Rozdział 15 "Porwanie"

64 4 9
                                    

Stanley po wykonanej robocie w urzędzie powrócił wraz z częścią oddziału do swojego sklepu.

Gdy przybył Ford akurat parzył sobie herbatę.

-O witaj Stanley. I jak tam?

-Udało się odbić burmistrza i jeszcze wyzwolić urząd.

-To fajnie. Ile jeszcze potrwa odbijanie miasta?

-Ogólnie rzec biorąc to je odbiliśmy. Niedobitki Olszańskiego uciekły do Billa, a miasto jest już wolne.

-Nie na długo. Bill tego nie puści płazem. Zresztą mogę to już wam powiedzieć wszystkim. Dipperowi zanim pojawiła się ta apokalipsa przyśnił się Bill. Nieprawdaż?

-Tak.- rzekł chłopak i zaczął kontynuować wypowiedź Forda.- Powiedział mi, że zawarł sojusz z diabłem. On przybędzie, aby mu pomóc w opanowaniu Ziemi.

-Co oznacza, że Olszański to był dopiero początek albo przykrywka, która miała odwrócić naszą uwagę.- dokończył Ford.

-Zaraz, zaraz czyli znów coś ukrywaliście przed nami!- krzyknął wujek Stanek.- Umawialiśmy się, że żadnych tajemnic przed sobą nie mamy!

-Dobra bracie. Przepraszam cię. To już ostatnia tajemnica.

-Miejmy nadzieję. To co teraz robimy?

-Moja broń powinna zostać zrobiona w około tydzień więc spokojnie. Jak na razie możecie całkowicie zniszczyć Olszańskiego, aby nam już nie zawracały głowy.

-To się już zrobi. Wystarczy najechać jego twierdze, która jest słabo broniona, ale myślę, że to już zrobimy jutro. Na dziś koniec emocji.

-Racja. Ja idę na dół sklejać broń, a wy róbcie co chcecie, ale mi nie przeszkadzajcie. No może tylko Dipper przychodzić jeśli ktoś będzie coś ode mnie chciał.

-Zgoda.

Stanford spokojnie z herbatą udał się do swego laboratorium dalej konstruować broń.

W tym samy czasie partyzanci robili inne rzeczy.

Stanek powrócił do swego sklepu i zaczął go sprzątać.

Mabel udała się na górę do siebie wraz z koleżankami. To było jedyne miejsce gdzie Gideon nie mógł wejść.

On natomiast udał się wraz ze swymi żołnierzami na zewnątrz, aby przewietrzyć się.

Wendy udała się do lasu wraz z ojcem natomiast Dipper usiadł przed telewizorem.

Próbował coś oglądać, ale każdy mu przeszkadzał. Po za tym kanały nadawały w bardzo kiepskiej jakości przez co, co chwila sygnał był urywany.

W takiej sytuacji Pines wyłączył TV i udał się do kuchni.

Usiadł przy stole i patrzył się w dal.

Nagle naprzeciw niego usiadła jego "dziewczyna".

-Co porabiasz?

-A ja. Nic. Siedzę i nudzę się, bo nie ma nic do roboty.

-To prawda. Nudno jest. A mam takie pytanie?

-Jakie?

-Czy myślisz, że w ogóle wygramy?

-Oczywiście, że musimy wygrać.

-A jeśli nie?

-No to trzeba będzie nasz ruch oporu rozszerzyć na cały świat.

-A w ogóle jak to się stało, że Bill powrócił?

W tym momencie chłopak zamilkł.

Przecież nie powie, że to przez niego.

Gravity Falls- wolność, oddać nie umiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz