na niego popatrzyła. – Stawiłaś czoło wszystkim, którzy ci zagrażali. Za każdym razem likwidowałaś problem, zanim zdążył przybrać na sile. Jesteś kobietą, która spojrzeniem może zmiażdżyć wroga.
Uśmiechnęłam się smutno, wpatrując się w niebieskie oczy mężczyzny. Był szczery i wierzył w swoje słowa. Wierzył we mnie, choć ja już przestawałam w siebie wierzyć. Żałowałam, że nie jestem w stanie dać mu tego, na co zasługuje. Gdyby to tylko było takie proste. Zaślepiona swoją chorą potrzebą bliskości, zbliżyłam się do Camillo i ustami jego usta. Byłam świadoma tego, jak wielki błąd robię, ale nie potrafiłam przestać. On od razu odwzajemnił ten pocałunek, a chwilę później siedziałam na nim okrakiem, wpijając się w jego wargi. Żadne z nas nie wykazało się ani szczyptą myślenia. Wiedzieliśmy, że robimy błąd, który był kolejnym dowodem na mój pieprzony egoizm.
CZYTASZ
Dark Empire - Premiera 18.05.2022
RomancePremiera maj 2022 Oboje byli równie niebezpieczni. Oboje mieli wspólnego wroga. Oboje pragnęli władzy. Valentina Gilardi stała się legendą za życia. Nigdy wcześniej żadna kobieta nie była głową tak potężnej rodziny. Bez trudu radziła sobie z każdym...