22

1.3K 41 17
                                    

Około dziewiętnastej dziesięć tatuś przyjechał z ciocią Pansy do domu. Hermiona poszła ze swoją dziewczyną na górę, więc zostałem na dole sam z tatusiem i pozytywnym testem ciążowym.

- tatusiu usiądź do stołu, przyniosę ci jedzenie.

- a nie powinno być na odwrót? - spytał szarooki.

- nie - zaśmiałem się i poszedłem do kuchni po talerze ze spaghetti.

Pov: Draco

Czyżby moje przypuszczenia były słuszne? Może on na serio jest w ciąży? Tego nie wiem, ale mam nadzieje, że niedługo poznam na to odpowiedź. Harry przyszedł z talerzami, na których było ładnie przyozdobione spaghetti. Postawił jeden z nich przede mną, a drugi postawił na swoim miejscu.

- a więc... - zaczął niepewnie - smacznego

- dziękuje kochanie i tobie też.

Kiedy skończyliśmy jeść naszą obiadokolacje, Harry przyniósł nam moje ukochane ciasto czekoladowe. Usiadł przede mną, przez chwilę miał zamyśloną minę, a potem wyciągnął z kieszeni bluzy jakieś ładne czerwone pudełeczko z kokardką.

- Tatusiu... - niepewnie na mnie spojrzał, w jego oczach było widać mieszaninę strachu i niepewności, smutku.

- no? - spytałem - coś się stało skarbie?

- emmm no w sumie to tak, stało się coś - opuścił głowę i wbił wzrok w swój niezaczęty kawałek ciasta - i to chyba coś ważnego...

- co takiego skarbie? - trochę się wystraszyłem, bo w sumie wszystko mogło się stać.

- no nie wiem jak mam ci to powiedzieć...

- spokojnie słońce, nie stresuj się. Wszystko będzie dobrze.

- eee no to zobacz... - podał mi pudełeczko - tylko proszę, nie złość się na mnie. To nie moja wina, nie chciałem tego, przepraszam tatusiu...

Otworzyłem pudełeczko i moim oczom ukazał się test ciążowy. Sprawdziłem wynik, pozytywny. Czyli jednak moje podejrzenia były słuszne.

- to twój test?

- tak tatusiu - zrobił smutną minkę, a po jego policzku spłynęła samotna łza.

- nie płacz kochanie - odłożyłem test na stół, wstałem, podszedłem do mojego skarba i uklęknąłem obok niego - nie jestem na ciebie zły, wręcz przeciwnie, cieszę się, i to bardzo.

- n-na prawdę?

- tak słońce - mocno go przytuliłem.

- a co teraz będzie z nami? - spytał cicho, wtulając się we mnie.

- hmm po tym, jak osiągniesz pełnoletność, oświadczę ci się. Potem weźmiemy ślub i będziemy żyć jak najnormalniejsza na świecie rodzina.

- kocham cie - dał mi buziaka w policzek.

- ja ciebie też słonko - pocałowałem go w głowę.

- skończmy jeść i chodźmy się umyć, jestem bardzo zmęczony.

Usiadłem przy stole i obaj zabraliśmy się za jedzenie ciasta.

- czym się tak bardzo zmęczyłeś?

- Hermiona przez pół dnia ciągała mnie po sklepach, bo postanowiła, że wszystko musi po prostu wyglądać idealnie - zaśmiałem się cicho.

- niezła przyjaciółka ci się trafiła.

- wiem, ale czasami jest strasznie denerwująca.

- lajf is brutal

Na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.

- a i pieniądze z szuflady się skończyły.

- to ile wyście wydali?

- emmm no tak gdzieś prawie wszystko? Zostało mi jakieś pięć złotych.

- spokojnie, nie złoszczę się.

- to dobrze, jak w pracy?

- dobrze, za kilka dni skończymy projekt.

- okej - ziewnął - smakowało ci?

- tak, było pyszne.

- no to się ciesze, idziemy się myć?

- możemy iść - wziąłem go na ręce i skierowałem się z nim na rękach do łazienki.

Rozebrałem mojego skarba i włożyłem go do wanny wypełnionej ciepłą wodą z bardzo dużą ilością piany. Sam się rozebrałem i wszedłem do wanny.

Pov: Harry

Tatuś, a właściwie to już chyba raczej mój chłopak wszedł do wanny. Przytuliłem się do niego, a on zaczął mnie delikatnie dotykać po plecach. Nie ukrywam, że było to bardzo przyjemne.

Nadal nie mogę pojąć, że on przyjął to jakoś tak dziwnie spokojnie. Może już wcześniej wiedział? Albo się nie cieszy? Ale przecież powiedział, że chce mi się oświadczyć i wziąć ze mną ślub. To na pewno coś znaczy. A co jeśli to są po prostu jego puste słowa, które dla niego nic nie znaczą? A może on mnie już nie kocha? Może jest ze mną tylko z litości, bo jestem w ciąży i nie chce mnie z tym samego zostawić? A może wyrzuci mnie z domu, jak tylko urodzę? A jeśli nawet i by mnie nie wyrzucił, to może zrobiłby coś dziecku? Albo mi by coś zrobił? Przecież widziałem w jego szufladzie różne dziwne rzeczy typu baty, pejcze i tym podobne. Zaczynam się go trochę bać. A co jeśli na przykład zrzuci mnie ze schodów, żebym poronił? Albo da mi do zjedzenia jakąś truciznę?

- halo Harry - poczułem delikatne szarpnięcie za ramie.

- yy co?

- zawiesiłeś się czy jak?

- zamyśliłem się.

- nad czym?

- nieważne...

- ważne

- nie

- ugh

Zaśmiałem się cicho i położyłem trochę piany na jego włosach. Zacząłem myć jego głowę, a kiedy skończyłem, on umył te moją. Jego ręce dotykały mnie wszędzie, przyciągnął mnie bliżej. Nasze ciała stykały się ze sobą praktycznie całkowicie. Nasze usta złączone były w szybkim i namiętnym pocałunku. Jedna z rąk szarookiego powędrowała na mój tyłek i chwilę później jeden z jego palców, znalazł się we mnie, jęknąłem cicho. Starszy zaczął ruszać palcem, a chwilę później wsadził we mnie kolejnego i tak samo, jak poprzednim zaczął ruszać we mnie. Zrobił z palców nożyczki i starał się mnie jak najbardziej rozciągnąć. Niedługo potem palce zastąpił jego kutas. Pieprzył mnie szybko i mocno. Z moich ust co sekunda wydobywały się głośne jęki.

- OH MOCNIEJ!

Starszy cały czas przyśpieszał i pogłębiał swoje ruchy. Jęczałem coraz głośniej. Doszliśmy po paru minutach. Wyszliśmy z wanny, wytarliśmy się, ubraliśmy w piżamy, umyliśmy zęby i wysuszyliśmy włosy. Poszliśmy do sypialni, gdzie tatuś włączył film. Po obejrzeniu filmu przytuliliśmy się do siebie i powoli zasnęliśmy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 06, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

tak malutki? || niemagiczne drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz