Następnego dnia od razu po przebudzeniu Paweł postanowił zadzwonić do Maćka i powiedzieć całą prawdę, której się dowiedział o Julii.
- Hej. Stało się coś? - spytał śpiącym głosem Maciek, którego blondyn obudził.
- Hejka. - zaczął, trochę się tym stresując. - Jestem teraz u Patryka, o którym ci ostatnio gadałem. Ze mną wszystko w porządku, tylko z chłopakiem trochę gorzej, ale nie chcę o nim ci mówić. Ostatnio zerwałeś z Julką, wiesz co? Dobrze zrobiłeś.
- Co masz na myśli? - zapytał zdezorientowanym głosem.
- W skrócie, Mateusz zdradzał Patryka od kilku miesięcy z Julią. Wczoraj widziałem, jak się całują.
- Ale teraz to mówisz na serio, tak? - Maciek chciał się upewnić.
- Jak najbardziej. Wiesz, że nie umiem żartować z takich rzeczy. - upewnił chłopak. - Mogę ci nawet wysłać zdjęcie, jak się całuję z tamtym chłopakiem. A teraz, jeśli pozwolisz, rozłączymy się, bo nadal jestem u Patryka, a nie chcę go budzić, bo ma nawet płytki sen.
- Okej, na razie. - brunet odpowiedział i rozłączył się.
Chwilę później dostał to nieszczęsne zdjęcie Julki. Nie mógł uwierzyć, że ta dziewczyna była zdolna tak go okłamywać. Kochał ją mocno mimo, że nie spędzali ze sobą za wiele czasu razem. Z jednej strony się cieszył, ze z nią zerwał, ale z drugiej miał jej za złe, że go okłamywała, że nie spotyka się z nikim innym.
W tym momencie chciał zniknąć. Osoba, którą w głębi duszy kochał, go zdradziła. Był już rozbudzony na tyle, że nie zasnąłby, więc poszedł do łazienki. Nie myślał racjonalnie, zaczął szukać żyletki, której ostatni raz używał, gdy jego matka dowiedziała się o związku z chłopakiem. Jest ona strasznie homofobiczna, zwyzywała chłopaka od najgorszych, czego się w sumie spodziewał.
Znalazł kawałek metalu i już chciał nacinać, ale się powstrzymał. Stał tak na środku łazienki z żyletką przy skórze, dopóki zadzwonił do niego telefon. Był to lekarz, który zajmował się jego ojcem. Został on postrzelony i obecnie walczy w szpitalu.
- Dzień dobry. Mamy informacje na temat pańskiego ojca. - zaczął mężczyzna. - Proszę usiąść, bo niestety dzwonię ze złą informacją.
- Dzień dobry. Aż tak źle jest? - myślał, że gorzej ze stanem jego ojca być nie może. Mylił się.
- Szczerze, tak. Niestety pański ojciec został postrzelony za blisko serca. - oczy mu się zaszkliły. - Akcja serca został zatrzymana. Pan Rembowiecki nie żyje.
- Dziękuję za informację, coś jeszcze? - jego głos się załamywał.
- Jutro będzie musiał pan odebrać papiery. Teraz już wszystko. Muszę kończyć, do widzenia. - chłopak nie był w stanie odpowiedzieć, usłyszał dźwięk kończenia rozmowy.
Rozpłakał się na dobre. Ten mężczyzna, który właśnie umarł, zaakceptował go. Zaakceptował jego odmienność, jego chłopaka. Właśnie stracił osobę, która jako jedyna nie miała nic przeciwko. Nie przejmował już się niczym, nic się nie liczyło. Naciął pierwszy dzisiejszej nocy kawałek skóry. Lekko, gdyż nie miał pewności siebie, która pojawiła się przy drugiej kresce, dużo mocniejszej od poprzedniej.
Zrobił ich jeszcze więcej, krew lała się niemiłosiernie. Poczuł lekkie szczypanie, po chwili mocniejsze. Niektórzy mogą je odczuwać jako bolące, dla Maćka było przyjemne. Przemył rany i żyletkę, którą mimo wszystko wyrzucił, zabandażował rękę.
Ulżyło? Tak. Dało przyjemność z robionego czynu? Tak. Będzie chłopak żałował? Raczej nie. Nie jest tym typem ludzi, którzy żałują swoich czynów, nawet jeśli są takie, jak ten sprzed chwili.
Nie da rady już usnąć, więc poszedł do kuchni, gdzie zrobił herbatę i wrócił z nią do swojego pokoju.
