11

5.7K 278 824
                                    

Tak dodatkowo zanim przejdziecie do czytania chcę poinformować was o tym iż pod koniec rozdziału znajdziecie tłumaczenie utworu "Idfc" wykonawcy Bkackbear. Tekst jak w większości przypadków nie koniecznie może być przetłumaczony 1:1 więc nie bijcie.
Miłego czytania!,

- Dzień dobry - mężczyzna wszedł do gabinetu.
- Dzień dobry proszę pana. - siedzący kilka metrów dalej odpowiedział. - Co sprowadza pana aż do mnie?
- Potrzebuję nazwisko niejakiego Alexa, chodzi z moim synem do klasy.
- Czy coś się stało? Zaniepokoiło Pana jego zachowanie? Ma jakieś problemy z pańskim synem? - zaczął dopytywać mężczyzna.
- Cóż... Są to raczej sprawy bardzo prywatne jednak na prawdę jego nazwisko jest tu potrzebne. Jeśli będzie trzeba zapłacę - stojący nadal zaczął już sięgać do kieszeni spodni po portfel.
- Nie będzie to konieczne...

_____

Clay obudził się pierwszy, zobaczył nadal śpiącego bruneta. Tak słodko go przytulał... Blondyn musiał teraz wstać lecz nie chciał zbudzić przy tym George'a. Postanowił, że poczeka. Nie trwało to zbyt długo gdyż brunet niecałe 5 minut później zaczął otwierać oczy.

- Dzień dobry... - mruknął zaspany.
- Dzień dobry - Clay uśmiechnął się do jeszcze ledwo przytomnego chłopaka.
- Długo nie śpisz? - brunet przecierał oczy.
- Może jakieś pięć minut?
- Och, czyli nie musiałeś za długo czekać abym łaskawie wstał?
- Według mnie mógłbym czekać nawet wieczność - blondyn pocałował George'a w czoło i wstał. - Teraz pozwól, że pójdę skorzystać z toalety
- Jasne...

Clay wyszedł, George jeszcze chwilę leżał i później również zdecydował się do opuszczenia swojego pokoju. Brunet postanowił przygotować im śniadanie. Postawił na jajecznicę - mógł zrobić wiele więcej gdyż przez czas kiedy jego rodzice się wiecznie kłócili i nigdy ich nie było chłopak mocno się usamodzielnił i nauczył gotować.

- Pięknie pachnie - odezwał się blondyn stojący tuż za George'm.
- Wiem - brunet odwrócił się i uśmiechnął.

Gdy oboje chłopaków spożyło swoje śniadanie ponownie musieli zastanowić się nad tym co zamierzają robić.

Siedzieli tak w salonie i po prostu myśleli nad zajęciami na dzisiejszy dzień. Była zima lecz jak to na Orlando przystało nie było zbytnio mowy o śniegu - to serio była jakaś rzadkość. W zasadzie mało tego na dworze panowało jakieś 16°C czyli i tak dosyć niska temperatura jak na tamte strony. Ostatnio niestety tak było.

- Mam pomysł... - panującą od długiego czasu przerwał Clay. - Zabiorę cię gdzieś o ile nie będziesz całą drogę dopytywał co to za miejsce.
- Będzie ciężko, ale dla zabicia czasu z przyjemnością bym gdzieś pojechał. Jestem tu już pół roku, a nadal jedyne co najlepiej znam to tylko miasto.
- No to nieźle, pora to chyba zmienić co nie? - blondyn uśmiechnął się. - Dobra wstawaj, ubieramy się i ruszamy.

_____

Do domu Alexa ktoś zapukał - nie spodziewał się żadnych gości więc tym bardziej to go zszokowało. Otworzył trochę niechętnie drzwi i ujrzał... Policję. Jeden z mężczyzn rzucił się na niego i przytwierdził do ściany.

- Panowie co tu się dzieje?! - zaczął krzyczeć i się szarpać. Już po chwili szatyn był skuty w kajdanki i siedział na tyle radiowozu.

_____

George i Clay jechali już całą godzinę. Brunet tak jak obiecał nie pytał o miejsce docelowe. Po prostu jechali i słuchali tradycyjnie radia śpiewając do ulubionych kawałków.

Nikt się nie dowie / DreamNotFound Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz