Madison
Do wieczoru filmowego, nie musiałam się nawet przebierać. Poszłam w tym samym beżowym zestawie dresowym, który miałam na sobie cały dzień. Od momentu znalezienia się w tym domu jedyne co na siebie wkładałam to luźne koszulki i bluzy oraz spodnie dresowe, ponieważ wolałam nie przyciągać niepotrzebnego wzroku mężczyzn. Co prawda nikt mnie nie nagabywał, jednak nie chciałam kusić losu.
Tego dnia miałam ochotę na piwo z sokiem, które Michael z chęcią mi podał w kuchni, po czym razem z resztą chłopaków rozsiedliśmy się na wygodnym narożniku Connora. Cieszyłam się, że jego samego nie ma, ponieważ wtedy nie mogłabym się poczuć zbyt swobodnie. Właściwie to oprócz mnie i Michaela, do oglądania filmu dołączyło się jeszcze trzech mężczyzn. Dwóch brunetów Joe i Matt oraz jeden blondyn - Peter. Żaden z nich nie był obecny podczas śmierci moich rodziców, dlatego nie czułam strachu, mimo iż podświadomie wiedziałam, że to jeszcze nie świadczy o tym, że nie zabijają ludzi.
Szybkie tempo picia sprawiło, iż oglądając pierwszą część Transformers nie potrafiłam nie skomentować tego jak wyglądała główna bohaterka, bo kto zna, ten wie - zawsze ona zwracała całą uwagę publiczności.
- Uff...ale ona jest zajebista - Powiedziałam na głos i pociągnęłam kolejny łyk piwa przez słomkę.
Kątem oka zauważyłam jak głowy mężczyzn zwracają się w moją stronę. Każdy z nich się na mnie zaczął gapić.
- No co? Nie mogę sobie też dziewczyn podziwiać? Przecież każdy mający oczy widzi jak ona wygląda.
- Nie nooo możesz. - Opowiedział Michael. - Tylko jakoś bardziej spodziewałem się tego komentarza po facetach.
Ostatnie zdanie zwróciło moją uwagę i uświadomiłam sobie pewien istotny fakt.
- A tak właściwie, to czemu jestem tutaj jedyną dziewczyną? - Spytałam podejrzliwie.
- Tak wyszło. - Wzruszył ramionami mój rozmówca. - Jenny i Grace miały przyjść, ale one zazwyczaj się spóźniają albo nie przychodzą wcale.Zamyśliłam się na chwilkę. Jenny nie kojarzyłam, ale Grace chyba kiedyś spotkałam w ogrodzie i nie do końca przypadła mi do gustu. Nie zaprzątałam sobie tym jednak zbyt długo głowy, ponieważ świetnie się bawiłam póki co i był to mój pierwszy wieczór, gdy moje myśli nie były skupione na fatalnej sytuacji w jakiej się znalazłam.
W połowie filmu ktoś zatrzymał jego odtwarzanie, ponieważ dwie blondynki weszły do salonu. Przy witaniu zrobiło się lekkie zamieszanie, kilka mężczyzn się podniosło by je przytulić, a ja i Michael jedynie pomachaliśmy, bo nie chciało nam się wstawać.
Grace i Jenny miały na sobie obcisłe mini, pierwsza w kolorze czerwonym, a druga w czarnym. W komplecie miały do tego wyjściowy makijaż, sprawiający wrażenie, jakby zaraz miały iść na imprezę w klubie. Całe szczęście, nie ubrały szpilek, bo wtedy mogłoby dojść do spięcia między nami, gdyby nabrudziły mi na podłodze, którą dopiero co czyściłam. Nikt nie skomentował tego jak wyglądały, przez co chyba były nieco zawiedzione.
- Uhh... - Westchnęła Jenny. - Czy możemy obejrzeć coś innego, co będzie odpowiednie dla wszystkich?
- Nie. - Odpowiedział bez ogródek Michael.
- No wiecie co, moglibyście chociaż raz pójść na ustępstwo kobietom. - Dodała Grace, przeczesując krótkie włosy palcami.
- Dobrze... ale nowa ma pierwszeństwo w wyborze filmu. - Zaznaczył Matt i porozumiewawczo się do mnie uśmiechnął. - Madison, co chciałabyś dzisiaj wieczorem oglądać?
CZYTASZ
Znaleziona
Chick-Lit24-letnia Madison zostaje znaleziona i wplątana do świata, którym rządzą przestępcy, przemytnicy i zabójcy. Zamiast kontynuować spokojne życie jest podejrzana o powiązania z przywódcą jednego z Klanów, co sprawia, że wrogowie stają u progu jej drzwi...