Również Patryk miał problem z zaśnięciem. Obudził się przed siódmą, po pięciu godzinach snu, przez co był niewyspany. W nocy nie mógł zasnąć wcześniej. Po piętnastu minutach leżenia w łóżku, wziął telefon do ręki i odczytał wiadomość Mateusza, którą wysłał wczorajszego wieczoru.
Mateusz
Spotkajmy się jutro o 15:00
Proszę. Chcę to wyjaśnićJasne, możemy się spotkać
Nie czekał długo na odpowiedź, bo przyszła on po kilku minutach.
Mateusz
Okej, będę czekał w parku
Wstał z łóżka i udał się w stronę kuchni, aby zjeść śniadanie i wziąć tabletki na głowę, bo bolała go od ciągłego płaczu i w dodatku kac nie daje o sobie zapomnieć. Nie chciał widzieć Mateusza na oczy, z tyłu głowy miał to, że to nie pierwszy raz, jak się z nią całował.
Zjadł zrobioną jajecznicę i poszedł do sypialni, by się przebrać. Nie było tam Pawła, który zaraz po rozmowie wrócił do swojego domu. Blondyn wziął szary bezrękawnik i dresy w tym samym kolorze. Skierował się do łazienki, gdzie się umył i ubrał.
Wyszedł z domu, uprzednio sprawdzając, czy wszystko wziął. Szedł, słuchając muzyki włączonej na słuchawkach i czując na sobie ciepłe promienie słońca. Droga zajęła mu dziesięć minut, bo park niedaleko jego domu.
Idąc główną alejką, rozglądał się po okolicy. Razem z chłopakiem przyszli tu tylko raz. Za to ja przychodziłem tu po mocniejszych kłótniach. W ciszy jest mu łatwiej przemyśleć parę spraw. Mateusz stał z Julią i wzrokiem szukał blondyna.
- Czego chciałeś? - Patryk spytał, gdy brunet go zauważył. Nie miał ochoty zna rozmowy z kimkolwiek, więc mówił chłodnie.
- Chciałem wyjaśnić sprawę tego zdjęcia. - odparł oschłym głosy. Ten skinął głową, że go słucha. - Nie mówiłem ci tego, ale ja cię już nie kocham.
- Co? - zabrało mu się na płacz.
- Od około 4 miesięcy z Julką jesteśmy razem. Nie miałem siły już cię tak okłamywać, więc nawet lepiej, że Paweł zrobił to zdjęcie. Ten cały program, o którym ci mówiłem, ma być, ale ja nie będę w juries. Przez ten wyjazd, miałem uzgodnić razem z Julką sprawę wspólnego zamieszkania i znalezienia jakiegoś domu lub mieszkania. Więc z nami koniec.
I odszedł z jego życia, nie mówiąc już ani słowa więcej. Patryk rozpłakał się, stał, jak wryty w ziemię. Usiadł na ławkę, gdzie przesiadywał do czternastej, myśląc o chłopaku. Każdy dłuższy wyjazd nie był w sprawach biznesowych, tylko zawsze jego celem była wizyta u Julii. Mówił, że go kocha, co oczywiście było perfidnym kłamstwem.
Wrócił do domu, gdzie udał się do łazienki i siedział tam na podłodze i bawił się żyletką. Nie chciał tego robić, ale chęć tego bólu zwyciężyła. Nie myśląc ani chwili dłużej zrobił kilka, jak nie kilkanaście, ran na obu nadgarstkach. Pojawiły się one obok tych starszych, które były głównie spowodowane właśnie przez tego chłopaka.
Pamiętał bardzo dobrze sytuacje, takie jak te. Mateusz był nieobliczalny, raz mocno się wkurzył, przez co wziął kawałek rozbitej szklanki i przyłożyłem m ją do gardła. Później przepraszał go przez tydzień i ten jak głupi mu wybaczył. Chciałem czuć ból, choć wiedziałem, że do niczego to nie prowadzi.
Wyrzucił zużytą żyletkę, umył i zabandażował nadgarstki. Wytarł krew z podłogi i poszedł położyć się do sypialni. Usnął, nie zważając nawet na nie zjedzony obiad, nawet nie był głodny.
CZYTASZ
My Luvv • MxP
FanficI część Nikt nie chciałby zostać zdradzonym przez osobę, którą bardzo kochał. Niestety Patryk tego doświadczył. Zaczął chodzić do klubu, spotkał tam Maćka. Z czasem zakochali się w sobie i tak zostali szczęśliwą parą. Jednak słowa mają za dużą moc i...