6

5.5K 284 703
                                    

Przyszedł pierwszy dzień prac społecznych - gdyby nie ta akcja George jak i Dream zapewne już byliby w szkole i nadal sobie dogryzywali. Jednak teraz muszą po prostu odpracować swoje godziny i jakoś wytrzymać. Dream był zdecydowanie szybciej gdyż już posiadał swoje auto i prawo jazdy, George zaś musiał tam dojść pieszo pomimo opcji komunikacji miejskiej gdyż nie ma z nią zbyt dobrych skojarzeń.

_____

Oboje chłopaków po zapoznaniu z ich opiekunem żeby się nie pozabijali będąc w swoim towarzystwie wzięli się natychmiastowo do pracy. Oczywiście nie zaczęło się najlepiej. Mieli pozmywać podłogi i zetrzeć kurze w pokojach seniorów lecz jak zwykle coś musiało być pod górkę. Ścierki leżały na najwyższej półce gdzie George nie dosięgał lecz Clay owszem. Mimo to blondyn stał za nim i tylko się podśmiewał.

- Może zamiast tak stać to byś mi pomógł, bo jeżeli tak mamy pracować to na pewno nie skończymy szybko. - brunet zmierzył stojącego za nim chłopaka wzrokiem, ten tylko podniósł ręce w oznaczę poddania się i już sięgnął po niewielkie kawałki materiałów.
- Ciągnie swój do swego nie? - Clay uśmiechnął się sztucznie.
- Coś mówiłeś? - George wręcz powstrzymywał się od uderzenia chłopaka jednak wiedział, że są oni obaj pilnowani więc musiał po prostu ignorować komentarze blondyna co nie było takie łatwe.

Sprzątali już od półtorej godziny i byli  w kolejnym pokoju. Dream miał ze sobą głośnik więc postanowił im zapuścić swoją muzykę. Minęło pół godizny i na playliście pojawiło się "Heat Waves" - George lubił ten utwór tak samo jak za pewne Clay, który właśnie sobie pomrukiwał pod nosem jej tekst.

- Somtimes all I think about is you... - blondyn miał cudowny głos, szkoda że tego nie wykorzystał i nie zapisał się na żadne z kółek muzycznych w ich szkole. George próbował na początku zajmować się swoją pracą, ale wreszcie ją przerwał i zaczął przyglądać się Dreamowi.
- Heat waves been fakin me out... - Clay poczuł na sobie wzrok bruneta i przerwał śpiew spoglądając tym samym na stojącego przy niewielkiej komodzie chłopaka. - No co? - po raz pierwszy chyba lekko się uśmiechnął bez udawania.
- Nic... - George wzruszył ramionami i wrócił do swojego zajęcia. Nie sądził w sumie, że w tym blondynie jest jeszcze trochę wrażliwości, a wywnioskował to jak na razie tylko po tym co on z nim jak na razie przeżył. Może właśnie źle go ocenił?

_____

Zostały im już tylko dwie godziny do końca - wreszcie. Oboje chyba nie wyobrażali sobie aby tak codziennie pracować. George akurat wyszedł po jakąś rzecz potrzebną do posprzątania i zastawił swój telefon. Oczywiście na jego niekorzyść musiał dzwonić Andrew. Clay postanowił sprawdzić kto dzwoni do chłopaka i od razu się podle uśmiechnął. Wtedy wkroczył do pokoju brunet.

- Twój książe dzwoni - blondyn odwrócił się do George'a, który tylko spojrzał kto tak na prawdę dzwoni i widząc nazwę kontaktu po prostu go zrzucił i schował telefon do swojej kieszeni.
- O jejku ktoś tu chyba się pokłócił - Dream uśmiechnął się jeszcze bardziej podle.
- Nie, po prostu nie potrzebuje już treningów skoro jestem w zawieszeniu i w dodatku na pracach społecznych. - brunet zmierzył Clay'a wzrokiem i odwrócił się od niego. W tej grobowej ciszy spędzili tak resztę ich pracy.

_____

Oboje wyszli ze swojego tymczasowego miejsca pracy o nieco równej godzinie. Niestety nie było to najlepsze wyjście George'a z placówki. Nie wiedział jak Andrew go znalazł zobaczył, że na niego czeka. Clay chyba na szczęście ich dwójki tego nie widział chociaż kto wie. Mężczyzna natychmiast kazał podejść młodszemu brunetowi do niego.

