25

653 66 88
                                    

Wybiła godzina 10:45 następnego dnia. Sapnap nadal spał, w przeciwieństwie do swojego ukochanego. Karl po tym jak wstał nawet nie próbował wygrzebać się z łóżka, bo po prostu mu się nie chciało, dlatego leżał przeglądając media społecznościowe. 

Pierwszy raz od dłuższego czasu postanowił przejrzeć twittera, pierwszą rzeczą która rzuciła mu się w oczy było mnóstwo wiadomości od jego fanów z pytaniem czy w ogóle żyje. 

Chłopak kompletnie zapomniał o tym, w jaki sposób zakończył ostatniego streama zostawiając fanów z pytaniem co się stało. 

Doszło do niego, że oni nigdy nie dowiedzą się prawdy o śmierci swojego idola. Ta myśl uderzyła w starszego z wielką siłą. Nienawidził okłamywać swoich fanów, a w szczególności gdy chodzi o coś tak poważnego. 

-O czym tak myślisz?- Zapytał szatyn zerkając na chłopaka. 

-O niczym ważnym- Uśmiechnął się odkładając telefon na stolik. 

Młodszy przymrużył oczy siadając na łóżku, po czym zaczął przyglądać się twarzy starszego. 

-Kłamiesz- Stwierdził przechylając głowę w lewo. 

-Skąd to niby wiesz?- Spytał krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Nie wiem- Naprostował wstając z łóżka.- Strzelałem. 

Jacobs jedynie wywrócił oczami zakrywając się szczelnie kołdrą. 

-Jesteś głodny?- Zapytał Sapnap ubierając bluzę. 

-Mhm- Mruknął. 

Młodszy chwilę myślał nad odpowiedzią, jednak po chwili zabrał swój telefon z szafki i ruszył założyć buty. 

-Zaraz wracam- Poinformował chłopaka wychodząc z pokoju.  

Karl nie myśląc dłużej postanowił się w końcu ogarnąć, ponieważ i tak nie miał nic lepszego do robienia jak na ten moment. Podszedł do walizki podnosząc ją, po czym położył ją na łóżko i zaczął szukać czegoś do ubrania. 

Jednak już po chwili znudziło mu się szukanie ubrań, dlatego wziął pierwsze lepsze jakie leżały na widoku. 

Już po niecałych pięciu minutach Nick wrócił. Był strasznie blady, co trochę przeraziło starszego. 

-Wszystko w porządku?- Zapytał brunet stając przed chłopakiem. 

-Nic się nie stało, nie musisz się martwić- Uśmiechnął się lekko rozwalając włosy Jacobsa. 

-Sapnap- Zaczął łapiąc nadgarstek młodszego.- Nie okłamuj mnie. Widzę, że coś się stało. 

Szatyn jedynie westchnął odkładając reklamówkę z jedzeniem na stolik, po czym usiadł na łóżku przecierając twarz rękoma. Karl po chwili usiadł obok niego wpatrując się w jego twarz z lekkim przerażeniem. 

-Pamiętasz, jak byliśmy dziećmi i obiecywaliśmy sobie, że gdy jeden z nas zniknie na zawsze drugi będzie szczęśliwie żył dalej?- Zapytał przełykając ślinę. 

-Do czego zmierzasz?- Spytał rozszerzając oczy. 

-Pamiętasz?- Powtórzył starając się utrzymać kamienną twarz. Jacobs jedynie lekko skinął głową w potwierdzeniu.- W razie czego chce wiedzieć, czy dotrzymasz tej obietnicy. 

Bruneta kompletnie zamurowało. Nie spodziewał się takiego pytania ze strony swojego ukochanego. 

Dopiero co go zdobył, a już ma się przygotować na życie bez niego? 

meeting after years. / KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz