Nastał kolejny lipcowy poranek.
Tego dnia była piękna pogoda.
Jednak na horyzoncie widać było czarne chmury noszące ulewny deszcz.
Dipper spokojnie wygrzebał się ze swojego pokoju.
Oprócz niego i Mabel mieszkali tam Grenda, Cuksa, Wendy i Pacyfika.
Niby źle, bo nie ma miejsca, ale jeśli popatrzeć z drugiej strony to...również źle.
Chłopak udał się do kuchni i spokojnie usiadł na krześle.
Tam pracował już Stanek i paru innych "gospodarzy".
-Która godzina?
-Ósma.- odrzekł mu wujaszek.
-Kiedy ruszamy?
-Aż wszyscy się obudzą. Lepiej pojechać razem, bo nie wiadomo czy tam nie ma już tych skurczysynów od Olszańskiego.
Rozpoczęło się więc oczekiwanie aż każdy przywita nowy dzień.
Trwało to dość długo.
Na samym końcu obudził się jaśnie wielmożny pan Gideon, który spał na strychu.
-Wreszcie! Ile można było na ciebie czekać. Kto normalny śpi do południa. Nawet kiedy chlałem całą noc to i tak o siódmej byłem na nogach.- skomentował to Stanley.
-Spokojnie Stanku. Trzeba się przecież wyspać zanim pójdzie się walczyć z wrogiem i podrywać damę o imieniu Mabel.
-Pierdu, pierdu masz jedzenie, żryj, ubierz się i jedziemy.
Chłopak konsumował zrobione przez mężczyznę jedzenie bardzo długo.
Inni natomiast wykorzystując tą chwilę poszli się ogarnąć.
Gleeful skończył jeść w przeciągu dwudziestu minut.
Po tym udał się do łazienki. Tam odprawił swój rytuał, który trwał kolejne dwadzieścia minut.
Wszyscy zaczęli się niecierpliwić. Nawet jego żołnierze.
"Książę" nie zwracając na nich uwagi spokojnie ubierał się.
-Możemy iść.- rzekł kiedy zapiął ostatni guzik w swej marynarce.
-No nareszcie! Nie będę się rozgadywał, bo i tak masz wszystko w dupie więc jedziemy.
Kompania wsiadła do pojazdów i ruszyła w kierunku wzgórza na którym była dawna posesja Północnych.
Mieli do dyspozycji osiem pojazdów, głównie Gideona.
Pomimo małej liczby aut każdy zdołał do któregoś wejść.
Ekipa ruszyła.
W samochodzie w którym jechały bliźniaki znajdowały się Wendy, Pacyfika oraz Cuksa z Grendą.
Stanley prowadził.
Widać było po nim, że jest wściekły.
Aby się uspokoić wyciągnął pendrive i włożył go do przenośnego radia, które było ulokowane obok kierownicy.
Następnie zaczął szukać piosenki.
Gdy ją znalazł, puścił ją.
Miała ona tytuł "Ucieczka z tropików".
Działała na niego uspokajająco.
Może dlatego, że nikt nie śpiewał tylko grała elektryczna muzyka, którą bardzo lubi.

CZYTASZ
Gravity Falls- wolność, oddać nie umiem
FantasiaWydarzenia dzieją się dziesięć miesięcy po zakończeniu serialu. Dipper i Mabel z radością kończą rok szkolny i jadą z powrotem do swoich wujków. Te wakacje chcą spędzić w ciszy i w spokoju. Niestety dawny wróg postanowił powrócić i uczynić to samo c...