Rozdział 6

1.3K 87 2
                                    

Bella była zaskoczona widząc intensywność koloru oczu chłopca i ich niecodzienny kształt. Nie mogła również oderwać wzroku od ciemnych, wręcz czarnych znaków na prawie białej skórze, które drgały jakby chciały zacząć się poruszać. A może to już była jej wyobraźnia. Nie była pewna. Drgnęła słysząc lekko zachrypnięty głos, tak niepodobny do głosu Pottera. Nie rozumiała co się dzieje. Kim był ten chłopak?
- Kim jesteś?
Spytała bezwiednie. Nawet jeśli w jakiś sposób znała odpowiedź. 
- Jestem Al, jedna z trzech części osobowości Harry'ego. 
Powiedział powoli, jakby ważył każde słowo. Kobieta zmarszczyła brwi. W jakiś sposób chłopak był podobny do Harry'ego, ale było tak wiele różnic, że gdyby nie wiedziała, iż nie było możliwości by był tu ktoś inny, nie wierzyłaby w to, że ma przed sobą adoptowanego syna. Tom i Severus byli zbyt silni by pozwolić na taką podmiankę, do tego pod jej nosem. Dlatego wyjaśnienie o osobowościach w jakiś sposób pasowała. Szczególnie, że gdzieś z tyłu głowy wydawało jej się, że odpowiedź na zadane przez nią pytanie jest oczywista.... Ten wygląd... Wszystko wskazywało na to, że...
- Chwila... trzech?
Obserwowała jak chłopak mruga z niezrozumieniem. Jakby nie wiedział dlaczego takie pytanie zostało zadane. Jakby sam szukał odpowiedzi.
- Tak.. trzech... jestem ja, Al.. Alien, demon...jest Harry, człowiek i czarodziej... i jest cząstka duszy i magii, jest horkruks, tak słaby i zagubiony, że powinien wrócić do właściciela...
Ponownie, istota ważyła każde słowo na swoim języku. Bella nie była pewna z czego to wynikało. Niewiele rozumiała z tej sytuacji. 
Chłopak poruszył się powoli, jakby nie ufając sile swoich mięśni... co przy tych obrażeniach było dość zrozumiałe. Wydawało się też, że zaczął ignorować swoją towarzyszkę. Widać było jednak, że obserwuje czujnie jej ruch. Bella też go obserwowała. W swojej pamięci szukała odpowiedzi. Wiedziała, że je znała. Czytała w swoim życiu tyle książek o chaosie, demonach, mrocznych sztukach... Wiedziała o co chodzi, ale nie umiała jeszcze tego określić. Lata w Azkabanie znów dawały o sobie znać.
- Jakiej rasy demonem jesteś?
- Kivuli ... - ziewnął - ... Jestem zmęczony... Dawno nie wychodziłem ze świata snów... to męczące...
Mruknął cichutko, z każdym słowem coraz ciszej, powoli wracając do spania. Bella zdała sobie sprawę  z tego, że to wszystko trwało dosłownie kilka minut. A znikające z ciała chłopca linie wskazywały, że równie dobrze ktoś mógłby to uznać za sen. Szczególnie, że ostatnie dni były pełne emocji, co mogło się odbić jeszcze bardziej na jej słabej psychice, która dopiero się regenerowała. Ona jednak wiedziała... Wiedziała gdzie szukać żeby znaleźć odpowiedzi. Znała tę nazwę. Wiedziała z jaką istotą rozmawiała. Musiała tylko przypomnieć sobie szczegóły... a to oznaczało wizytę w bibliotece. 

