HEJ!
Nie wiem, co powiedzieć poza tym, że... Ekhem, ekhem... jest Sasuke
I jeszcze to, że b a r d z o polecam włączyć sobie piosenke, która jest u góry w momencie, gdy będzie scenka Sasuke i Naruto, zaznacze wam w komnetarzu gdzie dokładnie, bo no... *odchrząkuje* pozwala lepiej się wczuć
Nie odpisałem na wiadomość.
Zginałem i prostowałem palce, próbując ubrać w słowa cały ten chaos, który wypełniał moją głowę; przeszywał trzewia naostrzonymi strzałami, szczerbiąc je i żłobiąc, sprawiał, że pot na rękach wypalał moją skórę, mięśnie i kości.
Nie odpisałem, bo nie byłem w stanie zapomnieć o szlochającej Kate, której obraz raz za razem stawał przed moimi oczami, niczym najstraszliwsza zmora. Dokonałem wyboru i wyszedłem, a jednak niewidzialna dłoń uwiła sieć, zatrzymując moje myśli w tamtym miejscu.
Chodziłem po pokoju Nasha, nie mogąc się uspokoić. Miałem wrażenie, że sufit chce mnie zmiażdżyć; przybliżał się i oddalał, szydząc ze mnie i mojego kołaczącego serca pośród żeber.
Odgłos moich kroków odbijał się echem od ścian, wpełzał przez uszy do czaszki, brzęcząc i brzęcząc.
Z trudem oddychałem, gdy świadomość dokonanego wyboru rozszarpywała moje płuca.
Tej nocy nie spałem dobrze, pomimo usilnych starań, aby było inaczej. Nie mogłem przestać o niej myśleć. Jej zapłakana twarz rozpaliła na nowo rany, o których myślałem, że są już dawno zasklepione.
Jedna wiadomość — tyle mi wystarczyło, abym rzucił wspomnienie trzyletniego związku w niekończącą się przepaść. Nie odbiliśmy się od dna, bo jakbyśmy mogli? Nasza relacja ugrzęzła na dnie czeluści, rozłupując pamięć o nas na kawałki.
Nie mogłem podjąć innej decyzji; aż po same opuszki palców czułem, że dokonałem wyboru zgodnego z tym, czego chcę. Tak naprawdę chcę, w środku, w samej głębi, do której nie trafiają zakłamane myśli.
Ale widok kogoś, komu oddałeś część siebie, zapłakanego i z łamiącym się głosem, może dokonać spustoszenia. Nie jestem zrobiony z kamienia, mam uczucia i poczucie winy, z którymi muszę się mierzyć.
I będę musiał robić to każdego dnia; żyć ze świadomością, że dokonałem wyboru, który złamał komuś serce.
Wiem, że związek mój i Kate był niczym: jedynie namiastką tego, czego potrzebowałem i cieniem tego, co mogłem ofiarować. Skończył się już dawno temu, jeszcze zanim zdążyłem to sobie uświadomić. Rozstaliśmy się wcześniej, a jednak dopiero teraz, gdy stanąłem przed oczywistym wyborem, dotarło do mnie, że to naprawdę koniec. Nie byłem dla niej dobry, nie jestem i nigdy, choćby za sto lat, nie będę.
Jesteśmy jedynie wspomnieniem — zalegającym i uszkodzonym, niezdolnym do ponownego odrodzenia.
Mimo to pamięć o nas mnie miażdży, zalega w przełyku niczym rybia ość. Wchodzi w układ nerwowy, obezwładnia, popycha do nieznośnych myśli, do pytań, czy kiedykolwiek będę w stanie zdławić to całe rozżalenie.
Gdzieś jednak na krańcach świadomości, pod zasłoną poczucia winy i zwątpienia w bycie dobrym człowiekiem, czuję, naprawdę czuję się szczęśliwy.
Przecież dostałem to, czego chciałem.
Kurczowo trzymałem się tej myśli, nawet jeśli mogła rozerwać moje palce na strzępy. Zarówno w nocy, gdy natrętna cisza sączyła jad w moje żyły, jak i teraz, gdy promienie słoneczne prześlizgują opieszale po mojej twarzy.
CZYTASZ
Uczelniane sprawy || SASUNARU
Fanfic📗 Czasy studenckie bywają naprawdę niewdzięcznym okresem, a zwłaszcza, gdy masz problemy w związku i zamiast próbować go ratować - lokujesz uczucia w kimś innym. W mężczyźnie, w którym nie powinieneś. Bo jest twoim wykładowcą, a ty jego studentem...