Rozdział 1

716 25 100
                                    

POV: ELICE
Cztery lata później

Nie mów, że się zgodziłaś! Nie zaręczyłaś się z nim! — Krzyknęła, rzucając mi oskarżycielskie spojrzenie. Przewróciłam oczami, upijając łyk kawy. Odłożyłam filiżankę wpatrując się pusto w jej zawartość.

— Przecież widzisz pierścionek. — Prychnęłam, podnosząc wzrok na rudowłosą. Na jej twarz zawitał grymas.

— Słuchaj. Vincent jest wspaniałym facetem, ale nie kochasz go. Obie o tym wiemy. Myślę, że on też. Powinniście poroz- — Przerwałam jej unosząc dłoń ku górze.

— Pamiętasz co ci mówiłam? Zero psychologii na naszych spotkaniach, nie umiesz oddzielić pracy od normalnego życia. — Stwierdziłam, zaciskając smukłe palce na rączce od naczynia.

— Nie ważne. Lepiej powiedz jak z małym. — Rudowłosa uniosła brew ku górze, a na jej wargi wpłynął ogromny uśmiech. Zaśmiałam się, napierając zębami na dolną wargę.

— Dobrze. Niedługo są jego czwarte urodziny...i mam problem. — Westchnęłam głośno, przymykając oczy. Kobieta złapała mnie za jedną dłoń, dodając mi wsparcia.

— Obiecałam mu, że na czwarte urodziny pozna ojca. Myślałam, że o tym zapomni. Ale wczoraj powiedział, że się cieszy, bo w końcu pozna tatę. — Dłoń kobiety się mocniej zacisnęła, a ona sama westchnęła.

— Przepraszam, ale muszę się zbierać. Wiesz, że gdybym mogła, to została bym z tobą. Proszę, zadzwoń później. — Przytaknęłam, dalej nie otwierając oczu. Kobieta wstała zabierając ze sobą torbę, oraz płaszcz wyszła.

— Holly będzie szczęśliwa. — Mruknęłam.

******

— Nie ma kurwa nawet takiej opcji. Nie wrócimy tam. — Warknął kruczowłosy, patrząc na mnie z politowaniem. Upiłam duży łyk wina, oblizując wargę.

— Myślisz, że ja tego chce? Obiecałam coś Ryanowi. Musi poznać swojego ojca. — Mężczyzna prychnął, zabierając mi kieliszek. Uniosłam brwi ku górze, rozszerzając lekko oczy.

— Dobrze wiesz, że ja jestem bardziej dla niego ojcem, niż Rafe. — Warknął, zamykając mnie w potrzasku. Zacisnął dłonie na blacie, a jego szczęka się bardziej uwydatniła.

— Wiem, ale nigdy nie będziesz dla niego prawdziwym ojcem. — Wyszeptałam patrząc na jego wargi. Facet wbił się w moje usta, wplątując dłoń w moje włosy.

Mocno za nie pociągnął, tym samym odchylając moją głowę do tyłu. Oderwał się od moich ust, przenosząc się na szyje. Ssał, podgryzał i lizał. Zostawiając tym samym kilka malinek. Cicho jęknęłam, oplatając jego pas nogami. Dłonie  Vinca znalazły się na moich pośladkach, mocno je ściskając.

Posadził mnie na blacie, ściągając bluzkę. Chętnie mu w tym pomogłam, zadziornie się uśmiechając. Kruczowłosy prychnął kpiącą, odpinając mój stanik. Przyssał się do moich sutków niczym pijawka, gryzł, ssał, lizał sprawiając mi tym samym ogrom przyjemności.

Wyginałam plecy w łuk, dociskając twarz czarnowłosego do moich piersi. Zaśmiał się lekko, owiewając oddechem moją skórę. Przeszły mnie przyjemne dreszcze, a moja cipka robiła się coraz bardziej wilgotna.

Podczas, gdy mężczyzna zajmował się moimi piersiami ja skierowałam swoje palce ku krótkiej spódniczce. Wsadziłam rękę pod materiał, przejeżdżając opuszkiem palca po mokrej bieliźnie.

Jęknęłam głośno, odsuwając bieliznę na bok. Opuszkiem palca rozprowadzałam wilgoć po cipce, cicho skomląc.

— Vinc...proszę. — Przymknęłam powieki, czując palce mężczyzny na udzie. Mozolnym ruchami jechał ku górze, aż w końcu dotarł do bielizny. Sprawnym ruchem pociągnął ją do góry, tym samym wbijając materiał w kobiecość.

Love me|| 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz