Pov. Wilbur
Obudziłem się z wielkim kacem, nie chciałem nawet myśleć ile ja i George wczoraj wypiliśmy. Wiedziałem tylko, że George do jutra może się nie pozbierać, ja obudziłem się leżąc na jego kanapie w salonie, on leżał pod stołem przytulając rolkę papieru toaletowego... Pomogłem George'owi trochę z sprzątaniem, zostawiłem wiadomość dla niego, że wychodzę, tak aby się nie martwił, a później zamówiłem ponownie taksówkę i pojechałem do swojego domu.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Skip Time
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*Pov. George
Kiedy wstałem była już 14, nie zastałem już w moim domu Wilbur'a i nawet mnie to nie dziwiło. Poszukałem czegoś aby zwalczyć kaca, wciąż musiałem pracować albo nawet coś nagrać, nie udało mi się zrobić nic z tych rzeczy. Byłem jeszcze zbyt zmęczony wczorajszym wieczorem, nie musiałem nigdzie wychodzić więc postanowiłem poświęcić cały dzień na spaniu i odpoczynku.. a przynajmniej jeszcze kilka godzin..
Nie sądziłem aby Wilbur chciał do mnie znowu wpaść, słyszałem, że znalazł sobie dziewczynę, jednak nie mówił mi nic na jej temat. Jedyne plany jakie miałem na dziś to zmontować film wieczorem, zamówić coś do jedzenia i obejrzeć jakiś film. Plan idealny, a cały dzień mógłbym spędzić na Kepler. Gdybym mógł to chciałbym nie wracać do okrytej rzeczywistości, ale świat jest okrutny tak bardzo, że nawet nie pozwoli mi zostać w miejscu, w którym chce być.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Skip Time
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*Kepler było miejscem, które uwielbiało mnie zaskakiwać. Raczej nigdy nie budziłem się tutaj dwa razy w tym samym miejscu i to mi utrudniało pracę. Tym razem obudziłem się w jakimś szałasie, cieszyłem się tylko, że wciąż byłem po tej "dobrej" stronie Kepler i że mam strój, który przygotował dla mnie Dream.
Zauważyłem jedno, obok szałasu było jakieś ognisko przy którym znajdowały się jakieś kłody albo kamienie na których można było usiąść oraz torby z jakimiś rzeczami. Dream wspominał, że w Kepler jest tylko on i wszystkie istoty z drugiej połowy Kepler.. więc czy to by oznaczało, że jest tu ktoś jeszcze? A może to po prostu Dream, który czegoś szukał?
Za strumykiem znajdowały się kamienne schody, które prowadziły do czegoś na wzur kopalni. Upewniłem się, że mam swój miecz przy sobie i poszedłem w głąb kopalni.
Obok wejścia znajdowała się skrzynia w której było pełno pochodzi. Zabrałem kilka oraz zapaliłem jedną abym mógł zobaczyć coś więcej. Przez długi czas nie znalazłem tam nic innego oprócz wieku korytarzy, ale w końcu znalazłem coś na kształt jaskini z rysunkami i napisami na dość sporej ścianie. Rozejrzałem się bardziej i zauważyłem, że o ścianę po lewej stronie od wejścia jest oparta kamienna płyta, którą można przesunąć.
Tylko głupi by nie skorzystał i nie przesunął tej płyty.
Byłem w kopalni więc coś za tym "magicznym przejściem" musiało się znajdować. Nie sądziłem jednak, że zastanę tam coś takiego. Nie sądziłem, że znajdę tam Dream'a.
Mój przyjaciel siedział na ławce, która znajdowała się pomiędzy dwoma dębami, a na jednej z gałęzi była zawieszona huśtawka. Po bokach urwiska w prostokątnych pasmach rosły kwiaty, a przed ławką na (najbardziej) porośniętym przez mech pniu ściętego drzewa oraz kilku kawałków kory rosła róża..
Nie było to zwykła czerowna, biała bądź jaka kolwiek inna róża.
Ta była pomarańczowa, ale był to kolor, który wyglądał jak ogień, jej kolor nie był jednolity przez co widok kwatu na tle zachodzącego nieba nadał efekt jak gdyby róża faktycznie się paliło.
Przy okazji już wiedziałem, że jeśli w Londynie jest dzień to tutaj jest noc. W Kepler słońce dopiero wschodziło.
- Hej Dream. Miło cię widzieć. - George
- Hej George.. nie powinno cię tu być... - Dream
- Coś się stało? - George
Usiadłem obok blondyna, który nie miał na sobie maski. Na twarzy miał czarne ślady jakby płakał i rozmył mu się tusz do rzęs.
- Chciałbym cię zabrać w miejsce chłodniejsze i piękniejsze od innych.. ale.. ale ja nie mogę... - Dream
- Możesz wytłumaczyć mi to konkretniej? - George
- W całym Kepler nie ma miejsce które o każdej porze dnia i nocy wyglądają na szare i ponure.. - Dream
- To chyba lepiej Dream. W Londynie jak i w innych miejscach na świecie jest zbyt wiele ponurych miejsc. Przywykłem do okropnych widoków i mogę tutaj odpocząć. - George
- Widzisz czarne ślady pod moimi oczami? To się dzieje w momentach kiedy płacze. To co jest źle sprawia, że jestem niczym z lukru i się roztapiam. - Dream
- Ale dlaczego chciałbyś mnie zabrać do takiego miejsca? - George
- Każda miejsce jest tutaj doskonałe i nie ma wad. Nawet deszcz tutaj nie pada, a w miejscu, które jest szare i ponure moglibyśmy zrobić coś własnego. - Dream
- Rozumiem cię.. a przynajmniej staram zrozumieć. - George
- Coś się stało, że jesteś tutaj o tej porze? - Dream
- Trochę za dużo wypiłem i postanowiłem się położyć spać. - George
- Nie powinieneś pić dużej ilości alkoholu... - Dream
- Jestem tego świadomy.. mógłbyś wyjaśnić mi jeszcze jedną rzecz? - George
- Jaką? - Dream
- Dlaczego ta róża wygląda inaczej niż pozostali? Rozumiem, że tak jak mówisz wszystko jest tutaj idealne, ale może jest jakieś wytłumaczyć na to. - George
- Kwiat, który kwitnie w każdą pogodę jest inny niż wszystkie. - Dream
- Mówiłeś, że tutaj nie ma deszczu. - George
- Spójrz w dół. Widzisz tam pełną łąkę kwiatów i innych takich. Ta łąka jest często zalewana lub wysycha jednak nie można jej zniszczyć. Te kwiaty, które widzisz za sobą zamarzają na zimę, a ta róża.. jest nie do zniesienia... - Dream
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
CZYTASZ
~Night~ - Dnf
Fanfiction"Wyobraź sobie, że jesteś na polu mleczy..." Co jeśli to już jest koniec i nie zobaczę już mojego przyjaciele z innej krainy?