rozdzial 12

16 3 0
                                    

po wejsciu do samolotu dziewczyny zaczely szukac swoich miejsc. gdy tylko im sie udalo, martyna znowu poszla sikac. jakis komputer zaczal gadac o bezpieczenstwie w samolocie, ale hana miala wywalone wiec zalozyla sluchawki i wlaczyla sobie swoja playliste. po chwili martyna wrocila bo stewardessa na nia nakrzczala ze teraz nie mozna sikac tylko trzeba usiasc i zapiac pasy. po okolo 15 minutach pasazerowie otrzymali nastepny komunikat.
- prosimy odpiac pasy i zyczymy milej podrozy - martyna od razu gdy to uslyszala pobiegla do kibla.
- dzien dobry, czy cos podac? - stewardessa podeszla do hany, jednak ta nie reagowala - halo? prosze pani! - dziewczyna dopiero ogarnela ze ktos do niej mowi
- oh! przepraszam. czy moglaby pani powtorzyc?
- czy cos podac? - usmiechnela sie mila pani
- poprosze dwa kieliszki wina, czerwone wytrawne
- za chwilke przyniose - powiedziala kobieta po czym odeszla od nastolatki. chwile pozniej zaczela zasypiac, az tu nagle.
- AHHH!! - uslyszala krzyk martyny
- co sie dzieje?
- o co chodzi?
- ktos umarl? - hania slyszala glosy pasazerow. ona jednak byla pewna ze martyna wydarla sie z powodu jakiejs blahostki. przeciez dobrze ja znala. odwrocila sie aby zobaczyc o co chodzi. na podlodze lezala jej kuzynka, a obok niej rozsypane orzeszki. kobieta ktora je niosla wydawala sie na oburzona.
- bardzo pania przepraszam! wychodzilam z kibla ZNACZY z ubikacji... i pani nie widzialam! odkupie pani te orzeszki
- juz dobra... ale ma pani racje, niech mi je pani odkupi.
- dobrze niech pani chwile poczeka - odpowiedziala szybko brunetka i zerwala sie z ziemi. podbiegla szybko do hany - MASZ POZYCZYC KASE NA ORZESZKI?!
- jezu juz ci daje. czekaj co... czy ty nie wzielas pieniedzy na wyjazd?
- no nie za bardzo... przeciez i tak wy mi wszystko kupicie - wymamrotala
- boze dobra masz ale o wiecej mnie nie pros... tepa baba - mruknela hana po czym wreczyla dziewczynie 10 zl. uradowana martynka pobiegla do tamtej pani i dala jej 10 zl na orzeszki. hania zasnela.

*4 godziny pozniej*
dziewczyna obudzila sie. obejrzala sie wokol i zauwazyla ze martyna na niej lezy wiec wziela ja za leb i przewrocila na druga strone. niestety wyladowala ona na podlodze, ale co zrobic. jak sie obudzi to wstanie. hana wzruszyla ramionami po czym wlaczyla telefon. zauwazyla 4 nieodczytane wiadomosci od zuzki.

*konwersacja z zuzia*
Z: elo
Z: jak sie leci?
Z: *wysyla zdjecie ciasta*
Z: wyglada jak zygi
H: hejka spalam
H: fajne ciasto
H: wyglada jakby ktos sie zesral na talerz
Z: morda
Z: chociaz jest dobre
H: ok
Z: dobra niewazne... jak lot?
H: spoko nawet, martyna spi na podlodze
Z: co
H: nic
Z: ok
Z: a w ogole zgadnij kogo spotkalismy w rosji!
H: twoja stara
Z: julke
H: fajnie
Z: no fajnie, aktualnie oglada z robertem film
H: najs a ty co robisz
Z: slucham muzyki i placze w pokoju obok
H: hihii
Z: lalal
H: standardzik?
Z: yup
H: *wysyla mema*
H: bsjsksksnak
Z: sbvwhwbwh
*koniec konwersacji*

*mysli hani*
hm.. ciekawe jak u bakugou. napewno jeszcze spi, przeciez dopiero 8 rano. jak sie obudzi to napisze sam. a moze warto napisac? nie... pomysli jeszcze ze jestem zdesperowana. ciekawe kiedy obudzi sie martyna. debilka lezy na podlodze i nikt przejsc nie moze xdd. zaraz zaraz... czy ja nie zamawialam wina? pewnie martyna wypila. niewazne.... dobra lol ide spac.

*3 godziny pozniej*

*POV martyna*
boze jak nie wygodnie. gdize ja jesyem. WTDF CZEMU JA NA PODLODZE. LEZE. LEZE. LEZE. boli mnie glowa i nie moge spac chociaz dokola wzzyscy juz posneliii nie moge lezec a nie moge staccc. blablabla. glupia hanka pewnie to jej wina. ciekawe co u misy. nie chce mi sie wlaczac telefonu zeby napisac. miaumiaumiaumiau. he he hey emo boyyy hey emo boyyy. zabije sie. aha hanka spi? lets zniszczyc jej zycie. hejka widzowie dzisiaj zabije moja kuzynke. albo nie... nie wiem. ktora godzina? 11... jeszcze 3 godziny. wsm spoko. obudze hane.
- wstawajjjj
- mhmmmmm
- za 3 godziny bedziemy!!
- twoja stara za 3 godzny bedzie
- zamknij morde pogadaj ze mna o czyms
- nie
- czemu
- bo spie
- aha. pisalas do bakugou?
- nie
- czemu
- bo spie
- aha. a napiszesz?
- zaraz
- ok

*3 godziny pozniej*
*POV narrator*
- JESTESMY - krzyknela hana
- yeahhh
- zuzka powinna na nas czekac na lotnisku
- to chodzmy
- taki mialam zamiar 😕

dziewczyny wysiadly z samolotu i poszly odebrac bagaze. hana juz odebrala swoja walizke, ale po torbie martyny nie bylo sladu.
- gdzie moje rzeczy?
- skad mam wiedziec, idz sie spytac
- no ide - mruknela martyna po czym podwszla do kobiety podajacej bagaze.
- dzien dobry
- sorry i dont understand.
- uhhh... english?
- yes
- ok... where my bagaz?
- what
- where is my bagaz?
- oh you mean where is your luggage?
- yes?
- what does it look like?
- torba
- sorry i dont understand.. can you speak english?
- uh... green torba
- ok green.. big or small? - pytala kobieta pokazujac rekami wielkosc
- smol!
- okay, whats your name?
- martyna regina
- ok wait a second - powiedziala po czym odeszla. niedlugo pozniej wrocila niosac torbe martynki - here you are
- dziekuje thanks thank you
- goodbye
- elo - martyna odeszla i razem z hania wyszly przed lotnisko.
- HEJ!!! - krzyknela zuzka
- SIEMA MORDO - krzyknela martyna po czym przytulila zuzke, hana tez sie przywitala.
- hejka - powiedzial robin
- hejka kochany - dziewczyny przytulily sie do niego, po chwili zauwazyly ze przyjechala z nimi julka
- czesc - mruknela blondynka
- XHHSIAHSIAJ - krzyknela martynka i przytulila dziewczyne
- ok ale nie tak mocno - powiedziala calineczka13
- dobra wsiadajcie do auta - zuzka wskazala palcem na sliczne czarne auto. byl to jej stary ford mustang po dziadku z 1968 roku. dziewczyna kochala swoje autko i nigdy nie myslala o zmianie modelu. wszyscy wsiedli i odjechali z lotniska.

hanabannana x emo bakugouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz