Pov. Dream
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Czekanie na George'a w Kepler zawsze było rzeczą żmudną, a na koniec i tak okazywało się, że George nie przybędzie do Kepler w jaki kolwiek sposób on to robił, zresztą było to dla mnie mniej istotne.
"Miłość"
"Miłość"
"Miłość"Ale czym tak właściwie ona była? Jeśli to faktycznie polega na tym, że dwie osoby się lubią to znaczyłoby to, że kocham George'a? Nic z tego nie rozumiałem, z jednej strony to nie miałoby sensu, ale być może to tak naprawdę wyglądało w świecie George'a i innych ludzi.. czy ja też jestem człowiekiem tak jak inni?
Moje rozmyślenia lub czynności, które wykonuje przerywa mi brunet, które "teleportuje" się do Kepler.
- DREAM!! - George
- Tak to ja em- Gogy? - Dream
- Tak, tak. Możesz mnie tak nazywać, ale za to ja będę mówić do ciebie Dré i nie możesz nic z tym zrobić. - George
- Dobra, dobra. Zanim się tutaj znalezłeś, znaczy dosłownie chwilę temu myślałem i.. czy my jesteśmy razem? - Dream
- Przepraszam jeśli zrozumiałeś miłość jako coś gdzie dwie osoby się po prostu lubią.. no więc miłość to.. to.. emocje i uczucia, które są silniejsze od miłości. Z resztą jestem hetero. - George
- Hetero? Brzmi dziwnie... - Dream
- Hetero oznacza to, że dana osoba może być w związku wyłącznie z osobą płci przeciwnej. Ja mogę być tylko i wyłącznie z dziewczyną. - George
- Jasne.. przepraszam.. - Dream
- Nie musisz mnie przepraszać za takie rzeczy. Nie musisz tego wiedzieć. - George
- Więc dlaczego ucieszyłeś się kiedy mnie zobaczyłeś? - Dream
- Jesteś moim przyjacielem, ale też miałem koszmar w którym to umarłeś z mojej winy. - George
- To.. straszne... Nie chcę obecnie umierać. Śmierć brzmi przerażająco. - Dream
- I śmierć też jest przerażająca. Ludzie się jej boją, jednak ona zawsze nadchodzi. - George
- Ma też chyba swoje plusy prawda? Zawsze coś jest w jakimś stopniu pozytywne. - Dream
- Pozytywy śmierci to między innymi to, że nie musisz już się męczyć na tamtym okrutnym świecie i to, że twoje problemy znikają, ale znikają razem z tobą. - George
- Jakie problemy usunełaby twoja śmierć? - Dream
- Mam wiele problemów, ale gdybym budził się obok ciebie, moje problemy po prostu by znikły .. moim największym problemem jest to, że kiedy mój sen się kończy i znów wracam do realnego świata to znów za tobą tęsknię... - George
- Śmierć może jednak by tutaj pomogła.. NIC OCZYWIŚCIE NIE SUGERUJĘ - Dream
Brunet zaczął się śmiać, a następnie uśmiechając się spojrzał w moim kierunku. Poczułem się dziwnie, było to uczucie, którego nigdy jeszcze nie doznałem. Uwielbiałem te jego kręcone, ciemne włosy opadające na jego wspaniałe czekoladowo-brązowe oczy.
- Ktoś tu się chyba zamienia w buraka hahaha - George
- ... - Dream
Siedzieliśmy naprawdę długą chwilę w ciszy, nie wiedziałem co powiedzieć, ale po chwili na myśłu rozważałem to co powiedział George "Mam wiele problemów, ale gdybym budził się obok ciebie, moje problemy po prostu by znikły".
- Wiesz George. Chcę ci obiecać, że kiedyś będę z tobą. - Dream
- Więc ty też możesz mi coś obiecać, jeśli coś się stanie i już się więcej nie zobaczymy to obiecaj mi, że będziesz tęsknił za mną tak jak ja za tobą. - George
- Obiecuję. - Dream
Nasza rozmowa znów przestała się kleić i nadal siedzieliśmy w ciszy. Wiedziałem tylko, że George znów zaraz mnie opuści bo będzie u niego dzień, a w Kepler będzie noc.
- Ja już może będę powoli wracać no wiesz.. - George
Brunet już chciał odejść aby mógł wrócić na ziemię, ale jednak nie chciałem aby to się stało tak wyjątkowo szybko. Znaliśmy się już długo więc to pewnie oznaczało już koniec naszej znajomości. Koniec jego obecności w Kepler wiązał się również z moim bólem i śmiercią.. tak jak w jego koszmarze.
- Gogy.. przytuliłbym cię teraz tak mocno jak mogę gdybym miał pewność, że to ostatni raz kiedy mogę się zobaczyć. Więc jeśli coś się stanie i już się nie zobaczymy to nie rób sobie krzywdy, boję się że jeśli ty umrzesz to ja też, dlatego jeśli mnie zabraknie to wyobraź sobie że jesteś na polu mleczny razem ze mną i że ta chwila trwa wiecznie, że to wszystko jest możliwe aż do nieskończoności... - Dream
Nie wiem co się stało z Gogy'm, po prostu znikł na moim oczach. Nigdy jeszcze tak się nie rozstaliśmy więc to może faktycznie był ten wyczekiwany przeze mnie w obawie koniec? Koniec mnie, Kepler i tego co mnie spotkało. Koniec co zdarzyło się mi i George'owi podczas naszej znajomości i wielu wspólnych przygód, rozmów, wzlotów i upadków.
CZYTASZ
~Night~ - Dnf
Fanfiction"Wyobraź sobie, że jesteś na polu mleczy..." Co jeśli to już jest koniec i nie zobaczę już mojego przyjaciele z innej krainy?