Tom i Severus weszli do komat Harry'ego... Hadriana... rozmawiając o kolejnych krokach w terapii, mającej doprowadzić do wyzdrowienia chłopca. Analizowali kolejność rzucania zaklęć, podawania eliksirów czy nakładania maści i robienia masaży. Już mieli rozkładać sprzęt na stoliku, gdy dostrzegli, że cały zajęty jest przeróżnymi książkami. Część z nich wypełniona była nieznanymi im znakami. Część napisana była w innych językach, między innymi po łacinie, starosłowiańsku czy staroangielsku. Niektórych z tych ksiąg nigdy wcześniej nie widzieli. A dodatkowym zaskakującym elementem tego obrazka były pochylające się nad nimi Bellatriks i Narcyza. 
- Ekhm... mogę wiedzieć co tu się dzieje?
Spytał Tom zaintrygowany. Dawno nie widział w oczach swojej najwierniejszej przyjaciółki i sługi tyle pasji i ciekawości. Ta iskierka zaczęła się rodzić na nowo gdy w pałacu pojawił się jej nowy dziedzic, a teraz w tych oczach wybuchł ogień. Podobało mu się to co widział. Wracała jego dawna Bella. I nawet Cyzia była bardziej pobudzona do działania. 
- Szukamy informacji... Har.. Hadrian ma w sobie demona lub jest w połowie demonem... Jak zbadamy sprawę, zdamy raport... Na razie nie wiemy jeszcze wszystkiego ...
Severus rozkładał swój sprzęt na transmutowanym z jednego z krzeseł stolika i zamyślił się chwilę.
- Jeśli ma coś wspólnego z demonami, to by wyjaśniało jego szybkie, samoistne leczenie się nawet przy ograniczanej przez zaklęcia i podawane mu eliksiry magię... że też wcześniej na to nie wpadłem... Od wielu lat jednak nie słyszałem o tym żeby demony wchodziły między ludzi, raczej ukrywają się w snach albo na bezludziach... -Mruknął Sev zamyślony, pocierając przy tym swój nos. - To sprawia, że dopóki nie będziemy wiedzieć z jakimi siłami mamy do czynienia nie będziemy w stanie mu w pełni pomóc... 
Tom skierował swój wzrok na śpiącego chłopca coraz bardziej zaintrygowany jego osobą. Nie zagłębiał się nigdy zbyt mocno w świat tych. Uczył się o tym świecie i magii z niego pochodzącej, wiedział, że istoty wychodzące z chaosu tylko z pozoru są pełne mroku, a te rodzące się w porządku, tak zwanym świetle, tylko pozornie są nieskazitelne. Wiedział, że to propaganda przeciwko ich mrokowi. Czarodzieje w  końcu nie uznawali chaosu i porządku współistniejących ze sobą. Wolą biel i czerń, odrzucając jednocześnie mrok, jakby nie był integralną częścią magii. W końcu mrok był zarówno w chaosie i porządku. Tak samo jak światło. One się ze sobą łączyły. Tylko w ten sposób wszystko mogło prawidłowo działać. 
- Kivuli nie opętują nikogo... czasem łączą się z cieniem, ale tylko by kogoś śledzić...
Mruknęła Narcyza po kilku minutach co oderwało Severusa od nakładania maści na rany śpiącego chłopca, a Toma od obserwowania tego procesu. Bella zmarszczyła brwi, analizując przez chwilę wszystko, co usłyszała od demona.
- To znaczy, że jakiś niedaleki przodek Hadriana był przynajmniej w połowie Kivuli... Był czas kiedy Cienie przybierały cielesną, ludzką postać i wchodziły w romanse z ludźmi... Ale jego matka była z pewnością mugolakiem, a ojciec raczej miał w sobie światło niż cień... W rodzinie jego matki, tej Evans... demoniczny gen musiał krążyć i obudzić w niej magię, a w chłopcu demona, co sprawia..
- Że Harry... Hadrian jest w połowie demonem.... że jest Cieniem.
Przerwała siostrze Cyzia i spojrzała na nic nie rozumiejących mężczyzn.
- Kivuli to inaczej Cienie. Mogą przybrać cielesną jak i niewidoczną dla ludzkiego postać, ukrywają się nawet w najmniejszych cieniach, stąd ich nazwa.... Mogą wejść wszędzie, zdobyć każdą informację. 

Tom czytał książkę o demonach, którą dostał od Belli. Zastanawiał się co działo się z demonem do tej pory skoro ujawnił się dopiero teraz. Dumbledore nie mógł o nim wiedzieć, skoro go nie wykorzystał... albo wiedział, ale nie miał wiedzy o jego zdolnościach. W końcu mrok był zły... musiał być jednak cierpliwy. Bella i Narcyza badały tę sprawę, były do tego bardziej odpowiednie niż on. One wychowywały się ucząc się o tych istotach i o tej magii. Ich ród nie bez powodu nosił nazwisko Black. Byli zaprzyjaźnieni z istotami chaosu i gdy powstawały podziały, przydomki i nazwiska to "Black" było dla nich najodpowiedniejsze. 
Oderwał wzrok od tekstu gdy usłyszał cichy głos.
- Weźmiesz od nas kawałek swojej duszy? Bardzo się męczy...

Ofiara losuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz