Harry siedział na parapecie w swoim pokoju i wpatrywał się w rozgwieżdżone niebo. Czuł otulającą go magię. Już dawno zorientował się, że może wyleczyć się sam z wielu powierzchownych obrażeń. Już jako dziecko dostrzegł, że jeśli mocno się skupi rany z widocznych części jego ciała leczyły się w błyskawicznym tempie lub były niewidoczne dla ludzkiego oka. Wszystko zależało od tego jak duża była rana i jak dużo siły miał. Małe złamania, zwichnięcia i skręcenia nigdy nie dokuczały mu dłużej niż kilka godzin. Gorzej było z większymi ranami. Z nimi musiał męczyć się przynajmniej kilka dni jeśli nie miał wspomagaczy w postaci eliksirów. Niestety, częstotliwość dostawania kar od wuja była tak duża, że mógł się w pełni wyleczyć dopiero gdy ponownie trafiał do magicznego świata. Tam było o wiele łatwiej. Po pierwsze mógł używać różdżki, co oznaczało również swobodniejszy i większy dostęp do magii. Po drugie, miał dostęp do przeróżnych eliksirów, które miały zbawienny wpływ zarówno na ciało jak i na kondycję mocy pływającej w jego żyłach. Gdy był wśród magicznych istot czuł całym sobą, że jest w domu. Magia była wszędzie, dotykała go z każdej strony, wpływała na niego, wzmacniała go lub raniła, była blisko. A jego własna moc, krążąca w każdej komórce jego ciała, mogła odpocząć i skupić się na czymś innym niż tylko na leczeniu ran. Po trzecie, kary były inne...
Westchnął cicho widząc, że ślady po przypaleniu jego skóry żelazkiem znikają bezpowrotnie. Czasem żałował, że nie mógł pokazać nikomu swoich blizn. Wszystko leczyło się samoistnie i jedyne, czego nie potrafił się pozbyć, to śladu po klątwie Czarnego Pana. Jej też chętnie by się pozbył. Nie byłby wtedy tak rozpoznawalny. Mógłby się ukryć. Nie było mu to jednak dane. Był Wybrańcem. Wszyscy oczekiwali od niego by uratował świat, który ledwo znał. Miał uratować świat, który dał mu tak niewiele. Świat, który naiwnie wierzy, że Harry miał normalne, szczęśliwe życie. Że Harry jest chłopakiem, który robi wszystko żeby znaleźć się na łamach pierwszych stron gazet. Mimo tego jednak, że Harry nie znał zbyt dobrze świata magii (nie tylko dlatego, że sam niekoniecznie szukał informacji), traktował go jak dom. Wiedział więc, że będzie walczył. Bo choć nie dostał od magicznych istot zbyt wiele, otrzymał o wiele więcej niż od mugoli. Musiał tego chronić. Chciał jednak by to wszystko już się skończyło, nawet jeśli miałby umrzeć w ostatecznej bitwie z silniejszym od siebie czarodziejem. Wtedy mógłby się gdzieś ukryć. Nie byłby już potrzebny więc może dano by mu spokój. Zmieniłby wygląd i żyłby wśród nieświadomych niczego ludzi jednocześnie czerpiąc całymi garściami z magii świata. Przecież nawet osoby, twierdzące, że są przyjaciółmi Harryego, nie wiedziały o nim nic. Albo wiedzieli naprawdę niewiele. Nie byłoby więc trudno zniknąć w tłumie gdy to wszystko już się skończy.
Harry bardzo mocno bronił swojej prywatności. Był też dobrym aktorem. Grał tego, którego ludzie chcieli widzieć. Został nauczony, że musi wykonać swoje zadanie. Tylko do tego był stworzony. W domu wujostwa był niewolnikiem. Nie miał własnego zdania. Czasem przez wiele dni nie używał swojego głosu, jedynie kiwał głową, robił swoje, usuwał się w cień i w milczeniu przyjmował kary, na które, jak mocno wierzył, zasłużył. W końcu Dumbledore pilnował tego domu. Musiał wiedzieć co się dzieje. Skoro nie było interwencji, dyrektor musiał uznawać, że Harry zasłużył na podane kary. W szkole Harry grał wybrańca. Był tak miły i pomocny jak tylko był w stanie. Wiecznie uśmiechnięty. Wrogo nastawiony do ślizgonów. I tak leniwy jak od niego oczekiwali znajomi. To znaczy... czytał dużo, ukryty przed wzrokiem innych, mimo targających nim wyrzutów sumienia. Nikt nie wiedział jak dużo w rzeczywistości wie. Nikt też nie zorientował się, że Harry wiedział, że był kontrolowany i śledzony. Nie było trudno tego zauważyć. Ron i Hermiona pytali go o wszystko. Próbowali nim kierować. I jasne, długo im się udawało. W wielu kwestiach też Harry uznawał, że nie szkodzi ich posłuchać i mogą mieć rację. Często jednak ulegał tylko dlatego, że obawiał się kary od dyrektora. W końcu Ron i Hermiona działali pod jego rozkazami. A skoro Dumbledore miał wiedzę o karach wymierzanych przez Dursleyów i posiadał magię... Kary wymierzone przez niego musiały być o wiele bardziej bolesne. A ta perspektywa była bardzo przerażająca. Dlatego robił wszystko co od niego oczekiwano by ucierpieć jak najmniej. I z niecierpliwością czekał na to by wykonać w końcu swoje zadanie. Wierzył, że gdy wypełni przeznaczenie w końcu zacznie być panem swojego życia. Oczywiście, jeśli mu na to pozwolą. W końcu mógł nigdy nie być wart tego by o sobie decydować.
Zeskoczył z trudem z parapetu i skierował się w stronę łóżka. Musiał chwilę odpocząć. Musiał dać swojej magii działać. A było jej na pewno o wiele łatwiej gdy spał. Zadrżał czując chłód pościeli i myśląc o koszmarach, jakie go nawiedzały. Przez długo czas śnił o stracie Syriusza, ale te emocje dawno go opuściły. Nie miał siły tęsknić za kimś, kto już nie wróci. Nie czuł się też winny. Gdzieś podświadomie czuł, że to nie jego wina i jedyne czego musiał się nauczyć to udawać wśród znajomych, że nadal to przeżywa. Jakby nie miał większych problemów... Przecież każdego dnia sam mógł umrzeć... A nie mógł zginąć przed wypełnieniem swojego przeznaczenia...
*********
Albus Dumbledore był niesamowicie zadowolony ze swojego plany i jego realizacji. Początkowo obawiał się, że konsekwencje niektórych czynów mogą przynieść odwrotny skutek niż z góry zakładał. Ostatecznie jednak wszystko szło tak jak chciał. Z uśmiechem zamieszał eliksir, który sam stworzył. Nawet Severus Snape nie znał jego receptury. Ten płyn był zbyt ważny. Dodał kilka kropel najważniejszego składnika i z zachwytem obserwował zmianę koloru mikstury. Znów mu się udało. Ta partia nie zostanie wyrzucona.
----------------------------
Witajcie śmierciojadki!
Ten rozdział to mały wstęp do kolejnych wydarzeń. Mam nadzieję, że pojawiło się w was trochę pytań i wątpliwości :D
Do następnego!
Ps. nie wiem kiedy. Wena bywa kapryśna
CZYTASZ
Ofiara losu
FanfictionHarry Potter nie miał łatwego życia. Nie spodziewał się jednak, że może być jeszcze bardziej skomplikowane.... Tomarry Severitus elementy +18