Pov. Wilbur
Moja znajoma z gimnazjum skończyła studiować psychologię więc stwierdziłem, że zapytam ją o radę co mam zrobić z George'em, który wiecznie był rozkojarzony i w swoim świecie. Byłem świadomy, że George nie zechce pójść ze mną na badania czy inne rzeczy, które mógły mu pomóc. Jednak za pomocą Hannah wiedziałem jak mam z nim rozmawiać aby mu pomóc w jaki kolwiek sposób. Kilka dni później Hannah dała mi odpowiednie tabletki, które musiałem kruszyć i dosypywać je George'owi w odpowiednich dawkach.
Jednak tym jednym razem przypadkiem pomieszałem tabletki i George dostał kilku krotnie większą dawkę niż powinien. Nic mu oczywiście nie groziło po przedawkowaniu, ale jednak bałem się o niego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Mogłem dać mu inną szklankę z sokiem, ale może to tak właśnie będzie lepiej...
- Dosyć często spotykamy się teraz u ciebie. Skąd ta zmiana? Wiem, że nie lubisz kiedy ktoś przychodzi do ciebie. - George
- To chyba nie jest jednak takie źle jak mi się wydawało, a jak już jesteśmy przy temacie zmian to.. zachowujesz się nieco inaczej niż dawniej, przed śmiercią Tommy'ego. - Wilbur
- Ehh.. Wilbur mówiłem ci już, że moje sny są o cudownym miejscu, może nawet takie miejsce istnieje. - George
- Tak, a mógłbyś mi o nim opowiedzieć? - Wilbur
- Wilbur! Mówiłem ci, że nic stamtąd nie pamiątam. To znaczy pamiątam, że jest tam jeszcze jedna osoba, którą naprawdę bardzo lubię i pamiątam tylko, że ta postać jest płci męskiej. Mam świadomość co tam się dzieje kiedy jestem, ale jednak mam jakąś blokadę, która nie pozwala mi tego powiedzieć nikomu z tego świata. - George
- Brzmi nierealnie, ale jednak to jest realne. - Wilbur
- Pamiętam tylko jedną rzecz.. raz też tam byłeś... Ty, SapNap, Karl i ja, ale my byliśmy niczym duchy. - George
- A co z tamtym chłopakiem? Też tam nadal był? - Wilbur
- Tak, ale.. brałem narkotyki tak? I przez to tamten świat zaczął umierać, wszystko powoli się niszczyło i znikało. Jeśli mówimy tutaj o tym chłopaku to najprawdopodobniej umarł na moim rękach... - George
Mój przyjaciel miał już łzy w oczach, to musiało być dla niego straszne. Stracił kolejną osobę, ale tym razem sam siebie obwiniał za czyjąś śmierć. Oboje byliśmy bezradni, George nie mógł mi powiedzieć czegoś co dało by mi jakie kolwiek wskazówki abym mu pomógł, a ja nie wiedziałem jak mu pomóc.
- Czasami osoby, które znasz kilka lat sprawią, że nie poczujesz tego, czego sprawiła osoba, którą znasz kilka miesięcy. - Wilbur
- I to jest właśnie problem. Z każdym dniem boję się, że już tam nie wrócę i to było ostatni moment kiedy mogłem go zobaczyć. - George
- George nie płacz, chciałbym ci pomóc, ale nie mam jak i dobrze o tym wiesz. No chyba, że znasz jakiś sposób. - Wilbur
- Nic nie przychodzi mi do głowy, ale jestem spokojny bo wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć. - George
- No wiesz... Może nie zawsze. Sam w życiu miałem jedną, jedyną dziewczynę z którą nie byłem dłużej niż miesiąc. - Wilbur
- Ja osobiście poznałem taką miłą pielęgniarke i dawno z nią nie rozmawiałem. - George
- Więc w czym problem aby się z nią umówić? Jeśli chcesz to twój przyjaciel zawsze ci jakoś pomoże hah. - Wilbur
- Jest jeden, malutki, tyci tyci problem. Przez swoje sny zrozumiałem, że już nie chcę kochać tego co jest w tym świecie, który mnie niszczy. - George
![](https://img.wattpad.com/cover/286955786-288-k93622.jpg)
CZYTASZ
~Night~ - Dnf
Fanfiction"Wyobraź sobie, że jesteś na polu mleczy..." Co jeśli to już jest koniec i nie zobaczę już mojego przyjaciele z innej krainy?