Diane ostrożne zapukała do drzwi. Wiedziała że się szykują kłopoty, możliwe że już więdzą, a niech cię Paul! Ostrożnie weszła i dyskretnie się rozejrzała. Nikogo nie było, a w sali było upiornie zimno. Brunetka zmarszczyła brwi i popatrzyła na Paula zdziwiona, który też był zaskoczony.
— To na pewno tutaj? — zapytała, zmuszając siebie do miłego tonu. Przerażała ją myśl czekania tutaj, za bardzo przypominała jej celę. Paul kiwnął głową, chcoairz widać było że się waha.
— Tu jesteście. — nagle przed nimi pojawił się sam król, a Diane pisnęła i odskoczyła. Widocznie ta rodzina ma tendencję do zastraszania ludzi w ten sposób. Czuła jak jej serce wali w klatce piersiowej. — Przepraszam — dodał widząc stan dziewczyny. Ta w końcu się uspokoiła i mogła stanąć na dwóch nogach.
— A więc wasza wysokość, wołał mnie Pan. — powiedziała lekką dygając. Czuła jak stres zaczyna powoli paraliżować jej ciało. Nie miała pojęcia o co chodzi.
— Więc zaczynając, nie jest to żadna straszna rzecz, chciałem was tylko poinformować osobiście że za trzy dni po balem, musimy... — zaczął, ale Diane mu przerwała.
— Jakim balem? — zapytała przerażona. Tak nie miało być! Nie nawidziła bali, bo to oznaczało niewygodne sukienki i dużo ludzi, a te dwie rzeczy były powodem dlaczego wolała się zamykać w pokoju, albo chodzić sama po zamku.
— Paul ma urodziny. — powiedział zdziwiony, a ona równie zaskoczona spojrzał się na niego. — W każdym razie, trzy czy jeden dzień po balu musimy polecieć na Arrakis, więc Diane zapakuj swoje najbardziej potrzebne rzeczy. — skończył. — To tyle, możecie już iść. — dodał i wrócił do swoich spraw. Diane mruknęła coś pod nosem i odwróciła się w stronę drzwi, poczym wyszła z tego pokoju. Że królowi nie było w nim zimno. Przez połowę drogi szli w niezręcznej ciszy, ale Diane była do tego przyzwyczajona.
— Czyli będziesz miał urodziny? U was je się obchodzi? — zapytała, a Paul kiwnął głową. — To super, też będę je miała, tylko muszę sobie przypomnieć kiedy. — dodała, uśmiechając się.
— Jak to? Nie wiesz kiedy masz urodziny? — zapytał zdziwiony.
— Imperator zabraniał nam ich obchodzić bo coś tam, wiem tylko że argumenty miał słabe więc trzy czy cztery razy je obchodziłam. Razem dziwięć, licząc te na mojej rodzinnej planecie. — odparła.
CZYTASZ
THE DESERT IN MY HEART . DIUNE
FanfictionDiane, wychowana pod okiem największego dyktatora, nie mogła sobie pozwolić na taką bzdetę jak uczucia. Jednak kiedy znajduje się na planecie pod panowaniem rodu Atrydów, pewien książę zawraca jej w głowie. I mogłabym powiedzieć że żyliby długo i sz...