- Panie Andrewie skąd... - nie dokończył.
- Mówiłem ci już coś na temat słowa "pan". Mam swoje sposoby żeby wiedzieć gdzie cię znaleźć. Czemu nie mówiłeś George? - mężczyzna wydawał się na trochę przejętego. Młodszy brunet nie odpowiedział na pytanie. - To, że masz zawieszenie nie zwalnia cię z treningów. Jeżeli będziesz dłużej trenował to tym lepiej zdasz te cholerne zaliczenia.
- Super... - George przewrócił oczami.
- Siadaj - Andrew otworzył drzwi swojego auta od strony pasażera.
- Ale ja muszę się przebrać - George nie chciał wsiadać do auta jego nauczyciela. Miał coś w sobie takiego, co go blokowało przed tym.
- Widzę, że masz dresy. Znajdę dla ciebie jakiś t-shirt u siebie. - no to teraz już nie było wyjścia. W sumie brunet mógł równie dobrze uciec, ale porównując swoją sprawność fizyczną z tą Andrewa nie wydawało mu się to dobrym rozwiązaniem. Chłopak usiadł łaskawie na wyznaczonym miejscu choć strasznie tego nie chciał. Czy się bał? Jasne, że tak. Niewiele ale i tak się obawiał czy to był dobry wybór.

_____

Dotarli do domu Andrewa. Natychmiast pokierowali się do jego... Sypialni? Mężczyzna natychmiast sięgnął do szafy po ciuchy dla siebie i obiecany t-shirt dla bruneta. Starszy nie zastanawiał się ani nie krępował i ściągał z siebie obecne ciuchy (poza bielizną) zakładając te do ćwiczeń. Był umięśniony i serio dobrze zbudowany. George dziwił się, że jego nauczyciel jeszcze nikogo sobie nie znalazł z taką sylwetką - nie chciał się oszukiwać lecz mężczyzna był bardzo przystojny i atrakcyjny. Andrew po założeniu na siebie ubrań spoglądał czekająco na George'a.

- No na co czekasz? Przebieraj tą bluzę. - Andrew pospieszył chłopaka, który nieco zestresował się tym iż ma prawdopodobnie przebrać się przy mężczyźnie. Lekko się zaczerwienił na policzkach i jeszcze chwilę czekał. Jego budowa przy Andrewie to było nic. Mimo to zdecydował, że zdejmie z siebie obecną górną część garderoby i założy tą od starszego. T-shirt bym neiwiele za duży lecz dobrze leżał na brunecie. Powędrowali natychmiast przez dom Andrewa do jego prywatnej, małej sali do ćwiczeń. Nie dość, że chłop ma wielki i pokaźny dom to jeszcze swoją prywatną salę treningową. George mógł się założyć, że nawet rodzice Dreama by nie zrobili mu takiej pomimo wielkiej ilości pieniędzy. Bruneta zastanawiała jedna rzecz; skąd Andrew miał tyle pieniędzy będąc niepozornym nauczycielem wychowania fizycznego. Cóż pozory mylą...

_____

Trening minął im bardzo przyjemnie. Andrew zawsze szanował George'a i nie przemęczał go. Gdy zakończyli swój trening ponownie poszli się przebrać. Starszy mężczyzna zaoferował chłopakowi odwieźć go do domu i nie przyjmował odmowy. W zasadzie było już późno i ciemno więc czemu nie? To był błąd George'a.

Dojechali pod dom bruneta. Oboje wysiedli co nieco go zdziwiło. Andrew podszedł do chłopaka i podziękował nie wiedząc nawet za co.

- To ja dziękuję, niepotrzebnie straciłeś czas. - brunet uśmiechnął się lecz nie wiedział, że ten uśmiech zniknie tak szybko. Mężczyzna złapał go w talii i przyciągnął do siebie po czym dał mu głęboki lecz nie odwzajemniony pocałunek. Tu właśnie młodszego chłopaka zamurowało. Gdy Andrew oderwał się od bruneta powędrował z powrotem za kierownicę i odjechał. George stał jescze jakieś dobre 5 minut po czym wrócił do domu. W drzwiach zastał Oliviera.

- Gdzie mama? - zapytał młodszy.
- Kate śpi u góry, jest zmęczona po pracy.
- Dobrze... - George kiwnął głową.
- Nie wiedziałem, że lubisz chłopaków... - Olivier zatrzymał młodszego jeszcze przy drzwiach.
- Ta... Musisz jakoś to zaakceptować, a teraz puść mnie i również daj mi odpocząć. - chłopak nieco odsunął starszego i poszedł do siebie na górę.

To był strasznie ciężki dzień i serio nie widział powtarzania go tak przez najbliższy miesiąc. George miał takie zamieszanie w głowie jak nigdy. Tak ciężko było mu teraz cokolwiek wywnioskować. Co zrobi z tym pocałunkiem? Tego jeszcze nie wiedział. Jedyne czego był pewien to zachowanie tego co się stało tylko dla siebie.

_____________________________________

Kate to wymyślone imię dla mamy George'a. Nie jest ono oczywiście podane gdyż nie jest ona osobą publiczną i zapewne nie życzy sobie ujawniać jak na razie swojego imienia co raczej się nie zmieni. Miało się dziać więc się dzieje i to bardzo dużo :)

Miłego dnia <333

Nikt się nie dowie / DreamNotFound Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz