Przedmowa

408 21 5
                                    




Z reguły nie mam oporów do poruszania trudnych, niewygodnych czy kontrowersyjnych tematów. To opowiadanie z pewnością porusza jeden z nich, ale nie wynika to z treści przesyconej wulgaryzmami czy elementami tylko dla pełnoletnich czytelników. Bardziej ze specyfiki i jego charakteru, dlatego czuję potrzebę kilku wyjaśnień na samym wstępie.

    I nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę się ani tłumaczyć, ani niczego uzasadniać. Papier zawsze wszystko przyjmie. Wattpad tym bardziej. Ale z szacunku, którym darzę głównych bohaterów i to, jakimi wartościami się kierują, muszę to po prostu powiedzieć.

    Będzie długo i wyczerpująco, ale tym samym zasnę spokojnie, jeżeli to opowiadanie pójdzie w świat.

    Zacznę od faktu, że zarówno bohaterowie, fabuła i pewne sytuacje przedstawione w tym tekście, to czysta fikcja. I tak, jak twarde fakty dotyczące środowiska górskiego czy specyfiki turystyki tatrzańskiej staram się opierać na rzetelnych i zaufanych źródłach, tak nie należy ich łączyć z nagłośnionymi, prawdziwymi historiami ratowników i rodzin TOPRu. Nie bez powodu są najbardziej zaufaną, cenioną i jednocześnie staromodną grupą ratowników, którzy do swojego grona wpuszczają tylko wybrańców. Idealnym przykładem są ostatnimi czasy wydane książki Pani Beaty Sabały-Zielińskiej. Dla osób, które nigdy nie czuły potrzeby zagłębiania się w środowisko tatrzańskie dodam, że TOPR jasno stawia granice dla reporterów i mediów. Wychodząc ludziom na przeciw tylko z informacjami, które ich najbardziej dotyczą - czyli wsparciem dla turystyki górskiej. Życie osobiste samych ratowników, ich rodzin, jak i ratowanych to coś, czego nie usłyszymy w ulewnym stopniu z nich ust. To należy uszanować, bo o ten element dbają od lat. I każda ze stron ma ku temu powód.

    Druga kwestia dotyczy samych Tatr. Nie jestem specjalistką. Owszem, dreptam po tatrzańskich szlakach, chłonę góry i wszystko co z nimi związane jak gąbka, bo od lat stanowią nieodłączną część mojego życia. Pogłębiam swoją wiedzę na wszelkie możliwe sposoby - przez literaturę, własne doświadczenia, kursy, filmy, dokumenty. Tatry bardzo zyskały na popularności po wybuchu pandemii, stąd chcę nadmienić, że wkładam masę energii w solidność i rzetelność przekazywanych Wam w tym opowiadaniu informacji. Nie mniej, jeżeli ktokolwiek z Was dopatrzy się jakiegokolwiek niedociągnięcia czy niedopowiedzenia z mojej strony, będę niezmiernie wdzięczna za wiadomość prywatną.

    Trzecia kwestia jest nieco bardziej śliska. Niestety, jak każda rzesza pasjonatów, w grupie tatromaniaków znajdą się również ci, którzy za wszelką cenę będą tępić innych za ich odmienne zdanie czy filozofię pasji. Krótko mówiąc - tatromaniacy to jak społeczeństwo Wielkiej Brytanii przy Brexit'ie. 50% ludzi pogratuluje udanej wycieczki, a druga połowa nie zostawi w sieci suchej nitki na człowieku. Dolewając oliwy do ognia, znajdziecie tutaj fikcyjne opowiadanie romantyczne ze scenami dla dorosłych, osadzone w rzeczywistości polskiej turystyki górskiej. Z TOPRem i strasznymi wypadkami w tle. Jeżeli należysz więc do osób, którym gotuję się krew na widok takiego połączenia, to to jest ten moment, aby porzucić moją pracę.

    Sama mam garstkę takich tematów i kombinacji, po które po prostu nigdy nie sięgnę - z różnych powodów. Ale szanuję nakład pracy i wizję autora, dlatego po cichu się ulotnię nie zostawiając po sobie niesmaku. Zwłaszcza w internecie.

    Po czwarte chcę zaznaczyć, że niezmiernie cenię każdego ratownika, ich najbliższych, rodziny ofiar i ludzi, którzy przeżyli lub nie przeżyli tragedii w górach. Tak jak wspomniałam wcześniej, to opowiadanie to czysta fikcja, która może albo kogoś zachwycić, albo doprowadzić do oburzenia czy niezmiernej złości. Dlatego jeżeli trafiłam w ręce osób, które pochodzą z tego środowiska, to miejcie proszę świadomość, że nie chcę tą historią nikogo urazić czy zlekceważyć.

    Na koniec dodam, w nieco bardziej pozytywnym tonie, że możliwość połączenia moich dwóch pasji sprawia mi ogrom frajdy. Sama szukałam podobnych książek czy opowiadań, ale mam jednocześnie spore oczekiwania do romansów osadzonych w rzeczywistości górskiej. A te jest stosunkowo trudno znaleźć. Dlatego mam też nadzieję, że spełnię te same oczekiwania tatromaniaczek i nie tylko, które przy kubku gorącej herbaty czy lampce wina miło spędzą czas przy tej historii. :)

    Oczyściłam sumienie, wylałam na cyfrowy papier wszystko, co miałam do przekazania w przedmowie. Wytrwałym gratuluję i szczerze dziękuję!

    Białe niebo jest kolejnym tekstem, który dziergam dla czystej przyjemności i oderwania się od codziennego życia. Dlatego fanów skończonych powieści od razu uprzedzam, bo niestety nie potrafię pisać na zawołanie. Nie będzie systematycznie - to słowo to mój własny sierp nad weną piśmienniczą. Nie mniej, będę publikować kolejne części jak tylko uznam je za skończone, jeżeli znowu nie dopadnie mnie foch na Wattpada. :)

Dzięki jeszcze raz za wszystko!

V.

Białe niebo [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz