Rozdział jedenasty

1.3K 133 6
                                    


Udało mi się przemilczeć to, czego chciał ode mnie Margante, jednak nie mogłam milczeć, gdy miałam zniknąć z domu na cały weekend. Czułam, że nikomu nie spodoba się to, że tak po prostu opuszczam dom. Moje słowo jednak nie mogło być bez pokrycia, musiałam to zrobić.

Spakowałam najważniejsze rzeczy do niewielkiej walizki. Gdyby nie to, że potrzebowałam miejsca na ukrycie broni, z pewnością wystarczyłaby mi mała torba podróżna. Kto jednak nie zabezpiecza się dokładnie, idąc na spotkanie z potencjalnym wrogiem? Wciąż tak go widziałam. Pomógł mi, ale nie za darmo i być może miał w tym większy cel, niż mogło mi się zdawać.

Zawołałam Camillo, który na widok walizki na środku sypialni zmrużył oczy.

– Robisz sobie wakacje?

– Chciałabym – odpowiedziałam ponuro. – Mógłbyś znieść ją na dół?

– Nie powiesz mi, o co chodzi?

– Powiem, ale nie chcę się powtarzać. Przekaż Riccardo i Ugo, że ich także chcę widzieć w moim gabinecie za pięć minut.

Camillo nie wyglądał na zadowolonego, jednak bez słowa podszedł pod walizkę i zabrał ją ze sobą. Wpatrywałam się w drzwi, próbując wziąć się w garść. Nie powinnam tak robić, miałam być silna, a bałam się konfrontacji z trzema mężczyznami, którzy przecież pracowali dla mnie. Najbardziej jednak niepokoiło mnie to, że Camillo może zareagować zbyt gwałtownie. Nasz romans nie mógł wyjść na jaw. Pożałowałam, że nie powiedziałam mu o wszystkim wcześniej, by był gotowy na rozmowę, która nadchodziła. Jednak było już za późno. Wzięłam kilka głębszych wdechów i zeszłam na dół, tłumacząc sobie w myślach, że zachowuję się jak pieprzone dziecko. Chociaż naprawdę nie miałam ochoty na ten weekend, ani informowaniu o nim komukolwiek, musiałam to zrobić i przestać tak bardzo się denerwować.

Zamknęłam za sobą drzwi gabinetu i spojrzałam na każdego z mężczyzn. Wszyscy byli wyraźnie zainteresowani tym, co mam im do powiedzenia.

– Jak wiecie, Margante pomógł nam, ale nie zrobił tego za darmo. Kiedy poszłam z nim do gabinetu, przedstawił swoją cenę.

– Walizka wypchana jest forsą, którą trzeba mu dostarczyć? – zapytał jakby trochę zaskoczony Ugo.

– Chciałabym. Walizka jest moja. Nie będzie mnie tu przez weekend.

– A gdzie będziesz? – odezwał się Camillo.

– Szczerze mówiąc, nie do końca wiem. Margante chciał, żebym w zamian za jego pomoc, spędziła z nim weekend.

– A ty się zgodziłaś, tak po prostu.

– Nie miałam wyjścia, Camillo. Gdyby nie to, że zabrał tych gliniarzy, moglibyśmy już dziś tu nie rozmawiać!

– Więc z wdzięczności dasz mu się przelecieć!

Podeszłam do niego gwałtownym ruchem i spojrzałam na niego tak, jakby był dla mnie obcym człowiekiem. Wtedy tak właśnie go widziałam. On też patrzył na mnie z pogardą, która z pewnością zabolałaby mnie bardziej, gdyby nie słowa, jakie wypowiedział.

– Myślisz, że robię to z chęcią? Zgodziłam się, zanim wiedziałam, czego będzie chciał w zamian. Pewnie zgodziłabym się także, gdyby od razu powiedział o co mu chodzi. Niestety, nie miałam innego wyjścia.

– Może będzie chciał, żebyś pieprzyła się z nim i jego ludźmi. Będziesz miała najlepszy weekend w życiu – wysyczał kąśliwie.

Zaciśniętą pięścią wyprowadziłam cios prosto w jego twarz. Tak mocno, jak tylko byłam w stanie to zrobić. Sam mnie tego uczył, więc byłam przekonana, że to go zabolało. Spojrzał na mnie z góry, po czym ominą mnie i wyszedł z gabinetu, trzaskając przy tym drzwiami. Spodziewałam się, że gwałtownie zareaguje to moją wiadomość, ale nie sądziłam, że zaatakuje mnie. Posunął się za daleko.

Dark Empire - Premiera 18.05.2022Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz