1 + prolog

249 11 30
                                    

     Dziś, 27 września około południa. George Davidson, jego przyjaciele, rodzina, najbliżsi znajdowali się na zewnątrz, każdy miał parasol.. czarny parasol. Każdy z nich (wyżej wymienionych) znajdował się na cmentarzu aby pożegnać ten ostatni raz ich bliskiego przyjaciela Tommy'ego, który zmarł na wskutek postrzegania. Człowiek, który zabił limonkowego chłopca był podejrzany o inne zabójstwa, mogło to świadczyć o tym jak bardzo ta osoba jest chora psychicznie i ma nie równo pod sufitem.

***


    Minęło kilka dni odkąd Tommy zmarł, a jego dość bliski przyjaciel, którym był George nadal nie mógł pogodzić się z faktem, że jeszcze jakiś czas temu pewna osoba całkowicie znikła z jego życia. Mózg niejednego człowieka zaczął by się bronić, oczywiście tak też było i w tym przypadku...

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Pov. George (i jego dzika orgia skjdjs)

     Dni, tygodnie mijają a ja wciąż nie mogę wsiąść się w garść. Ja i Tubbo nie znaliśmy się dobrze i właśnie mieliśmy jechać na wspólny wyjazd aby się bliżej poznać. Nasza znajomość zaczęła się od wspólnej gry na serwerze Minecraft, nie sądziłem jednak, że zakończy się tak szybko. Wszyscy członkowie Dsmp byli na pogrzebje. SapNap na tak długi czas jak tylko mógł zostać w Anglii wspierał mnie, ale dwa dni temu znów musiał wyjechać do Ameryki ze względu na pracę, ja osobiście wziąłem kilka miesięcy wolnego. SapNap starał się dzwonić do mnie przed pracą lub na przerwie około godziny 1 pm. widział w jakimś jestem stanie i nie chciał mnie zostawiać w samotności, ale miałem jeszcze drobne wsparcie w Wilbur'ze.


Dochodziła godzina 10 rano, a ja wciąż leżałem w swoim łóżku z już opuchniętymi oczami od łez, wiedziałem, że jeszcze kilka dni i stracę nawet siły na płakanie - tego obawiałem się najbardziej.
Mogłem liczyć na wsparcie moich przyjaciół, ale nie chciałem ich tym męczyć, Tubbo był też ich przyjacielem i nie tylko mi teraz było ciężko. Nie jednokrotnie Wilbur albo SapNap usiłowali mnie pocieszyć, ale nie wychodziło im to za bardzo, a przynajmniej tylko udawałem, że im to wychodziło.

     Dni mijały, a ja w miarę możliwości przyswajałem do siebie fakt, że mój przyjaciel już nigdy do nas nie wróci. Oczywistą rzeczą jest to, że nadal sobie wszystkiego nie ułożyłem, ale kiedy już było odrobinę lepiej w nocy miałem nietypowe sny i sam fakt, że chociaż podczas snu mogłem przenieść się do świata, który wyglądał pięknie mnie uspokajał. To była K R A I N A bez dnia i nocy, tylko zachód i wschód słońca trwające godzinami, a na niebie lekkie ślady gwiazd, rosnące drzewa wiśniowe, róże, mlecze oraz ogromne łąki wypełnione innymi kwiatami, najróżniejsze zwierzęta, które nie wydawały się groźne i drobne strumyki rzek. To miejsce było niesamowite, jednak zbyt nudne aby być tam samemu lub aby móc w samotności żyć z faktem, że takie miejsce istnieje. Wilbur oczywiście zgodził się ze mną porozmawiać.

- Chcesz mi powiedzieć, że taka kraina jest w twoich snach od dłuższego czasu? - Wilbur
    
- Każdy radzi sobie z problemami w inny sposób.. i tak to jest właśnie kraina w moich snach. Wyobrażam to sobie w prawdziwym życiu i jednak wiem, że czegoś tam brakuje.. -George

- Co masz na myśli. Ta kraina jest niczym arkadia, czego ci tam może brakować? - zapytał Wilbur

- Porównujemy tamto miejscem z życiem w prawdziwym świecie, oczywiście nie dosłownie, ale.. NASZ świat jest bardziej okrutny niż TEN w snach. - George

- George.. to tylko sny, no chyba, że płaczesz zbyt wiele i twój umysł szuka chwili gdzie będzie mógł się uspokoić i odpocząć. - Wilbur

- Mam wrażenie, że w ostatnim czasie płaczę trochę mniej więc możesz sobie dać ze mną spokój - George

- Mam rozumieć, że dla ciebie jest lepiej nie płakać niż płakać mniej? - Wilbur

- Jeśli rozumiesz to w taki sposób, ale.. Wilbur rozumiem, że chcesz mi pomóc, ale ja sobie daje radę.. - George

- Według siebie dajesz radę bo przestajesz płakać, ale jednocześnie od środka czujesz ból, tak naprawdę wiesz, że nie dajesz rady i masz już dość, ale i tak będziesz wmawiać sobie i wszystkim, że jest dobrze. Pamiętaj tylko, że najtrudniejszy moment w życiu nie jest gdy płaczesz cały czas, tylko w tedy kiedy nie możesz zacząć płakać...- Wilbur

Nie chciałem dopuścić jednak do siebie myśli, że Wilbur może mieć w tym racje, ale jednak kiedy zrozumiałem, że to co mówi jest prawdą po prostu przytuliłem się do niego. Czułem ból, ale nie mogłem płakać więc może faktycznie to był ból spowodowany tym, że właśnie nie jestem w stanie już płakać.

- Wilbur.. więc dlaczego tak strasznie za nim tęsknię? - George

- Nie sądziłem, że będę musiał odpowiadać na takie pytanie z twojej strony.. Znaliście się dość długo, mieliście wiele wspomnień i planów, ale teraz Tommy już nie żyje i nie wróci do nas. Polubiłeś go i Tommy miał minimalne lub większe znaczenie w twoim życiu, a takie osoby zostają z nami na zawsze.. - Wilbur

     Nie pamiętam co było dalej, zakładam, że film mi się urwał kiedy rozmawiałem z Wilburem, a ten później zaniósł mnie do sypialni bo gdy się obudziłem byłem w swoim ciepłym łóżku i wyglądało na to, że też spałem dosyć długo. Wynikało to z tego, że promienie słońca wdarły się przez okna do mojego pokoju i zaczęły mnie oślepiać, a może.. to się nigdy nie wydarzyło?

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

~Night~ - DnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz