Pov George:
Obudziłem się jak zwykle przed 8 rano. Poszedłem do łazienki gdzie się przebrałem w świeże ubrania a następnie udałem się do pokoju rodziców.
Oczywiście zastałem ich oboje jak są zajęci więc lepiej nie będę im przeszkadzał.
-Wychodze- powiedziałem szybko i nie czekając na ich odpowiedź wybiegłem z pałacu
Przywitałem się z ochroniarzami przy murach i poszedłem w stronę lasu. Przez ten cały czas czułem wzrok na sobie ale za każdym razem jak się wszędzie odwracałem to nikogo nie było. Pewnie przesadzam i mam jakieś zwidy.
Szedłem dalej w stronę mojego ulubionego miejsca. Po pięciu minutach byłem na miejscu i mogłem się odprężyć. Usiadłem na miękkiej trawie wsłuchując się w śpiew ptaków i szum rzeki. To jest idealne miejsce do odpoczynku, tylko tutaj mogłem być sobą i nic mnie nie przytłaczało, żadne obowiązki, rozkazy a zwłaszcza wymagający rodzice.
Najdziwniejsze było to że ciągle czułem na sobie wzrok, odwróciłem się gwałtownie do tyłu z nadzieją że zobaczę kogoś ale się myliłem, nikogo nie było, serio już zaczynam dramatyzować.
Wstałem z ziemi i udałem się na mostek. Usiadłem tak że nogi mi zwisały i nie miałem żadnej barierki obok siebie więc poprostu się położyłem zostawiając nogi w tej samej pozycji. Piękny klimat dawał uroku temu dniu więc coś czułem że zapowiada się naprawdę fajny dzień.
Poczułem mocniejszy powiew wiatru a ja byłem w krótkim rękawku więc pora wracać. Na początku usiadłem i przez chwilę jeszcze się przyglądałem na pływające rybki w rzece.
Miałem już wstać ale lekko się poślizgnąłem, czułem jak spadam i byłem gotowy już wylądować w lodowatej wodzie ale to nie nastąpiło. Otworzyłem powoli oczy i zobaczyłem że zwisam nad rzeką a ktoś mnie trzyma za rękę. Na początku się bardzo przystraszyłem ale ta osoba mnie przyciągnęła do siebie tak że staliśmy oboje na moście.
Nie zobaczyłem twarzy tej osoby bo zasłaniała ją czarna maska z białym uśmiechem, okulary i jeszcze miał lub miała na sobie kaptur.
-Ymm dziękuję- powiedziałem niepewnie
Trochę się bałem tej osoby bo nie wiadomo co może mi zrobić.
-Spoko, tylko uważaj na siebie następnym razem- głos miał naprawdę bardzo piękny i chociaż wiem że to jest mężczyzna
Nic już nie powiedział poprostu sobie odszedł. Dobra to było dziwne. Niby ciekawość mnie zżerała bym się dowiedział co to za chłopak ale szanuję cudzą prywatność.
Po chwili do mnie dotarło że jakiś facet mnie uratował od wpadnięcia to jeziora a ja go nawet nie znam, równie dobrze mógł mnie porwać. Na tą myśl przeszły mnie dreszcze, lepiej jak wrócę do pałacu.
Na miejscu ponownie przywitałem się z ochroniarzami. Chciałem pójść do swojego pokoju ale rodzice mnie zatrzymali po drodze.
-Gdzie byłeś?- zapytał ojciec
-W ogrodzie- odpowiedziałem
Nic już nikt nie powiedział, wróciłem do pokoju a na łóżku zastałem mojego przyjaciela.
Zapomniałem wspomnieć że rodzice nigdy nie pozwalali mi wychodzić poza mur ponieważ jak to oni twierdzą "za murem jest zbyt wiele niebezpieczeństw". Mimo wielu próśb nie pozwalali mi nawet iść z ochroniarzem. Jednak w wieku 13 lat zacząłem wychodzić poza mur, na początku bardzo rzadko ale teraz potrafię wychodzić nawet codziennie pod pretekstem że jestem ciągle w ogródku. Ochroniarze przy wyjściu nic mi nie mówią bo obiecałem im że będę płacił podwójnie jak nikomu nie powiedzą o tym że wychodzę poza mur
CZYTASZ
I got addicted to you |Dreamnotfound|
Fiksi RemajaGeorge to siedemnastoletni książę który nigdy nie mógł wychodzić poza mur. Jednak on uwielbiał łamać zakazy więc praktycznie codziennie wymykał się do lasu który znajduje się poza murem. Pewnego dnia spotyka tajemniczego chłopaka który jakby "ratuje...