16

4K 225 315
                                    

George obudził się tradycyjnie w swoim łóżku. Spojrzał w bok - Clay'a nie było. Przetarł oczy po czym wstał zaspany i poszedł do łazienki. Gdy przemywał twarz zobaczył przez dosłownie sekundę jakąś dziwną postać. Nagle usłyszał krzyk - jeżeli się nie mylił był to Clay. Natychmiast wybiegł i pokierował się na dół. Dopiero w kuchni zastał straszny widok jak dziwna postać, która ukazała mu się w lustrze właśnie wbija ostrze noża w jego ukochanego. Chłopak próbuje krzyczeć, ale nie może. Nagle postać odwraca się ku niemu i wtedt widzi on twraz swojej rodzicielki. Ponownie próbuje krzyczeć...

_____

George podniosł się spocony do pionu. Spojrzał w bok i ujrzał nieco zszokowanego Clay'a. Z łzami chuj wie czy szczęścia czy też przestraszenia swoim snem wtulił się w blondyna.
- Koszmar? - zapytał wyższy. George tylko kiwnął potwierdzająco głową. Clay od razu mocniej przytulił bruneta i zatapiając swoją jedną rękę w jego gęstych włosach zaczął go delikatnie głaskać po głowie by się uspokoił.
- Mam strasznie pojebane sny... - stwierdził brunet.
- Co ci się śniło? Czyżbyś przejął się tym typem piszącym z nieznanego numeru? - zapytał Clay.
- Nie, znaczy nim też ale śniło mi się, że moja mama zabiła cię na moich oczach - po ciałach obu chłopaków przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
- Brutalnie - odezwał się blondyn.
- Najważniejsze jest to, że żyjesz i jesteś tu ze mną - George mocniej uścisnął chłopaka. Leżeli tak w bezpiecznych objęciach szczególnie Clay'a. W pokoju panowała zupełna cisza, przerywana czasami nieco głośniejszym oddechem jednego z nich. Wreszcie musiało to się skończyć zapukaniem do drzwi najprawdopodobniej przez mamę George'a. Chociaż ktoś rozsądny i myślący zanim chamsko wejdzie do pokoju gdzie mógłby równie dobrze zastać ich w samej bieliźnie lub zupełnie innej niekomfortowej sytuacji.

Drzwi pokoju uchyliły się i zza nich ukazała się sylwetka kobiety. Clay jak i George zwrócili swój wzrok ku niej.
- Dzień dobry, nie przeszkadzam? - uśmiechnęła się na widok wtulonych w siebie chłopaków.
- Nie - odpowiedzieli równo.
- Chciałam wam powiedzieć tylko, że jakbyście byli głodni to zrobiłam wam śniadanie. Nie musicie schodzić teraz ale jakbyście byli... - nie skończyła.
- Jasne, dziękujemy. Zaraz zejdziemy, prawda George? - blondyn spojrzał na bruneta, który kiwnął mu głową. Wiedział, że George niechętnie siada do jedzenia lecz teraz obiecał Clay'owi częściej spożywać posiłki więc nie miał wyjścia.

Clay chciał już się podnieść lecz brunet nie dawał mu wykonać ruchu. Tak mocno przytulił się do chłopaka, że nie zamierzał go puścić.
- George - powiedział blondyn.
- Nie puszczę cię - George zachowywał się jak kilkuletnie dziecko, które nie chce puścić rodzica do pracy.
- W takim razie... - Clay chwycił George'a mocniej i wziął go w stylu panny młodej niosąc na dół.

Mama widząc ich razem na dole uśmiechnęła się zaś na policzki George'a wdarł się uroczy i pasujący do niego różowy, wręcz delikatnie podchodzący pod czerwień kolor. Clay od razu spuścił delikatnie bruneta ze swoich rąk i teraz chłopak stał normalnie. Zasiedli oboje do stołu, na którym czekały na nich naleśniki. Od razu zaczęli spożywać swoje śniadanie. George nie nałożył sobie zbyt wiele lecz Clay już o to zadbał by zjadł chociaż trochę. Blondyn serio troszczył się o swojego chłopaka i nie chciał go w jakikolwiek sposób stracić.

Gdy spożyli śniadanie Clay postanowił pójść się przebrać. George tymczasem został chwilowo na dole, później gdy stwierdził że blondyn powinien być już w miarę ubrany postanowił do niego pójść. Trochę się pomylił iż zastał chłopaka bez górnej części ubioru jednak jakoś mu to nie przeszkadzało. Uśmiechnął się do chłopaka i również chwycił za jakieś ubrania ze swojej szafy.

Gdy byli już w miarę ogarnięci ponownie zeszli na dół. Oczywiście zastali tam mamę George'a oraz Oliviera - nic dziwnego. Uśmiechnęli się lecz nawiązując coraz dłuższy kontakt wzrokowy między sobą atmosfera była coraz bardziej napięta. Wreszcie George postanowił przerwać te nieustanną i niezręczną ciszę swoim głosem.
- My z Clay'em pójdziemy na miasto. Nie będziemy wam przeszkadzać więc bawcie się dobrze - brunet uśmiechnął się do nich po czym chwycił blondyna za rękę i wyszli zanim ten zdążył się pożegnać.

Nikt się nie dowie / DreamNotFound Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz