Jacobs, po tym jak rozpoznał głos kobiety, trochę się zestresował, lecz miał nadzieję, że szatynowi uda się ich w jakiś sposób zachęcić do wyjścia. Niestety tak się nie stało.
-Naprawdę nie możecie przyjechać jutro? Dziś nie mam czasu- Powiedział stojąc centralnie w futrynie drzwi.
-Trochę szacunku do rodziców- Wysyczał ojciec odpychając syna i wchodząc do środka.
Weszli do mieszkania ściągając zbędną część garderoby, po czym ruszyli do kuchni w której znajdował się Karl. Spojrzeli na bruneta dziwnym wzrokiem, z resztą tak samo jak on na nich.
Nick, który stał za nimi patrzył na starszego przepraszającym wzrokiem. Oboje mieli nadzieję, że jego rodzice jak najszybciej opuszczą mieszkanie.
-Kim jest ten chłopak?- Zapytała kobieta zerkając na syna.
-Faktycznie może mnie pani nie pamiętać- Zaśmiał się brunet schodząc z blatu i wystawiając dłoń w celu przywitania się z kobietom.- Jestem Karl, dokładniej Karl Jacobs- Dodał z uśmiechem.
Rodzice młodszego zamarli, ojciec zerkał na syna z mordem w oczach, natomiast matka patrzyła tępo w bruneta nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa.
-Zmieniłeś się- Zaczęła kobieta patrząc na chłopaka od góry do dołu i zatrzymując wzrok na jego pomalowanych na czarno paznokciach.- A to jakiś nowy szyk mody czy jesteś po prostu homoseksualny?
-A przepraszam bardzo, co to panią interesuje?- Zapytał patrząc na kobietę z pogardą.
-Nasz syn nie będzie zadawał się z jakimś pedałem- Wtrącił się ojciec Sapnapa.
-Po pierwsze nie jestem pieprzonym dzieckiem i nie będziecie mi mówić z kim mam się zadawać- Stwierdził podchodząc bliżej przyjaciela i stając obok niego.- A po drugie, to, że ma pomalowane paznokcie to nie znak, że jest gejem.
-Nie tak cię wychowaliśmy- Prychnęła matka przewracając oczami.
-Wy mówicie coś w tym momencie o wychowaniu?- Zaśmiał się.- Wychowała mnie jedynie pierdolona walka o pieniądze, bo według was, tylko one się liczyły.
-Chcieliśmy aby nigdy ci niczego nie zabrakło, a ty znowu zaprzyjaźniasz się z tym gówniarzem?- Zaśmiał się głośno ojciec.
-Nie życzę sobie, aby jakiś losowy facet nazywał mnie gówniarzem, to nie pański zasrany interes z kim on się zadaje- Odpowiedział Jacobs krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Uważaj na słowa pedale- Podniósł głos z oburzenia.
-Kurwa mać, a gdybym ja był gejem to co byś zrobił, wydziedziczył mnie?- Sapnap powoli tracił nerwy, dlatego Karl po kryjomu złapał jego dłoń z tyłu i zaczął jeździć po niej kciukiem w celu uspokojenia przyjaciela.
-Tak, ponieważ nie trawię tego, to nie jest normalne- Odpowiedział patrząc z obrzydzeniem na Jacoba.
-To super- Stwierdził uśmiechając się lekko w stronę bruneta.
Złapał chłopaka w talii przyciągając bliżej siebie, spojrzał na niego przepraszającym wzrokiem, po czym przybliżył swoją twarz do jego twarzy. Starszy nie wiedział o co mu chodzi, więc bał się jakkolwiek zareagować, dlatego czekał na dalsze ruchy ze strony przyjaciela.
Sapnap nie czekając dłużej, przyłożył swoje usta do ust bruneta, pogłębiając lekko pocałunek. Jacobs zdziwił się na ruch chłopaka, lecz zaczął po chwili oddawać pieszczotę. Młodszy, złapał daltonistę za szczękę, aby było im wygodniej.
CZYTASZ
meeting after years. / Karlnap
FanfictionSapnap i Karl przyjaźnią się od dzieciństwa, są niczym papużki nierozłączki. Do dnia, w którym szatyn znika bez żadnego słowa, a mały Karl nie pojmuję sytuacji. Spotykają się przypadkiem po ponad 10 latach. Czy to spotkanie skończy się szczęście? ...