Zaskoczenie tego tygodnia! XD
Nie pamiętam, kiedy ostatnio wrzuciłam rozdziały w tak krótkim odstępie czasu, więc korzystajcie słodziaki i sobie czytajcie w te sobotnie popołudnie. Scenka fajna, bo jest całowanko od strony Sasuke, więc możemy przeżyć ich pierwszy pocałunek ponownie hihi
( ͡° ͜ ͡°).Trzecią część postaram się wrzucić też na dniach, bo chcę pójść z fabularnymi rozdziałami dalej. Miłego!
W chwili, gdy opuszczam salę, czuję, jak niewyobrażalna ulga zalewa każdy centymetr mojego ciała. Nie wiem, czy wytrzymałbym z Uzumakim choćby chwilę dłużej, bo gdy jestem z nim, moje myśli biją pokłony w stronę więzienia. Oddycham zwolna, starając się okiełznać. Na nic jednak zdają się moje próby przywrócenia samokontroli, bo niedługą chwilę później czuję na łokciu mocne szarpnięcie.
-Poczekaj - mówi, a jego ręka mocniej oplata mój staw. Obracam powoli głowę w jego stronę, a moja brew wędruje do góry w bezsłownym zdziwieniu. - Nie powiedziałem jeszcze wszystkiego.
Problem w tym, że ja nie mogę tego słuchać.
Odpycham nikłe zdziwienie, które wślizgnęło się na moją twarz, po czym wyrywam łokieć z jego uścisku. Dlaczego on musi to robić? Gdy próbuję zawrócić, przerwać tę nieśmieszną maskaradę, on nagle odnajduje w sobie niebywałe pokłady odwagi, którymi śmie mnie zarzucać. Czasami mam wrażenie, że gdy jedno przychodzi po rozum do głowy, drugie zaczyna go tracić. Przeczesuje włosy palcami i odsuwam się na odległość kilku kroków. Czuję, jak sceptycyzm wygodnie rozsiada się w moim umyśle.
- Jesteśmy w miejscu publicznym - zauważam surowo, mierząc go dystyngowanym spojrzeniem. Teraz, gdy to on zagradza mi drogę w ten sam sposób, którego niegdyś ja użyłem, zupełnie mi się to nie podoba. To nie powinno się dziać, a on nie powinien próbować przejąć nade mną kontroli. Przez niego wszystko staje na głowie.
- Gdybyśmy nie byli, wtedy byłoby w porządku?
To, co się dzieje, dociera do mnie w zwolnionym tempie. Ponownie chwyta mnie za łokieć, a ja nie jestem nawet w stanie przeanalizować sytuacji, bo chwilę później jestem brutalnie wpychany do mojej sali. Gdy zasłania ówcześnie zamknięte drzwi ciałem, ta sceneria przestaje podobać mi się zupełnie. Zasycha mi w gardle, a po głowie pałęta się myśl, że jeśli zaraz czegoś nie zrobię, przepadnę.
- Nie chciałem, żeby tak to wyglądało - choć jego głos jest cichy, wyraźnie słychać w nim pewność. Staram się nie patrzeć w jego stronę dłużej niż kilka sekund, ale jego wyraz twarzy jest tak uparty, że mimowolnie ulegam. Nie wiem, do jakich wniosków doszedł wtedy w sali, ale zachowuje się zupełnie inaczej niż wcześniej. Pewność, która od niego emanuje, sprawia, że naprawdę mam ochotę stąd wyjść, a potem położyć się na asfalcie i zaczekać na ten pieruński autobus, bo zupełnie nie podoba mi się to, co się tutaj odbywa.
Od chwili, gdy ponownie tutaj weszliśmy, czuję, że role się odwróciły. Jestem niemalże atakowany jego napastliwością i twardym spojrzeniem.
- A jak miało to wyglądać? - pytam, uważnie obserwując jego twarz. - W chwili, gdy zabrałeś się za to z panem Evansem, to nie mogło mieć jakiegokolwiek wyglądu.
Jeszcze tego brakuje, żebym przyznał rację studentowi. Niech mnie piekło pochłonie, ale to nigdy się nie stanie.
- Dlaczego tak ci przeszkadza, że zwróciłem się z tym do niego zamiast do ciebie?
No, no. Minus dziesięć punktów dla Pana Uzumakiego za brak szarych komórek. Kto by się spodziewał.
Czuję, jak moje mięśnie mimowolnie zaczynają się spinać.
CZYTASZ
Uczelniane sprawy || SASUNARU
Fanfiction📗 Czasy studenckie bywają naprawdę niewdzięcznym okresem, a zwłaszcza, gdy masz problemy w związku i zamiast próbować go ratować - lokujesz uczucia w kimś innym. W mężczyźnie, w którym nie powinieneś. Bo jest twoim wykładowcą, a ty jego studentem...