11.11.2011
-Dlaczego wy mi to robicie?- Zapytał zapłakany Jacobs siedząc w zamkniętej szatni ze trójką swoich oprawców.
-Jesteś nic niewarty, zrozum to w końcu że nikt cię tu nie chce.- Prychnął jeden z nich.
-Przecież ja się nawet do was nie odzywam do cholery!- Wykrzyczał przez co jeden z chłopaków zbliżył się do niego i ścisnął mu policzki.
-Nie krzycz bo jeszcze ktoś tu przyjdzie a tego nie chcemy.- Odpowiedział patrząc mu w oczy.- Idźcie już, ja zaraz do was dojdę.- Powiedział w stronę swoich znajomych, a ci tak jak rozkazał wyszli.
Blondyn natychmiast puścił Karl'a i usiadł obok niego na ziemi.
-Słuchaj, nigdy nie przejmuj się tym co mówię, okej?- Zapytał uśmiechając się lekko.
-Próbujesz mnie znowu w jakiś sposób upokorzyć, zgadłem prawda?- Zapytał patrząc na blondyna z pogardą.
-Uwierz, nie chce tego robić ale po prostu nie chcę stracić przyjaciół.- Odpowiedział chowając twarz w dłoniach.
-Rozumiem.- Odpowiedział krótko wstając z ziemi.
-Ustalmy że będę lżejszy, tylko pamiętaj tej rozmowy nie było.- Powiedział a brunet tylko przytaknął i wyszedł z szatni ruszając w kierunku domu.
*************************************************************************************
Gdy Jacobs spojrzał na chłopaka od razu zaczął sobie coś przypominać. Po dłuższej chwili dostrzegł w nim jednego ze swoich szkolnych oprawców.
-Przypominasz mi kogoś.- Zaśmiał się blondyn przyglądając się chłopakowi.
-Wątpię, nie mieszkam tu od zawsze.- Odpowiedział nerwowo tupając nogą.- Ja już będę leciał, i tak jestem spóźniony. Jeszcze raz przepraszam.
-Nic się nie stało, tylko nie wpadnij na kogoś ponownie.- Powiedział na odchobnę i ruszył w swoją stronę.
-Czekaj!- Krzyknął Karl przez co chłopak się odwrócił.
-Czyli jednak się nie śpieszysz.- Prychnął i podszedł bliżej aby brunet nie musiał krzyczeć.
- P-Punz?- Zapytał drżącym głosem, chłopak stał przez chwilę przyglądając się brunetowi.
-Czyli jednak się znamy, cholera nie pamiętam jak ty się nazywasz ale możesz mnie oświecić.- Odpowiedział drapiąc się nerwowo po karku.
-Karl, K-Karl Jacobs.- Powiedział cicho.
Blondyn od razu zaczął intensywnie myśleć próbując przypomnieć sobie jaką miał relacje z owym chłopakiem. Gdy w końcu udało mu się przypomnieć większość rzeczy spojrzał na niego ze smutkiem w oczach.
-Oh, cholera.- Syknął przecierając oczy.- Mam nadzieję że nie wyrządziłem ci dużych szkód na psychice.
-Pomijając próbę samobójczą to nie.- Prychnął patrząc na chłopaka od góry do dołu.- Wiesz, muszę już iść, cześć.
-Chwila, proszę podaj mi swój numer, napiszę do ciebie i porozmawiamy na spokojnie, chciałbym ci wyjaśnić parę rzeczy.- Powiedział łapiąc bruneta lekko za rękę, jakby bał się że mu coś zrobi.
-Niech ci będzie.
Gdy w końcu skończyli rozmawiać chłopak skierował się do domu, w którym czekał na niego wkurzony Quackity. Wszedł do pokoju i usiadł przy biurku odpalając komputer. Po pewnej chwili do jego pokoju wparował oburzony Meksykanin.
CZYTASZ
meeting after years. / Karlnap
FanfictionSapnap i Karl przyjaźnią się od dzieciństwa, są niczym papużki nierozłączki. Do dnia, w którym szatyn znika bez żadnego słowa, a mały Karl nie pojmuję sytuacji. Spotykają się przypadkiem po ponad 10 latach. Czy to spotkanie skończy się szczęście? ...