Rozdział 8

1K 102 137
                                    

Ostatni piątkowy wieczór lipca, jednocześnie oznaczał ostatni wieczór miesiąca. Harry stał w łazience goląc się dokładnie, ignorując co raz przychodzące wiadomości. Dostawał ich mnóstwo i tyle samo wysyłał, odkąd razem z Louisem wymienili się numerami. Harry nie umiał odpuścić. Nie mógł pozwolić sobie na brak kontaktu z szatynem. Musiał go mieć obok siebie. Jego myśli stały się niezwykle monotematyczne, nie ważne jak mocno starał się skupić na czymś innym myślami wracał do ostatniego spotkania z Louisem i do tych rozmów w parku, które mieli szansę dzielić.

Muzyka i duchota uderzyły w niego gdy tylko wszedł do Dark. Zapach alkoholu wypełniał całą salę a dym uciekający z kilkunastu papierosów i blantów, skręcanych na stolikach. Kobiety wirowały na rurach, ludzie zajmowali loże i tańczyli między zajętymi przez tancerzy platformami. Barman tworzył i nalewał do wysokich szklanek tworząc finezyjne mieszanki kolorowych trunków. Życie i zabawa wypełniało to miejsce, nawet nie wskazując na połowę lata i coraz bardziej zbliżające się życie pełne obowiązków.

Zajął miejsce przy barze, wybierając swój ulubiony stołek na samym rogu, drewno-podobnej konstrukcji, podświetlonej przez czerwone światła. Obserwował każdego sącząc powoli martini, którego smak śnił mu się po nocach, kiedy nie był tutaj obecny. Szukał kogoś kto go zaintryguje. Kogoś kto przykuję jego uwagę i zagłuszy pędzące w nieskończoność myśli, wypełnione boskim błękitem.

Jego wzrok skupił się na burzy czarnych włosów i ich właścicielce. Jej skóra była ciemna, idealnie kontrastując z delikatnie połyskującym materiałem jej krótkiej,018 satynowej sukienki. Biodra bujały się do melodii a jej wzrok krążył po sali finalnie krzyżując się z tym Stylesa. Miała w sobie coś z czystego erotyzmu. Jednak mimo tego nie widział w niej jedynie wulgarności, miała w sobie wdzięk i coś co po prostu przyciągało.

Powoli pokonywała tłum by trafić do baru i zająć miejsce zaraz obok Harry'ego. Skanował jej twarz. Niewielki choć nieco szeroki nos, duże oczy w kolorze węgla i subtelnie opadające na jej twarz loki. Skóra mieniła się w świetle neonów a smukła dłoń zakończona długimi paznokciami wysunęła się w stronę Stylesa. Harry ujął ją i pocałował jej wierz, posyłając jej jeden ze swoich znanych i udawanych uśmiechów, które dzięki upływowi czasu nie zdawały się być tak sztuczne.

- Delia. - przedstawiła się poprawiając włosy i odrzucając je do tyłu. - Ty jesteś Harry, prawda?

Brunet uniósł wzrok koncentrując go na pełnych wargach, które ułożone były w kokieteryjny uśmiech. - Jestem skłonny zapytać skąd wiesz kim jestem.

- Kto Cię tutaj nie zna? - machnęła dłonią na barmana, który zaraz do nich podszedł. Harry zamówił jeden z kolorowych drinków i umieścił swoją dłoń na jej nagim udzie. Jej dłoń spoczęła na tej jego, gdy znów zabrała głos. - Masz jakieś plany na spędzenie dzisiejszego wieczoru?

Nie miał, głównie przez fakt, że nigdy nie planował jak i to, że ewentualny czas, który mógł spędzić w towarzystwie Louisa musiał zostawić za sobą ze względu na to, że chłopak musiał odebrać ze szpitala swoją matkę. - Zawsze możemy je jakoś zapełnić. - odparł w końcu dopijając martini. Jego dłoń dotknęła jej włosów i przeczesała je, odgarniając do tyłu by lepiej ujrzeć jej twarz.

- Zapraszasz mnie do siebie?

- Z wielką chęcią. - Delia dopiła swojego drinka i złapała mocno dłoń Harry'ego. Z jego asystą zeszła z barowego stołka i stanęła równo, wolną dłonią poprawiając sukienkę.

- Prowadź więc Harry Stylesie.

Jadąc na Soho Harry czuł jej dłoń na swoim udzie, czuł jak jej palce muskają miejsce gdzie znajdował się rozporek jego spodni, jednak nie umiał poczuć większego pożądania. Spowity przez ciemność Londyn nie był skryty w ciemności tak jak marzył o tym brunet. Nie było możliwości pokonania tych ulic bez bycia dostrzeżonym, bo zewsząd paliło się światło neonów i nadal żyjących mieszkań wzdłuż ulic. Nie było też ciszy, bo choć zbliżała się powoli jedenasta Londyn tętnił życiem. Ludzie spotykali się na ulicach, nadal czując w sobie muzykę, nadal śpiewali, tańczyli i śmiali się razem.

Dark | Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz