Rozdział 13

332 15 29
                                    

|| Pamiętajcie, że wam kocham! I co złego to nie ja! ||

POV: ELICE

Rozszerzyłam niedowierzająco oczy, a usta zamykały się i otwierały co rusz.

Do kobiety chyba dotarło to co powiedziała, a przerażenie na jej twarzy, które w innej sytuacji by mnie bawiło - teraz również przerażało.

— Mama? — Cichy, zaspany głoski dotarł do moich uszu. Niemal natychmiastowo spojrzałam na zaspanego Ryana, który stał z misiem pod pachą.

Jego wzrok skupiał się na Mavies, która jak oczarowana wlepiała w niego wzrok. Niepewnym krokiem podszedł do mnie, nie spuszczając z wzroku brunetki.

— Mała kopia Rafe'a. — Wyznała cicho, a chłopczyk ożywił się na wspomniane imię mężczyzny.

Uśmiechnął się szeroko, wdrapując na moje kolana.

— Tata! — Krzyknął, a mnie coś ścisnęło w środku. Wlepiałam przerażone spojrzenie w syna, który widząc moją twarz spochmurniał nieco.

— O mój Boże! To jest dziecko Rafe'a! — Krzyknęła, a mi się zachciało na powrót płakać. Zdecydowanie za dużo osób już o tym wiedziało.

Niestety, młody był jego małą kopią.

— Mama? — Mały wtulił się we mnie, a kobieta dźwignęła się w tym samym czasie na proste nogi.

— On nie wie, prawda?! — Krzyknęła, a Ryan mocniej przylgnął do mnie swoim ciałem.

— Ryan, kochanie. Proszę cię. Idź do siebie, a mama zaraz przyjdzie. — Brunet przytaknął, szybko pędząc do swojego pokoju.

— Po pierwsze. Nie krzycz przy moim dziecko. Po drugie. Nie możesz mu powiedzieć. Ja to zrobię, ale nie teraz. — Brunetka prychnęła kpiąco, a cały alkohol jakby z niej wyparował.

— Ile Ryan ma lat? — Uniosła brew ku górze, a ręce założyła pod biustem.

— Cztery. — Wycedziłam przez zaciśnięte zęby, a Mavies rozszerzyła szeroko oczy.

— Cztery?! A ty mu nie powiedziałaś?! — Teraz to ja Prychnęłam, zanosząc się kpiącym śmiechem.

— A co miałam mu powiedzieć?! Cześć Rafe, tu ja Elice. Nie wiem czy pamiętasz, ale raz się nie zabezpieczyliśmy i zaszłam w ciąże. Oto Ryan, twoje czteroletnie dziecko. Proszę cię. Nawet nie wiesz jak kurewsko mocno mnie to bolało, a co dopiero Ryana. Wychowywał się bez ojca. Wiedział, że tata gdzieś jest i nawet nie wie, że on istnieje. — Brunetka nieco spokorniała, ale dalej na jej twarzy malowało się oburzenie.

— Musze to przemyśleć. —

******

— Mówisz poważnie? — Rudowłosa składając ubrania, posłała mi przelotne spojrzenie.

— Nie, żartuje sobie. Oczywiście, że tak! Na dodatek nie mam pewności, że ona mu tego nie powie. Wie, że Rafe ją zdradził ze mną. Mogłaby się zemścić. — Mitchell przytaknęła głową, a z jej ust uleciało ciche Westchnięcie.

— Jak dla mnie, dawno powinnaś to zrobić. — Wyznała, a ja sapnęłam oburzona.

— Nawet ty przeciwko mnie? — Jęknęłam zatapiając głowę w czarnej poduszczeniem. Kobieta zaśmiała się lekko.

— Kochanie, jestem psychologiem. — Przypomniała.

— Co nie zmienia postaci rzeczy, że jesteś moją przyjaciółką. — Rudowłosa przewróciła oczami, ale była rozbawiona. Zdradzał ją mały uśmieszek.

Love me|| 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz