Rozdział 10

459 16 0
                                    

Madison

Siedziałam zrezygnowana na łóżku i martwiłam się o jutrzejszy przebieg wydarzeń. Nie potrafiłam usiedzieć na miejscu i cały czas krążyłam po niewielkiej sypialni. Nawet nie zdążyłam się wykąpać, przez co wciąż miałam na sobie te same czarne dresy, teraz już nieco ubrudzone podczas mojej ucieczki.

Connor spodziewał się mojego planu. Przewidział mój kolejny krok i zdołał mnie podpuścić, ale jedno było pewne. Zdecydowanie nie przeszło mu przez myśl, że mogę to powtórzyć jeszcze raz. Człowiek ma różne dziwne pomysły, gdy zostaje przyparty do ściany. Nie miałam nic do stracenia, ponieważ już wszystko przepadło, dlatego też kolejne działanie było dla mnie oczywiste.

W kilku krokach dotarłam do łazienki i wyjęłam dwie wsuwki z kosmetyczki, a zaraz potem klęczałam już przy zamku w drzwiach. Oceniłam go szybko i wiedziałam, że jest to prosty mechanizm, który powinien poddać się moim działaniom.

Po krótkiej chwili, do moich uszu dotarło ciche kliknięcie, a ja delikatnie nacisnęłam klamkę, która bez problemu ustąpiła. Odetchnęłam z ulgą i ostrożnie wychyliłam się poza drzwi. Była niemal czwarta nad ranem, a na korytarzu nie zauważyłam żywej duszy.

Przylegając do chłodnej ściany skradałam się wzdłuż korytarza aż do jego rozwidlenia. W momencie gdy miałam wyjrzeć zza zakrętu poczułam jak ktoś przykłada chłodny pistolet do mojej głowy.

- Obyś miała dobre wytłumaczenie dlaczego jesteś poza swoim pokojem. - Usłyszałam głos Connora.

Kurwa. Kurwa. Kurwa. Jak to jest możliwe, że nie zauważyłam go wcześniej?

- W tej chwili marsz do mojej sypialni. - Wysyczał lodowatym tonem.

Przełknęłam ślinę i nie odwracając się aby przypadkiem na niego nie spojrzeć, na miękkich nogach poszłam w stronę odpowiednich drzwi. Gdy już byłam na miejscu usiadłam na jednym z wygodnych foteli i nie podnosząc wzroku czekałam na rozwój wydarzeń. Tym razem przesadziłam i nie mogło się to dla mnie dobrze skończyć. Po pokoju rozlega się dźwięk przeładowania pistoletu, na co się nieznacznie wzdrygnęłam i poderwałam głowę do góry.

Mężczyzna trzyma broń celując prosto w moją klatkę piersiową

- Masz szczęście, iż okazuje się, że jednak jesteś cennym nabytkiem. Prawdopodobnie dla brata jesteś ważną osobą, tak więc póki co nie zamierzam cię w żaden sposób uszkodzić, bo być może będzie to warunek podczas rozmów negocjacyjnych.  Dzisiaj śpisz w mojej sypialni i do czasu negocjacji cię stąd nie wypuszczę, nie mam zamiaru ryzykować kolejnej twojej ucieczki. A teraz idź się wykąpać i spać, już mam dosyć atrakcji jak na cały tydzień.

Odetchnęłam z ulgą. Z jakiegoś powodu Connor kolejny raz mi odpuścił, co dawało mi nieco do myślenia. Albo zdążył mnie polubić albo liczył, że faktycznie dostanie lepszy układ z moim bratem, dzięki temu, iż mnie nie skrzywdził.

Miałam ochotę zwrócić mu uwagę, że przecież nie mam przy sobie swojej piżamy, ale zdecydowałam, że nie chcę przeciągać struny i po prostu jak wyjdę z łazienki to wtedy poproszę go o możliwość pójścia do swojego pokoju.

Po szybkim prysznicu w jego łazience, cała pachniałam męskim żelem. Stanęłam przy umywalce i zauważyłam przy niej szafkę, na której leżało kilka nierozpoczętych szczoteczek do zębów. A to ciekawe...chyba często miewał niezapowiedzianych gości.

Umyłam zęby i owinięta w sam, biały ręcznik wyszłam do sypialni. Nie przejmowałam się tym, że Connor mnie taką zobaczy, bo w końcu nie będzie to pierwszy raz, z resztą jesteśmy już dorośli i ciało ludzkie raczej nie ma dla nas tajemnic. 

ZnalezionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz