23; ink under my skin

505 48 33
                                    

everybody's going to make mistakes.

Przecież zawsze w naszym życiu dzieje się tak, że gdy chcemy być pewni, gdy wierzymy, że coś będzie dobrze, że się ułoży, że przecież nie może być inaczej, no bo jak to?, wtedy najczęściej okazuje się, że inaczej być jednak może. Prawda bywa bolesna, jej zderzenie się z naszą wyimaginowaną rzeczywistością powoduje ogromny dla nas ból, nieraz nawet tego ciężaru nie potrafimy unieść. Rozczarowanie zdecydowanie nie jest przyjacielem ludzi. Zabija w nas nadzieję na przyszłość, kiedy coś jeszcze może się ułożyć, ale my przecież przestajemy już w to wierzyć, bo zakładamy, że skończy się to niepowodzeniem jak we wcześniejszym przypadku. Teraz siedząca na korytarzu, na gołej, zimnej podłodze, Dea zastanawiała się, dlaczego to wszystko tak się potoczyło. Dlaczego los musiał pokarać Aile za błędy Caluma? Dlaczego on sam nie mógł za nie odpowiedzieć, a nie sprawiać, że na miejscu gdzie powinien stać on, stała właśnie ona. Dea nigdy nie była specjalnie wierząca, ale kiedy jej przyjaciółka była w śpiączce, ślepo modliła się o najmniejszy ruch, najmniejszą oznakę, że się wybudzi. I doczekała się, ale nie tak jak chciała. Nie mogła pojąć, że wszystko się posypało przez jednego takiego Hooda. Jej związek też chylił się ku końcowi, a to wszystko przez blondyna, który siedział obok niej, obracając w dłoniach swoją komórką. O dziwo nie odzywał się ani jednym słowem, tylko tępo patrzył w drzwi sali. Ashton był w środku od kilkunastu minut, kiedy Mike głowił się, dlaczego w sumie jest u brunetki, która i tak nie pamięta niczego. Chyba on jedyny to jakoś znosił, bo Fadea co chwila pociągała nosem, a Luke został w domu. Nawet nie próbował ułożyć jakiegoś durnego wytłumaczenia się jak to zawsze miał w zwyczaju. Ash też nie czuł się na siłach, ale mimo to zamknął za sobą drzwi.

– Wszystko będzie z nią w porządku? – Cichy głos z tym amerykańskim akcentem rozniósł się po pustym korytarzu. Blond włosy dziewczyny nadal zasłaniały jej twarz, a pociągnięte po samą brodę kolana tylko to potęgowały. Potrzebowała upewnienia się, że ta historia zakończy się dobrze, że wszystko wróci do normy, ale zapomniała, że Mike nigdy nie był osobą, którą łatwo zranić. Mimo wszystko zawsze był sobą, panował nad emocjami i nieważne jakby go coś łamało, on nie dawał po sobie tego poznać. Także teraz, kiedy odwrócił się twarzą do niej, wiedząc, że pewnie zamyka teraz z całych sił oczy, żeby się z tego koszmaru wybudzić, zadał jedno z pytań, które nigdy nie powinno paść, a przynajmniej nie w panujących okolicznościach.

– A z nami? – Odpowiedział równie cicho, nawet trochę mu się głos zatrząsł, jakby nie był pewien wypowiedzianych słów. Może obawiał się odpowiedzi? Skarcenia? Zwrócenia uwagi? Czegoś negatywnego. Był niemal pewien, ale dopiero po fakcie, że chyba nie powinien tego mówić. Powinien takie sprawy zatrzymać w sobie, a nie chcieć o nich rozmawiać wtedy, kiedy za ścianą był niczego świadomy Irwin.

– Nie było nas – wycedziła przez zęby, podnosząc się i ruszając w stronę wyjścia. – I nigdy nie będzie – rzuciła jeszcze, odwracając się. Siedzenie tutaj i to jeszcze z Mike'iem powodowało u niej wyrzuty sumienia. Do Ails wejść nie chciała. Za bardzo obawiała się bólu, że nie zniesie głosu dziewczyny, który oświadcza,  że nie pamięta ani jej ani nikogo innego. Wolała już znaleźć się w domu. Poddać się, może nawet spróbować się oswoić, że przeszłości już nie ma, a na pewno nie tej wspólnej. Że wszystkie powierzone sekrety już na zawsze nimi zostaną, bo przecież dziewczyna nie będzie mogła ich sobie przypomnieć. Zbiegając po schodach, myślała tylko nad tym, czy dobrze robi, że spędzając tyle czasu przy szpitalnym łóżku, na samej mecie się poddaje i znika. Zostawiała teraz Johnson samą, ale chyba Dea zaczynała wierzyć, że to prędzej ona sama zostanie teraz samotna, nie mogąc z nikim porozmawiać o trapiących jej problemach. Jednym ruchem otarła łzy z mokrego policzka, nawet nie kiwnąwszy głową na recepcjonistki. Po prostu otworzyła drzwi i pozwoliła im z hukiem się zamknąć.

second chanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz